Józef  Wieczorek Józef Wieczorek
150
BLOG

Hunwejbinizm i cancel culture

Józef  Wieczorek Józef Wieczorek Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

To, że cancel culture (antykultura unieważniania) zagraża naszej cywilizacji, zaczyna docierać do naszego społeczeństwa, ale co do jej pochodzenia i kierunków rozpowszechniania chyba nie ma jasności. Zwykle kojarzy się ją z Zachodem, na co wskazuje niewątpliwie angielski termin i objawy wojny cywilizacji widoczne na amerykańskich uniwersytetach. Paweł Lisicki („Imperium Sodomy”) uważa cancel culture za mutację chińskiej rewolucji kulturalnej realizowanej w drastyczny sposób przez młodych hunwejbinów, która z kolei stanowiła formę rewolucji bolszewickiej.

 Z tego wschodniego kierunku cancel culture dotarła do Polski i już w czasach instalacji komunizmu na uniwersytetach szalały Brygady Lekkiej Kawalerii (ZMP) atakujące niepostępowych profesorów, którzy tracili swe katedry, aby nie wpływali negatywnie na młodzież akademicką. Te działania młodych nieco osłabły i nawet nie ożywiły się w 1968 roku, z którym wiąże się nasilenie rewolucji kulturalnej na Zachodzie (lewacki marsz przez uniwersytety). W Polsce zbuntowani studenci nie szykanowali profesorów, lecz już dorośli postępowcy na uniwersytetach rugowali ostatnich niepostępowych. Obsadzali nowe instytuty zastępujące katedry, a przy tym selekcjonowali nowe kadry akademickie pozbywając się młodych, a mimo to niepostępowych.

Ten proces jeszcze się nasilił i to w sposób wręcz hunwejbiński, w „czasach jaruzelskich”. Niestety jest to temat tabu, jak i nonkonformistyczna wobec ekscesów profesorskich postawa młodych. Co prawda dziś i u nas studenci potrafią nawiązywać do metod stosowanych na Zachodzie i odbierają niepostępowym akademikom prawa do zabierania głosu, do wykładania, ale jest to chyba zjawisko marginalne wobec poczynań dorosłych już hunwejbinów dokonujących po drodze na szczyty akademickie czystek, tak personalnych, jak i archiwalnych (dla zatarcia śladów).

Takim zjawiskom należy przeciwstawiać się „siłom i godnościom osobistom”, ale – o dziwo – nawet ostrzegający przed cancel culture z Zachodu, sami niejako kasują naszą rodzimą cancel culture.

Kojarzony w przestrzeni publicznej z walką o naprawę domeny akademickiej, ujawnianiem plag akademickich i dokumentowania trądu panującego w pałacu nauki 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo