Dla wszystkich czytelników i komentatorów salon24.pl pragnę złożyć najserdeczniejsze życzenia z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia / Chanuki / Zimowego Solstycjum (niepotrzebne skreślić) oraz Szczęśliwego Nowego Roku (to akurat dla wszystkich), bo szczęścia będziemy potrzebować w Nowym Roku, gdy przyjdą w końcu rachunki za 5 lat grillowania i małej Tuskowej stabilizacji.
Obserwując twarze ludzi podczas przedświątecznych zakupów i rozmawiając ze znajomymi muszę przyznać, że takiej rezygnacji i pesymizmu nie widziałem od wczesnych lat 90-tych, kiedy to duża część społeczeństwa zapoznawała się z owocami tzw. transformacji ustrojowej. Można odnieść wrażenie, że dla wielu z nas będą to święta za chwilówkę. Trudno o choćby małą nutkę optymizmu, ale może nie wydając tyle pieniędzy co zwykle, pomyślimy o tych, którzy nam te pieniądze zawinęli.
Na pocieszenie dodam jeszcze, że w przyszłym roku nie będzie EURO, dreamlinerów, nowych autostrad, pasów startowych, meczów z Anglią oraz nowych parabanków.
Na zewnątrz mokro, szaro i ogólnie mało świątecznie, ale nie dajcie się zwieść. Zima już raz pogrzebała jednego takiego, co robił dobrobyt na kredyt i uczynił z nas 10 potęgę świata. Historia lubi się powtarzać, więc trzymajcie się ciepło i cieszcie się nawet ze zrobionych na drutach skarpetek i czapek pod choinką.
I oczywiście, wbrew tytułowi notki, nigdzie nie uciekajcie - damy radę, bo jak powiedział klasyk: "mamy tylko siebie" (zawoalowany postulat powrotu czynów społecznych?).
Merry Christmas! (Happy Holidays w wersji poprawnej politycznie)
