rozpylaczek rozpylaczek
690
BLOG

Mariusz Błaszczak po ojcowsku strofuje wiernych dziennikarzy

rozpylaczek rozpylaczek Polityka Obserwuj notkę 8

W dorosłe życie wchodziłem w czasach, gdy dziennikarzami rządził słynny Jerzy Łukaszewicz, twórca terminu „propaganda sukcesu”. Raz nawet miałem szczęście być na długim spotkaniu Jerzego Łukaszewicza z dziennikarzami studenckimi. Było to niezapomniane przeżycie.

 

Łukaszewicz mówił do audytorium, które w przytłaczającej większości popierało politykę Gierka, a jeżeli coś krytykowało, to nieśmiało i ze szczerą troską o socjalizm i o to „aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej”. A mimo to Łukaszewicz był niezadowolony, bo wymagał od dziennikarzy bezwzględnego posłuszeństwa. Nie był przy tym napastliwy, nikogo nie straszył wyrzuceniem z pracy itd. Był raczej dobrotliwym ojcem, który napomina głupiutkie jeszcze dzieci.

Wspominam o tym, bo w wPolityce.pl przeczytałem rozmowę z Mariuszem Błaszczakiem, przewodniczącym Klubu Parlamentarnego PiS i dostrzegłem uderzające podobieństwo do tamtej sytuacji. Rozmowę przeprowadzili nie dziennikarze, lecz partyjni propagandyści z PiS.tv, co zresztą rzucałoby się w oczy nawet bez tej informacji.

Błaszczak, chwalić Pana Boga, w tej chwili nie pełni żadnego stanowiska rządowego i nie ma żadnej władzy nad dziennikarzami, ale to się może zmienić. Oczywiście – i za to też należą się Panu Bogu wielkie podziękowanie – nie ma już groźby powrotu do bezpośredniego sterowania dziennikarzami. Stale jednak wisi nad nami taka groźba, że jakiś rząd zacznie głośno formułować żądania, aby dziennikarze mu pomagali, byli jego propagandowym wsparciem. „Inżynierami dusz”, którzy nie tylko piszą wyłącznie pochwalne teksty, ale w dodatku robią to w sposób, który rządzącym przypada do gustu, aż do najdrobniejszych detali.

 PiS.tv: Część prawicowych publicystów zarzuca PiS bierność i nie dostateczną [pisownia oryginalna, błędy zdarzają się każdemu, ale jakoś dziwnym trafem, im kto ma w gębie więcej frazesów o miłości ojczyzny, tym słabiej zna ojczysty język] aktywność w sprawie tej afery. Jak Pan to komentuje?

MB: To dziwna praktyka ostatnich dni, gdzie dziennikarze, którzy mają niewątpliwe doświadczenie atakują PiS, zamiast rozliczać rząd i wyjaśniać wątki tej afery. Odnosząc się do zarzutów, które Pan przytacza, można przypomnieć również wcześniejsze sytuacje kiedy wspomniani publicyści czynili PiS zarzuty co do naszych działań. Wielokrotnie przepowiadali zakończenie naszej działalności, mówili o szklanym suficie zawieszonym bardzo nisko. Prawo i Sprawiedliwość było, jest i będzie aktywne. Działamy w sposób przemyślany, konsekwentnie dążymy do budowy nowego państwa. Zorganizowaliśmy cykl debat, złożyliśmy wniosek o odwołanie premiera Tuska, przedstawiliśmy bardzo konkretny program. Zarzuty formułowane przeciwko nam okazały się chybione. Chociażby przy okazji obchodów rocznicy wyborów z 4 czerwca kiedy to niektórzy prawicowi publicyści zarzucali nam, że nie organizujemy własnych, alternatywnych obchodów. Brak naszych obchodów miał się zakończyć katastrofą, a rzeczywistość okazała się zupełnie inna – po 4 czerwca to PiS zwyżkował w sondażach, a PO straciła. Organizowanie osobnych obchodów byłoby przecież łatwym pretekstem do wściekłych ataków, że podważmy opinię o Polsce na arenie międzynarodowej. Dziś mamy sytuację w której zamiast przyznać się do błędu, ci publicyści znów krytykują PiS. Parafrazując tytuł jednego z artykułów, o których Pan mówi, można by powiedzieć, że wielu publicystów traci okazję, by pomóc.

PiS.tv: Jak Pan to rozumie?

MB: Chociażby krytyka naszego wniosku o konstruktywne wotum nieufności. Przecież to nic innego jak namawianie nas do wejścia do gry na zasadach jakie określił Palikot, czyli do dyskusji o samorozwiązaniu Sejmu. O takiej strategii nie może być mowy. Nasza pragmatyka polityczna dotyczy skutecznej, dobrej zmiany w Polsce. My chcemy realnej zmiany i naprawy Polski. Wybory na zasadach Tuska i Palikota to nie jest droga, która do tego prowadzi. Tylko uczciwe wybory, które zagwarantuje rząd techniczny mogą doprowadzić do zmiany w Polsce. Szkoda, że wielu przyzwoitych publicystów, którzy jak wierze też chcą zmiany w Polsce, nie pomaga w osiągnięciu tego celu, a zamiast tego, te osoby namawiają nas do grania na zasadach Tuska i medialnego establiszmentu. To niezrozumiałe i smutne.

PiS.tv: Pojawiają się również zarzuty dotyczące działań bardziej taktycznych. O brak rozliczania afery, analizowania tego co się stało, zespołów roboczych wspierających media.

MB: Te zarzuty są cokolwiek dziwne. To trochę tak jakby kierujący je dziennikarze zarzucali nam że nie wyręczamy ich w pracy. Z całym szacunkiem, ale zamiast tracić czas i energię na ciągłą krytykę PiS, dziennikarze, którym zależy na prawdzie, powinni zająć się tym o czym mówią. Media establiszmentowe robią dużo aby rozmywać tę aferę, a ze strony wielu uczciwych dziennikarzy nie ma merytorycznej odpowiedzi, tylko zarzuty wobec nas. To trochę niepoważne.

PiS.tv Z czego może wynikać ta postawa?

MB: Jestem przekonany o uczciwości i profesjonalizmie prawicowych publicystów, również tych krytykujących dziś PiS. Ta krytyka wynika chyba z błędnej oceny sytuacji i nieadekwatnej diagnozy politycznej. Ludzką rzeczą jest popełniać błędy.

Zauważmy: Nie ma ani jednego kłopotliwego pytania, nie mówiąc już o jakiejś polemice, niezgodzie na to, co mówi partyjny funkcjonariusz. Ale nie wymagajmy za wiele od podstawki pod mikrofon. Dużo ważniejsze jest to, co mówi Błaszczak: dziennikarze mają czelność „atakować PiS”, choć przecież jedynym ich obowiązkiem jest „rozliczać rząd”. Powtórzę cytat: „Szkoda, że wielu przyzwoitych publicystów (...) nie pomaga w osiągnięciu tego celu, a zamiast tego, te osoby namawiają nas do grania na zasadach Tuska i medialnego establiszmentu. To niezrozumiałe i smutne”.

Według Błaszczaka nie wystarczy być „przyzwoitym publicystą” i – w domyśle – pisać zgodnie ze swoim przyzwoitym sumieniem. „Przyzwoici publicyści” powinni „pomagać w osiągnięciu celu”. Partyjnego celu. No bo cele wyznacza Partia, a wszyscy inni – łącznie z publicystami – mają ten cel ślepo realizować, bez żadnego kombinowania na własny użytek. Paweł Lisicki (bo głównie o jego tekst chodzi, choć nie tylko) ma mieć nie głowę z rozumem, ale pięść jak młotek i tym młotkiem walić w rząd Tuska, ściśle według poleceń PiS-u.

Mariusz Błaszczak mówi to spokojnie, kulturalnie, bez złości, raczej z żalem: ” Jestem przekonany o uczciwości i profesjonalizmie prawicowych publicystów, również tych krytykujących dziś PiS. Ta krytyka wynika chyba z błędnej oceny sytuacji i nieadekwatnej diagnozy politycznej. Ludzką rzeczą jest popełniać błędy”.

Jak kochający ojciec. Jak Jerzy Łukaszewicz w 1979.

Jerzy Skoczylas

rozpylaczek
O mnie rozpylaczek

Stoję tam, gdzie stało ZOMO, dziecko resortowe, dziadek z Wehrmachtu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka