kaczazupa kaczazupa
728
BLOG

Kaczazupa postrach ...?

kaczazupa kaczazupa Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

S24 stwarza niestety możliwość uchybiania dobremu obyczajowi dziennikarskiemu - można o drugim blogerze napisać notkę i zablokować go. O mnie powstała cała seria notek blogerki Gini, aktualnie za uchybiane nie tylko obyczajom dziennikarskim, ale w ogóle obyczajności, ukrytej. Ostatnio notkę o mnie napisał samotrzeć (żeby tylko) bloger BBudowniczy, o którym wiadomo, ze jest absolutnie niczym nie związany z postaciami, za które niesłusznie jest brany.

BBudowniczy napisal ją w reakcji na moje poniższe komentarze:

Może zamiast propagandy i politycznej nawalanki trochę konkretów.
Czy archeologowie mieli wiedzę pozwalającą im ocenić, że elementy pochodzą z samolotu?
Jeżeli tak - to że z tego samoltu?
Jeżeli drugie tak - ile było tych elementów?
O czym te kawałki miałyby świadczyć?
Czy przed brzozą znaleziono elementy?
Czy wogóle kiedykolwiek znaleziono przed brzozą elementy?
Pierwszy raz o elementch znalezionych przed brzozą mówiono rok temu po protokole oględzin. Potem Marek Dąbrowski prezentował mapę sporządzoną na podstawie protokołu, na której elementów przed brzozą nie było.
Czy wyprowadzona z protokołu oględzin teza, jakoby brzoza stała kilka godzin po katastrofie jest aktualana i w jaki stopniu dalej badana?
Czy dopuszczane jest, wyrażone przez jednego z blogerów przypuszczenie, że mylnie odczytano siódemkę jako jedynkę?
Moje pytania o "interpolację" i podwozie główne w tym samym miejscu, co końce skrzydeł
pozostają bez pańskiej odpowiedzi, a nie zauważyłem, iżby wycofał je Pan z katalogu pytań do prof. Kowaleczki.

"Dokonał Pan jedynie zamiany słowa "interpolacja" na "ekstrapolacja". To tylko potwierdza, że nie macie pojęcia o regresji, w szczególności o ograniczeniach związanych z ekstrapolacją (predykcją). Pierwsze pytanie dodatkowe - z iloma miejscami dziesiętnymi ( podajecie z dziesięcima) jest sens podawać współczynnik kierunkowy dla tego konkretnego przypadku?

"Z czego wywnioskował Pan, że podwozie główne znajduje się w tym samym miejscu co końcówka skrzydeł, to Bóg jeden wie" - nie trzeba być Bogiem - wiem z tego "wg trajektorii z opracowania koła samolotu już ok 130 metrów przed brzozą zagłębiają się na głębokość do ok 1,5 metra poniżej poziomu terenu, by wynurzyć się tuż przed brzozą." "Prosze się przyjrzeć dokładnie wykresowi i zobaczyć gdzie znajduje się końcówka lewego skrzydła (czerwony wykres) i prawego (kolor zielony). Następnie od przedziału znajdującego się między tymi wysokościami (z ktorego dokładnie miejsca to się Pan domyśli) przeciąga Pan ok 2,5 metra w dół " . Proście Panowie Boga o dar czytania ze zrozumieniem swoich własnych słów.

"Pytania przypominają mi trochę te zadane ostatnio przez Wadamsa:" - nie - ja wzorowałem się na radosnej enuncjacji Maricna Gugulskiego (pono byłego pracownika najnowszych służb), że w komisji etyki PAN nie ma etyka.

Rekamowanie tej niby humorystycznej notki niby o mnie uważam za wyjatkowo niesmaczne ze wzgląedu na zawartą w niej analogię pomiędzy lotem smoleńskim a jazdą pijanych wieśniaków furą z gnojem. Zamawijący i autor pogubili się w zakamarkach własnego intelektu - chcieć nie zawsze znaczy móc - u was prawie nigdy:)))

Ps, Jestem człowiekiem zdecydowanie mało pijącym - nie wiem skąd w resorcie prawdy ten pomysł, równie nieprawdziwy jak to, jakobym kiedykolwiek leczył się psychiatrycznie, rozpowszechniane przez byłych i obecnych znajomych Marka Dąbrowskiego. W towarzystwie osób związanych z ZP nie spożyłem nigdy ani grama alkoholu, co uznaję za pozytyw. Tak w ogóle doradzałbym Panom przekierowanie się z konfabulowania na temat adwersarzy na pogłebianie wiedzy z zakresu przydatnego w rozumieniu zjawisk fizycznych i metod matematycznych.

Pytania, jak widać, dotyczą kwestii merytorycznych, a moja widoczna napastliwość spowodowana jest permanentynym unikaniem przez BBiudowniczego odpowiedzi. Tylko jedna kwestia jest natury etycznej, ale uważm, iż w niej panuje zgodność wszystkich dyskutantów, za wyjąkiem tych, którym nienawiść do adwersarzy odebrała zdolność krytycznego przeczytania własnego tekstu - mówiąc krótko - rozum.

Przed odpowiedziami na kwestie merytoryczne BBudowniczy  uciekł w sprawy personalne. Są ich dwie grupy.

Dzisiaj nikogo nie musi obchodzić, że kiedy urządzałem nawalanki z beczkowymi, to dawalem tym czas na wyjaśnienie ekspertom wątpliwych kwestii, o które zakulisowo sam pytałem. Trochę o tym już wczesniej napisałem. Gdybym wtedy wiedział, że wyjasnień nie ma i nie będzie, to bym tych nawalank nie urządzał, ale czy to jak raz wy macie mi to wypominać?

Druga część to moje ostre wypowiedzi o niektórych osobach związanych z ZP. Jedną z nich - Nowaczykową - nazwałem szmatą za to, że dała polecenie innej blogerce opublikowania kłamliwego, niepodpisnego tekstu. Osoba, która tekst opublikowała., potwierdziła ten fakt. Potem między innymi nazywała mnie "chujem". Jeżeli dodać do tego, że pisze się o niej :"ma cojones" - to, Panie BBudowniczy - o jakich kobietach mowa?

BBudowniczy domaga się od Administracji kroków. Nie pisze, jakie to mają być kroki, ale w tym kontekście pisze, iż doprowadziłem do zwinięcia dwóch blogerów - Molika i Gini. Molik latał za mną po S24 (potem ciągnął to jeszcze na TT ) z przeiwiskiem "cipa" a Gini "chuj" . To chyba dobrze, że zostali sparowani - mie ma zagrożenia dla rury wydechowej.  Poza tym oboje mi grozili, a Gini wplątywała do internetowej awantury niemal całą moją rodzinę - do wnuczki włącznie.  Dostrzegłem też w pewnych wypowiedziach innych blogerów ślady tego, iż przekazane przez mnie prywatnie informacje, są zakuiisowo udostępniane innym blogerom . Czy ja sobie coś z tego robię - tyle sobie robię, że wiem, iżby chcieli, żebym sobie robił. Jak jakiś słup ogłoszeniowy wykaże wobec mojej osoby niespodziewaną aktywność, to od dawna wiadomo, kim organa mają się zainteresować.

W czasie pierwszej fali awantury po 07.02 o jedną tylko rzecz  zakulisowo prosiłem dwie osoby - Marka Dąbrowskiego i Antoniego Macierewicza - o nie pomawianie mnie o współpracę z SB. Obaj - Maciereicz  za pośrednictwem Dąbrowskiego - otrzymali ode mnie numery moich akt z IPN wraz informacją o dacie udostępnienia.  Obaj byli władni powstrzymać ten kierunek pomówień i obaj tego nie uczynili. Dostrzegłem, że Marek Dąbrowski, któremu przez pewien czas jeszcze ufałem,  najprawdopodobniej przekazywał moje maile innym osobom, co było odbierane jako przejaw mojej słabości i zachęcało do ataków na mnie. Jak się to skończyło - widać. Chociaż i tak musiało - wtedy jeszcze nie wiedziałem o skali oszustw i manipulacji. Reszta repertuaru szkalowań była mi w pewien sposób obojętna - traktowałem to jako zwykłą nawalankę internetową. Proszenie, iżby nie pomawiano mnie o to, że kiedykolwiek leczyłem się psychiatrycznie nie przyszło mi wtedy do głowy. Traktowałem to jako wymysł niezrównoważonego znajomego Marka Dąbrowskiego, od którego - miałem takie wrażenie - ten się odcina , niestety to pomówienie wróciło niedawno u aktualnej znajomej Dąbrowskiego. Tak widać macie.

Nie wiem, czy kiedykolwiek miałem do czynienia z osobą, która leczyła się psychiatrycznie, ale w tej notce można by znależć mój pogląd na to, komu uczestnictwo przynajmniej w kółku uwalniającym od nienawiści jako jedynego motoru działania, by się przydało.

Choć tak nie wygląda - jest to notka o wyjaśnianiu okolicznosci katastrofy smoleńskiej - o bardzo szczególnym sposobie jej wyjaśniania poprzez ogłaszanie prawd objawionych. Przy czym te prawdy objawione niby mają być pluralistyczne - eksprtom ZP wolno się różnić w sposób zatwierdzony do się różnienia. Rok temu obowiązywała doktryna z protokołu oględzin, że brzoza stała po katastrofie, teraz, że brzoza była zlamana 05.04. Za odstępstwo od każdej zostawało się esbekiem, tylko, że trzeba było odstapić w nieodpowiedniej, niezatwierdzonej przez Was chwili. Rok różnicy i to wy jesteście esbekami - fajne - nieprawdaż?

Może za dużo o tamtych czasach się naczytaliście, za krótko w nich żyliście i za mało zrobiliście, żeby krócej trwały?

Notka ukazuje się niemal w rocznicę 05.02 - od tego czasu dyskusja o okolicznościach katastrofy przeniosła się w obszary kompletnego absurdu.  Przed I KS problemem było niedopuszczenie do matematycznych rozważań, jakie jest prawdopodobieństwo tego, że doszło do katastrofy w Smoleńsku. Pomijając fakt, za czyim sprawstwem do takiego absurdu wtedy nie doszło - po II KS najzacieklejści wrogowie maskirowki - Nowaczyk i Dąbrowski bez zmrużenia oka bronią odkrywcy białych plandek i brzozy złamanej przed katastrofą, a doktor habilitowany nauk ścisłych bezkrytycznie tłumaczy na polski odloty duńskiego asa lotnictwa z bitwy jutalndzkiej.

Michał Jaworski

Ps. Panie anonimowy blogerze BBudowniczy, jak Pan widzi, ta notka jest podpisana imieniem i nazwiskiem. Pan - anonim - domaga się od innych udzielania mu odpowiedzi, a jak ja zadję Panu pytania, Pan ucieka na swój blog i płacze do administracji, żeby go ode mnie uwolniła. Moje pytania nie są o Pańśką żonę, córkę, wnuczkę, o ilość spożywanego alkoholu ( ja spożywam bardzo mało, dla was pomawianie mnie o to, to surogat pomówienia o chorobę psychiczną, za który admini wywalają ).

kaczazupa
O mnie kaczazupa

Kiedyś Kaczazupa także doradzać doradcy doradcy doradcy doradcy Prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka