Karolina Nowicka Karolina Nowicka
171
BLOG

Czy warto być modnym?

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Styl życia Obserwuj temat Obserwuj notkę 27


Człowiek to zwierzę stadne. Najczęściej podąża za tłumem, lubi być w większości, szuka autorytetów wśród ludzi popularnych. Autentycznych nonkonformistów i outsiderów jest niewielu, znaczna część populacji to zatwardziali konformiści, którzy dobrze się czują wtedy, kiedy popiera ich gros społeczeństwa. Być może stąd właśnie bierze się parcie na to, żeby nadążać za trendami, aktualnymi stylami i tendencjami, które kształtują nasz świat na każdym poziomie. Stąd już o krok od przekonania, że bycie modnym jest wartością samą w sobie i świadczy o człowieku wyłącznie pozytywnie.

A przecież jest mnóstwo negatywnych mód, nurtów tudzież kursów. To, że coś jest popierane czy wręcz afirmowane przez większość, nie przekłada się automatycznie na obiektywne dobro. Weźmy chociażby modę na bycie osobą o nietypowej seksualności: odkąd zaczęto więcej mówić i pisać o transseksualizmie, panseksualizmie, sapioseksualizmie, etc, etc, wielu młodych ludzi zaczęło utożsamiać się z owymi „odchyłami”, zapewne po to, żeby zaprezentować siebie jako oryginalnych i hołdujących różnorodności. Modne jest bycie tolerancyjnym, otwartym i liberalnym, choćby tylko na etapie deklaracji. Świat wyznacza trendy i kto za nimi nie nadąża, ten spada w nicość przemilczenia i samotności. Czy to nie przykre?

Owszem, powiecie, że w pewnym wieku człowiek nabiera dystansu do papki, jaką karmią nas media, jaką znajdujemy na „głośnych”, wspieranych przez Google stronach w Internecie. Można odciąć się od otumanionej propagandą, indoktrynowanej w określonym kierunku większości, prawda? Potrzeba do tego jednak przeświadczenia, że my sami, jako jednostki, jako indywidualne istoty, mamy taką samą wartość jak cała rzesza jednakich wyznawców aktualnej „linii programowej”. Wysoka (choć realistyczna) samoocena, niechęć do bezmyślnego powielania wzorców, skłonność do samodzielnego „rozkminiania” dylematów bardzo pomagają w wyzwoleniu się (lub wręcz całkowitym uniknięciu) spod zgubnego wpływu popkultury, otoczenia, wreszcie – samych bliźnich. Warto być sobą, nawet za cenę zepchnięcia na margines życia.


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości