KAP1 KAP1
805
BLOG

41. Po pierwsze efektywność głupcze!

KAP1 KAP1 Rozmaitości Obserwuj notkę 3

To tak parafrazując Billa Clintona. Piszę tą notkę dla siebie, aby się zmotywować do efektywniejszego działania, bo mam wrażenie, że czas mi ucieka przez palce. Apogeum rozumienia mojego nierozumienia nastąpiło, gdy uświadomiłem sobie, że w godzinach pracy prowadziłem dyskusję za pomocą komunikatora gadu-gadu o efektywności z osobą pracującą w Londynie. Jak można mówić o efektywności będąc samemu niefektywnym? A przecież nie stać mnie na nieefektywność bo pracuję dla siebie i nikt mi nie płaci za nieefektywnie spędzone godziny.

Mam trzy fajne projekty, które są na ukończeniu już od długiego czasu. Każdy z tych trzech wymaga jedynie  mojego zamknięcia, bo zasadnicza praca została już wykonana. W sumie los mi sprzyjał i sytuacja sprawia, że są bardzo na czasie. O innych projektach leżących w szafie nie wspomnę. Powinienem lekko kiwnąć palcem i je po kolei pozamykać, co sprawia, że wciąż coś mnie od nich odwodzi? Lenistwo?

Często mówię do siebie Leniu do roboty!, ale biorąc pod uwagę ilość rzeczy wykonanych w ciągu dnia nie można tak o mnie powiedzieć. Problemem jest przesuwanie mojej uwagi i odciąganie jej od celu. Gdy kilka miesięcy temu miałem na ukończeniu fajny projekt pojawiła się zmiana przepisów, która wymagała ode mnie uruchomienia innego projektu. Odłożyłem pierwszy i wziąłem się za drugi. Później pojawiło się zaproszenie do prestiżowego konkursu, które skutkowało wieloma bonusami dla mnie i firmy, więc odkurzyłem jeszcze wcześniejszy projekt i tak już rozmnożyły się trzy. Konkurs przegrałem, ale bonusy pozostały a projekt i tak musi zostać zrealizowany ze względu na potencjalne możliwości współpracy z dużą firmą telekomunikacyjną.

Jeszcze większym odciągaczem mojej uwagi są osoby i firmy z zewnątrz. Bardzo lubię nowe projekty i gdy się pojawił pomysł utworzenia platformy nowyekran.pl, chętnie bym się w to zaangażował, a nawet może udałoby mi się przekonać resztę to większego nacisku na społeczeństwo fraktalne, chociaż jak mam nadzieję - co się odwlecze to nie uciecze, bo wiąże się to z moim trzecim projektem, który uruchomiony na większą skalę da takie możliwości technologiczne.

W między czasie pojawiają się inne fajne pomysły, a ja zmęczony - zaczynam tracić czas na rozmowach o niczym. A gdy na chwilę odzyskuję świadomość i potrzebę ściśle określonego działania znowu pojawiają się możliwości, jak np. ktoś wyłożyć pieniądze na wykorzystanie funduszy strukturalnych UE z działania 8.1, a to zajmuje czas, bo trzeba się zapoznać, wgryźć w wymagania i formalności, trochę poanalizować zależności itd. Nie wypada odrzucać projektów firm, z którymi długo pracuję.

Nawet BitCoin, o którym pisałem w poprzedniej notce ma potężny potencjał i oczywiście moja płodna głowa już zdążyła wymyślić co mógłbym w tym kierunku zdziałać. Pomysł dotyczy błyskawicznie rosnącego rynku. W odruchu kupiłem odpowiednią domenę i... złapałem się za głowę - czwarty projekt!? O nie, coś ze mną nie tak. Nie biorę już nowych projektów na swoją głowę - przypomniała mi się prezentacja prezesa firmy Great Plains (obecnie część Microsoft Dynamics), ze spotkania partnerów sprzed kilku lat. Aby osiągnąć sukces potrzebne są trzy elementy:

  1. Wiedza
  2. Zasoby
  3. Czas

Nie mam wystarczającego czasu ani zasobów aby realizować wszystkie projekty jednocześnie. Muszę po kolei. Hmm. Wygląda na to, że sobie wyjaśniłem powody moich obsuw. Co zrobić aby takie sytuacje mi się nie powtarzały? Zajrzę do lektur. Na początek guru od sprzedaży - Brian Tracy. No ładnie, już na początek w darmowym e-booku Wyznaczanie celów - osobisty poradnik [PDF] rzucił mi się w oczy tekst:

  • W wielokrotnie cytowanym badaniu przeprowadzonym na Uniwersytecie Harwarda w 1979 roku, zapytano studentów ostatniego roku, ilu z nich miało spisane cele i plany działania.
    • 3 procent miało jasno wyznaczone i spisane cele.
    • 13 procent posiadało wyznaczone cele, ale nie były one sporządzone w formie pisemnej
    • 84 procent nie miało sprecyzowanych żadnych celów
  • W 1989 przeprowadzono badanie z którego wynikało, że 10 lat później te trzy procent studentów, które miało spisane cele osobiste odniosło 10-krotnie większy sukces niż pozostałe 90 procent.

Przypomniał mi się czas, gdy w wieku nastu lat pisałem książkę i miałem codziennie utrzymaną koncentrację na celu, również dzięki koledze. Nieco wstyd to przyznać, ale wtedy było to szczeniacka chęć sławy i poznania innych sławnych w moim przekonaniu (bo ze świata komputerów) ludzi. Oba cele zostały zrealizowane w 100%. Podczas pracy w redakcji spotykałem niesamowite osobowości z wyjątkową wiedzą, a przez te trzy lata zebrałem w sumie dość pokaźny karton listów od czytelników, wraz z dyskietkami.

Później podczas studiów miałem cel pracy w firmie Borland w dolinie krzemowej. Również bardzo długo utrzymywałem swoją uwagę na celu lecz życie zmusiło mnie do zmiany planów. W sumie to nie życie, a moje osobiste decyzje sprawiły, że poszedłem do pracy. Przecież nie będę zwalał winy na splot zbiegów okoliczności.

Tym razem moim celem były pieniądze i kariera zawodowa. Po niecałym roku pracy pełnej zaangażowania dostałem w posiadanie marketing firmy i jakże ambitny cel - TRZYKROTNEGO ZWIĘKSZENIA SPRZEDAŻY. Dla małolata jakim wtedy byłem nie było rzeczy niemożliwych, przekonywałem wszystko i wszystkich wokół siebie, że to możliwe. Pamiętam, jak z duszą na ramieniu prezentowałem plany dla działu handlowego, szefowie punktów sprzedaży przyjechali z całej Polski. Ludzie patrzyli na mnie jak na idiotę, a wielu z wrogością, bo wiąząło się to dla nich z wdrożeniem systemu zarządzania przez cele.

A ja przyjrzałem się w jaki sposób siostrzana firma odniosła sukces w Niemczech i chciałem to po prostu powtórzyć w Polsce. Know-How już było - wystarczyło je wdrożyć w życie. Wszystko było dla mnie nowe - nie znałem się na marketingu. Na szczęście spotkałem się z człowiekiem, który prowadził marketing jeszcze przed tym ostatnim (który notabene dużo napsuł). Arek wytłumaczył mi co jest najważniejsze - koszt pozyskania klienta. Wytłumaczył mi jak to się liczy i chyba widząc moje przerażenie w oczach powiedział: "jesteś inteligentny człowiek, na pewno sobie poradzisz".

Skrupulatnie liczyłem koszt pozyskania klienta ze wszystkich mediów i bezwzględnie ciąłem wszystkich, których koszt pozyskania klienta przekraczał zakładany. Kończyło się często tym, że w których nie chciałem się reklamować dawały niebotyczne rabaty, rzędu 95% i więcej, aby tylko móc się pochwalić, że tam jestem z reklamą, bo staliśmy się znani jako Ci, którzy mierzą skuteczność działań reklamowych. Inni reklamodawcy mogli podejmować decyzję o wartości reklamy, jeżeli my tam byliśmy.

Po roku intensywnej pracy, często po 16 godzin na dobę i również w weekendy - mogłem zrobić prezentację pokazującą blisko 100 procentową realizację celu - TRZYKROTNY WZROST SPRZEDAŻY osiągnięty.

A jaki mam teraz cel i dlaczego niezrealizowany? No tak, dobrze, że to wszystko napisąłem, bo w tym momencie zrozumiałem, że mój obecny cel jest zrealizowany w 100%. Chciałem spokoju i mam spokój. Siedzę sobie spokojnie przy komputerze, mam fajny sprzęt i tutaj i pod Paryżem i mam też usługi w chmurze Windows Azure, dzięki czemu mogę zdalnie obsługiwać swoich klientów, a tego chciałem. Przecież najczęściej myślę o spokoju i żeby mi wszyscy dali spokój. Co śmieszne, zamknięcie projektów wiązałoby się z końcem spokoju, a ruchem w interesie.

Co ciekawe tak naprawdę nie chcę spokoju. Chcę działać, ale nie mając obecnie możliwości działania tak jak chcę dążę do spokoju od tych przyziemnych rzeczy informatycznych, które mnie de facto po prostu nie kręcą, a w które mnie wrzuciła koleina życiowa. Ups. nie koleina - sam siebie tam wrzuciłem. Ot, paradox - chcę działania, ale gdzieś w podświadomości boję się, że będzie to działanie przyziemne, niezgodne z moimi zainteresowaniami, a przecież nie musi.

Czas najwyższy określić prawdziwe i mierzalne cele dla mnie zgodne z tym, czego naprawdę chcę, abym realizował cele w zgodzie z samym sobą. Brian Tracy określił siedem kroków niezbędnych do określenia celu:

  1. Zdecyduj co dokładnie chcesz osiągnąć i zapisz to. Tak jak mówiliśmy na początku przewodnika, już ten pierwszy krok sprawi, że znajdziesz się wśród 3 procent osób, które są na szczycie, a twoje życie zmieni sięna zawsze.
  2. Rozplanuj realizację celu w czasie. Jeżeli to konieczne wyznacz sobie terminy cząstkowe. Określ precyzyjnie, co zamierzasz zrobić w danym tygodniu, miesiącu i roku. Im bardziej będziesz dokładny i konkretny, tym więcej osiągniesz i to szybciej niż myślisz.
  3. Określ jakie przeszkody będziesz musiał pokonać na drodze do realizacji celu. Jakie przeszkody czy utrudnienia mogą spowolnić tempo z jakim będziesz zbliżał się do celu? Dlaczego jeszcze nie osiągnąłeś swojego celu? Ze wszystkich przeszkód jakie możesz napotkać, jaka jest największa? Zacznij właśnie od niej.
  4. Określ jakich dodatkowych informacji lub umiejętności potrzebujesz, aby osiągnąć swój cel. Pamiętaj, że aby osiągnąć coś czego nigdy przedtem nie dokonałeś, musisz stać się kimś, kim nigdy przedtem nie byłeś. Potrzebujesz nowej wiedzy i umiejętności. Każdy nowy cel wymaga tego, abyś się zmienił oraz zdobył dodatkową wiedzę czy umiejętności.
  5. Wybierz osoby, grupy i organizacje, które pomogą Ci osiągnąć twój cel. Wielkie cele wymagają współpracy wielu ludzi. Co będziesz musiał zrobić, aby uzyskać ich wsparcie? Co musisz zrobić, aby zasłużyć na ich poparcie? Co będą oni z tego mieć? Pamiętaj, że we wszystkim chodzi o relacje międzyludzkie. Nie bój się prosić o pomoc, nawet jeżeli będą to po prostu rady czy wskazówki od osób, które znasz. Jedna osoba, jeden kontakt, może zadecydować o twoim sukcesie lub porażce.
  6. Przygotuj plan osiągnięcia celu. Sporządź listę przeszkód, które będziesz musiał pokonać, informacji i umiejętności, a także osób, które mogą Ci być pomocne. Ułóż listę według priorytetów.
  7. I wreszcie najważniejsze- zacznij niezwłocznie działać według planu. Kiedy już zaczniesz, nie zatrzymuj się. Codziennie rób coś, co bliży Cię do osiągnięcia celu. Bądź nastawiony na intensywne działanie. Rozwiń w sobie potrzebę natychmiastowego działania. Nie zatrzymuj się. Wykorzystaj siłę rozpędu. Kiedy już jesteśmy w ruchu, łatwiej nam iść do przodu, niż kiedy musimy zaczynać wszystko od początku. Siła rozpędu jest jednym z największych sekretów mężczyzn i kobiet sukcesu. Kiedy już zaczną realizować jakiś cel, nie rezygnują, aż go osiągną.

Brian Tracy mówił, że nie należy ogłaszać publicznie swoich celów, bo to zmniejsza prawdopodobieństwo ich realizacji, ale taki Marcin Kosedowski ogłosił i jakoś mu się to udało, więc i ja zaryzykuję.

Cel nieodległy w czasie (zaledwie trzy miesiące) i równie ambitny jak ten trzykrotny wzrost sprzedaży. Daję sobie miesiąc na zamknięcie wszystkich trzech projektów. Pod pojęciem zamknięcie, rozumiem zainicjowanie sprzedaży, tj. osiągnięcie z nich pierwszych przychodów. Daję sobie zaledwie jeden miesiąc na rozhuśtanie sprzedaży i w kolejnym miesiącu chcę wyjechać na miesiąc do Londynu i nauczyć się mówić w języku angielskiego oraz otworzyć tam firmę, by stamtąd prowadzić sprzedaż drugiego oraz trzeciego projektu na świat. W dalszej perspektywie chcę osiągnąć jeszcze większą mobilność poprzez zakończenie umów, które wiążą się z fizyczną obecnością na miejscu w Polsce.

Terminy cząstkowe tutaj podaruję, bo używam do tego celu wspaniałego systemu do zarządzania projektami FogBugz. Odpowiadając na kolejne pytania z listy kroków: Ad. 3: Jedynym wrogiem realizacji celu jestem póki co ja sam. Inne przewidywalne przeszkody zostały już usunięte. Ad. 4: Nie potrzebuję nowej wiedzy. We wszystkich trzech projektach poruszam się w zakresie posiadanej już przez siebie wiedzy. Ad. 5: Nie potrzebuję nowych organizacji i kontaktów oprócz tych, które już mam. Ad. 6: Jak w punkcie 2.

Do dzieła i niech mi wróci motywacja do działania :)

KAP1
O mnie KAP1

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości