kac kac
245
BLOG

10.04.10 Kulisy Katastrofy:Pajęczyna dezinformacji i jej defekty

kac kac Polityka Obserwuj notkę 11

 

 

"To Radek wymyślił plan zabrania samolotu prezydentowi"
 

 

09.12.2013 / Wprost.pl: "Minister popada w konflikt z prezydentem Lechem Kaczyńskim i ze starym znajomym z ROP Antonim Macierewiczem. Kończy się dymisją i przejściem do Platformy Obywatelskiej.


Po wygranych przez PO wyborach w 2007 r. wysłannicy Tuska proponują Sikorskiemu stanowisko ministra obrony narodowej. Ten jednak twardo odmawia i negocjuje fotel szefa dyplomacji. To spełnienie jego marzeń. W końcu już w rządzie PiS chciał kierować MSZ. ..... szef MSZ zaczyna się specjalizować w atakowaniu Lecha Kaczyńskiego, co przeszkadza jego zastępcy.

 

 

  – To Radek wymyślił plan zabrania samolotu prezydentowi w drodze na szczyt do Brukseli. „Arab” [Tomasz Arabski, były szef kancelarii premiera – red.] wziął to na siebie, my oberwaliśmy potwornie od opinii publicznej, a pomysłodawcy włos z głowy nie spadł – mówi z goryczą kolega z rządu. Chodzi o wydarzenia z końca 2008 r., kiedy się okazało, że Lech Kaczyński nie ma czym polecieć na szczyt unijny do Brukseli." 

 
 

Każdy fakt można zmanipulować. Jeśli prawdą jest, co udowadnia Antoni Macierewicz i Zespół Parlamentarny w swoich raportach, że będąca częścią administracji rządowej "Komisja Millera" podaje nieprawdę, to można też założyć, że inne organa administracji rządowej, w tym prokuratura, nie podją prawdziwych faktów związanych z tragicznym wydarzeniem z 10.04.10, które miało miejsce w Smoleńsku.

 

Zastanówmy się co jest prawdą, a co manipulacją? Co może być, a co raczej nie jest prawdą? Dostęp do prawdy utrudniono, ale można dotrzeć do jej fragmentów, które w połączeniu z innymi mogą dać nam przybliżony obraz tego co mogło się wydarzyć. Zacznijmu od początku, czyli od czasu, bo czas jest najważniejszy. Wszystko dzieje się w określonym czasie i wszystko potrzebuje czasu. 


1. Zapytajmy, o której godzinie doszło do katastrofy?


Już w tym pierwszym punkcie zaczynają się problemy z uzyskaniem bezspornych faktów. Nie ma nagrań z wylotu prezydenta w dniu 10.04.10, z Okęcia. Oficjalna godzina katastrofy zmieniła się w trakcie dochodzenia z 08.56 na 08.42. Można więc zapytać jak naprawdę była godzina wylotu prezydenta i katastrofy samolotu z polską delegacją w Smoleńsku?


Oficjalny wylot samolotu       07.27

Oficjalna godzina katastrofy  08.42

Orientacyjny czas lotu          75 minut


Czy te dane są prawdziwe, a raczej, czy można je podważyć? 


Michał Krzymowski, dziennikarz i komentator polityczny, specjalizujący się w zdobywaniu zakulisowych informacji ze szczytów władzy, oraz Marcin Dzierżanowski,  dziennikarz "National Geograpchic", w swojej książce SMOLEŃSK ZAPIS ŚMIERCI w na stronie na str. 8 piszą 

"Jak-40 wylądował na Sewiernym czterdzieści minut wcześńiej, o 7.22. Gdy silniki tupolewa zamilkły, porucznik Artur Wosztyl, porucznik Rafał Kowaleczko i chorąży Remigiusz Muś, z załogi Jaka, siedzieli w kokpicie. W przeciwieństwie do Bahra i Wierzchołowskiego, słyszeli nie tylko ryk silnika, ale też trzy wybuchy, huk i trzask łamiących się drzew. ... - Chyba się rozbili - powiedział Wosztyl. ... Po chwili cała trójka - Wosztyl, Kowaleczko i Muś - była na zewnątrz. W ich stronę szedł mężczyzna w rosyjskim mundurze."

Autorzy książki piszą też 

"Za napisanie tej książki grozi, nam do dwuch lat więzienia - prokuratorzy twierdzą, że ujawniamy w niej tajne informacje. - To paradoks, bo śledztwo zostało wszczęte, jeszcze zanim "Smoleńsk. Zapis śmierci" trafił do księgarń." ... i dodają: "Prokuratorzy mają rację. Rzeczywiście dotarliśmy do 57 tomów akt śledztwa i dokładnie je przestudiowaliśmy."

Jeśli faktycznie informacje zawarte w książce oparte są na faktach, warto wykorzystać zawarte w książce dane do potwierdzenia oficjalnie podawanych nam faktów. Warto tym bardziej, że książkę napisano przed upublicznieniem "Raportu Millera" i rewelacjami Zespołu Parlamentarnego Antoniego Macierewicza. Zwróćmy uwagę na ten fragment książki: 


"Jak-40 wylądował na Sewiernym czterdzieści minut wcześńiej, o 7.22. Gdy silniki tupolewa zamilkły, porucznik Artur Wosztyl, porucznik Rafał Kowaleczko i chorąży Remigiusz Muś, z załogi Jaka, siedzieli w kokpicie."


Z tego fragmentu książki można się domyślać, że "silniki tupolewa zamilkły" czterdzieści minut po 7.22 , czyli 7.22 + 40 minut = czas katastrofy = 08.02

 

- Czy to możliwe? Może to pomyłka? Oficjalny czas to 08.42 

 

Aby się upewnić, należałoby sprawdzić prokuratorskie akta sprawy, czy jest tam zeznanie "opiewające na tą godzinę", lub szukać potwierdzenia w innych źródłach. - Czy takie są? - Okazuje się, że godzinę 08.02, można potwierdzić w innych źródłach. 


Na YouTube powyżej począwszy od 9 minnuty 32 sekundy nagrania redaktor TVN24 mówi: 

 

"Wiadomość sprzed chwili dosłownie, mamy informacje, bardzo ogólne o tym, że były kłopoty z lądowaniem prezydenckiego samolotu Jak czterdziesty, na lotnisku w Smoleńsku. Polska delegacja z osobami, które wspólnie z Panem Prezydentem leciały do lasu katyńskiego na obchody siedemdziesiątej rocznicy zbrodni katyńskiej wyleciały z Polski o godzinie 6.50. 


Nieoficjalny wylot samolotu       06.50

Orientacyjny czas lotu          75 minut

Szacunkowa godzina katastrofy  08.05


"Pech chciał" że mamy szacunkowy czas katastrofy "potwierdzony" w dwuch niezależnych źródłach, znacząco odbiegający od oficjalnego czasu katastrofy. Różnica wynosi aż / około 37 minut.

 

.... i tutaj mała dygresja. W pierwotnie głoszonej wersji wydarzeń, tupolew miał podchodzić do lądowania 3-4 razy. Nie wiem, dlaczego mówiono, że podchodził do lądowania aż tyle razy, ale jedno jest pewne. Tylokrotne "lądowanie" uzasadniałoby stratę czasu, te około 37 minut, pomiędzy wcześniejszym wylotem i "opóźnioną katastrofą". Ostatecznie, oficjalnie, to prezydent spóźnił się na Okęcie, tylko nie ma żadnych nagrań z wylotu prezydenta z Okęcia. Nie ma nagrań, więc nie ma dowodów, o której godzinie faktycznie wylot z Okęcia nastąpił? 

 

Co ciekawe na tym samym YouTube, powyżej, w 5 minucie 10 sekundzie nagrania mamy relację TVP1 i redaktora Pawła Prusa z Lasu Katyńskiego. Na nagraniu powiewają flagi, polska i rosyjska, a do flag przyczepione są czarne wstęgi. Wstęgi takie, zwyczajowo, przyczepia się do flag na znak żałoby. Czas wyświetlany na ekranie to 08:01.

 

Powstaje pytanie, dlaczego te "zwyczajowe wstążki" o 08:01 były już przyczepione do tych flag, a konkretniej, czy przyczepiono je do nich na znak żałoby po katastrofie, która przecież miała mieć miejsce dopiero o 08:42.


Gdyby się okazało, że wstążki przyczepiono do flag na znak żałoby po katastrofie, znaczyłoby to, że do katastrofy doszło przed 08:01.

 

Jeśli, z kolei, do katastrofy doszło przed 08:01, to co działo się na lotnisku w Smoleńsku między godziną 08:01, a oficjalnym czasem katastrofy, czyli 08:42? 

 

W zwiazku z tym, powstaje też następne pytanie: Dlaczego media nie pokazywały nam relacji w czasie rzeczywistym, tylko z kilkudziesięciominutowym "poślizgiem"?


Bez wyjaśnienia tego wątku, jakiekolwiek badania i spory Komisji Laska z Zespołem Macierewicza, o "kąt natarcia skrzydła na pancerną brzozę" i "geometrię skrzydeł tupolewa",  są co najmniej przedwczesne.

 

- Dlaczego?

 

Bo jeśli oficjalny czas katastrofy został sfałszowany, to wszystkie inne oficjalne dane, dotyczące katastrofy w Smolensku, też mogą być fałszywe.

 

 

 

Redaktorka patrząc jakimś dziwnym wzrokiem na Radka: To Pan był tą osobą, która dostała TĄ wiadomość pierwsza ...

Radek ze spuszczoną głową: Taak, już parę minut po katastrofie, ... ponieważ na miejscu była nasza grupa przygotowawcza, naczelnik departamentu wschód zadzwonił do dyrektora, a dyrektor do mnie .... Pierwsza informacja była taka, że samolot się rozbił, ale nie było wybuchu. ... Samolot się rozbił, ale nie było wybuchu .... Samolot się rozbił, ale nie było wybuchu 
.... więc była nadzieja, że ... lądowali i koło się urwało."

 

Czy Sikorski miał na myśli coś takiego jak na filmie Bild.de

 


Co sfilmował Bild.de?

 

Na filmie Bild.de mamy dwa sprzeczne ze sobą obrazy.Film zmontowano wieczorem, już po wizycie J.Kaczyńskiego w Smoleńsku. W pierwszych pięciu sekundach filmu (kadr z dosyć daleka) widzimy zarys leżącego w lesie samolotu "w jednym dużym kawałku" - czyli tak jak oceniają fachowcy, jak powinien wyglądać TU-154. W następnej części filmu widać zdjęcia z bliska z Tupolewem "w kawałeczkach” - Jak to możliwe? / można powiedzieć, że nagranie Bild.de pokrywa się z symulacją TVN24 i symulacją rosyjską (niżej)

 

 
 

No właśnie, może w Smoleńsku, tak jak myślał Sikorski lądowali i koło się urwało ? Co tak naprawdę wydarzyło się po katastrofie tego nie wiemy. Popatrzmy na symulację TVN24 z 10.04.2010 roku (wyżej) i na relację rosyjskiej agrncji informacyjnej RAI Novosti.

 


Zanim powstał "Raport Millera" o przyczynach, jak dotąd "nieudowodnionej katastrofy Smoleńskiej", wydana została (03.2011) ksiażka, "fabularyzowana rekonstrukcja największej polskiej tragedii po II Wojnie Światowej" , pt.: "Smoleńsk. Zapis śmierci". A w książce tej znajdziemy taki fragment:


str. 62. Warszawa:

 

"Zalewski, który tak bardzo wzbraniał się przed dzwonieniem do Klicha, w końcu musiał się z nim połączyć. Była 9.25.
- Panie ministrze, chciałem pana poinformować o katastrofienaszego wojskowego statku powietrznego. TU sto pięćdziesiąt cztery, który ...
- Tak, pośpieszył go Klich.
- ... prawdopodobnie rozbił się przed podejściem do lądowania na lotnisku Smoleńsk ... 


- Zapalił się czy nie? - spytał minister. Wyglądało na to, że musiał już z kimś wcześniej rozmawiać na ten temat.


- Z informacji otrzymanych od załogi Jaka wynika, że samolot się rozbił i nie doszło do zapalenia statku powietrznego. ... BOR i jego służby nie mogą tego na razie potwierdzić. Oni otrzymali informacje od policji rosyjskiej."


 

str. 63 "Centrum Ochrony Rządu, godzina 9.38.


- Halo - telefon odebrał dyżurny Tuszyński.
- Kąkolewski raz jeszcze - dyszał głos w słuchawce - Jestem już na miejscu. Sytuacja jest krytyczna. 
To nie wygląda na awaryjne lądowanie. Samolot jest roztrzaskany. Wygląda, że nikt nie przeżył." 


Zwróćmy uwagę, wcześniej musiała być mowa o "awaryjnym lądowaniu".


Powstaje więc pytanie, co wydarzyło się w czsie pomiędzy informacją z Jaka-40 (str. 62),  a dojechaniem na miejsce tragedii Kąkolewskiego (str.63)

 

kac
O mnie kac

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka