Karolina Nowicka Karolina Nowicka
2014
BLOG

Postchrześcijańska Europa. Co dalej, młody agnostyku?

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 331


Przy okazji przeczytania krótkiego artykułu o usuwaniu imion świętych z nazw ulic w Hiszpanii, zadumałam się nad procesem laicyzacji Europy.

Kilkadziesiąt lat temu Hiszpania była uznawana za jeden z najbardziej katolickich krajów, ale teraz realnie katolików tam prawie nie ma - mówi Paweł Lisicki.

We Francji podobno zakazuje się w szkołach noszenia jakichkolwiek religijnych symboli. Budzi to sprzeciw muzułmanów, którzy uważają, że kobiety (uczennice) powinny nosić hidżab. W całej Europie spada drastycznie ilość osób praktykujących chrześcijaństwo. W niektórych krajach rośnie za to ilość islamistów, głównie z uwagi na wysoką dzietność niewiast wierzących w Allaha. Ja jednak przewiduję, że i oni prędzej czy później zostaną poddani miażdżącej sile religijnego indyferentyzmu. Świat idzie w kierunku świeckości, religie tracą na znaczeniu. Dlaczego islam miałby być wyjątkiem?

Tak więc sekularyzacja idzie pełną parą. Co w zamian? Człowiek jest istotą duchową, potrzebuje w COŚ wierzyć. Aktualnie chrześcijański obrządek jest wypierany przez indywidualną wiarę, osobiste przekonanie, że Bóg jest taki, a nie inny. Powtórzę: czeka to niedługo także muzułmanów, którzy na razie są mocno zradykalizowani i gotowi na przejęcie sterów obyczajowości w Anglii, Francji, Szwecji i Niemczech. Za jakiś czas większość europejskiej populacji, tak białej, jak i śniadej, będzie pogrążona w subiektywnych poglądach na temat Wszechmogącego, zaś wszystkie oficjalne religie staną się ciekawostką dla badaczy przeszłości. Póki co, Kościół jeszcze walczy, broni swoich przywilejów i stara się zahamować exodus młodych. Na darmo. Młodzi nie są głupi i pomimo braku doświadczenia mają swoje zdanie na temat zaskorupiałych na swoich stanowiskach hierarchów.

Czy miejsce po starych religiach zajmie jakaś nowa filozofia bądź ideologia? Wiele wskazuje na triumfalny powrót tzw. neopogaństwa, które łączy w sobie kult Gai oraz bóstw z rodzimego panteonu z dawnych czasów. Czy jest to jednak coś więcej niż tymczasowa zabawa niedojrzałych emocjonalnie jednostek, które bardzo pobieżnie znają historię swoich przodków i dlatego nie umieją na serio odtworzyć pierwotnych wierzeń swoich krajów? A może powinniśmy postawić na duchowy kompromis i iść drogą tzw. ekologizmu, który jest łączeniem pomiędzy tradycyjnym pojmowaniem natury a nowoczesnym podejściem do jej ochrony? Coś musi zapełnić pustkę po odrzuconych z niesmakiem ceremoniach w chrześcijańskich świątyniach. Jesteśmy nie tylko uduchowieni, ale także pragniemy działać w ramach jakiegoś porządku społecznego, według uświęconych obyczajem praw. Być może wzniesiemy nowe przybytki wiary i wyrobimy nowe obrzędy, żeby zaznaczać wspólnotowość naszych wierzeń.

Aktualnie jeszcze sporo ludzi uczęszcza do kościołów, chrzci dzieci i posyła je na lekcje religii. Jednak hegemonia największej megakorporacji świata zmierza ku końcowi. Państwo ulegnie niedługo całkowitemu ześwieczczeniu, a politycy przestaną uczęszczać w ramach obowiązków służbowych na msze u ojca Rydzyka. Taką mam przynajmniej nadzieję. Bo to, co się działo przez ostatnie trzydzieści lat, ta cała służalczość wobec Kościoła, przyprawia mnie o mdłości. Kraj nasz jest krajem tolerancyjnym dla każdego wierzącego i niewierzącego, w przyszłości Kościół znajdzie w nim swoje miejsce, ale już nie na zasadzie sojuszu tronu z ołtarzem. A my, Polacy, będziemy musieli przestawić się na inne formy przeżywania wiary, a publiczne deklaracje i przysięgi zastąpią dogmaty świeckie. Jaka filozofia czy ideologia zapanują po naszym siermiężnym katolicyzmie – nie wiadomo. W każdym razie wątpię, żeby najechali nas muzułmanie. Nie ta kultura, nie ten socjal, nie to prawo.


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo