rozpylaczek rozpylaczek
1269
BLOG

PiS, sitwa i kapitalizm korupcyjny w jednym domku stali

rozpylaczek rozpylaczek Polityka Obserwuj notkę 15

Czy w Polsce są sitwy? Tak! Czy te sitwy wykorzystują wpływy polityczne do instrumentalnego traktowania prawa i osiągania gigantycznych zysków, kosztem państwa i obywateli? Tak! Czy – przynajmniej niektóre – sitwy stały się tak potężne, że zagrażają samej istocie demokracji, co grozi, że Polska stanie się republiką bananową? Tak!

 

Oto prawdopodobnie najgroźniejsza i najpotężniejsza sitwa: Władze krajowe SKOK-ów oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości. Klasyczny przykład – by użyć terminu, którym lubi się posługiwać Jarosław Kaczyński – kapitalizmu korupcyjnego.

Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe miały być szlachetną, znaną z czasów przedkomunistycznych, formą oszczędzania i dostawania kredytów: niewielka grupa uczestników, często znająca się osobiście, wspólnie gromadzi oszczędności i udziela sobie wzajemnie kredytów po kosztach dużo niższych od kosztów banków i innych instytucji finansowych. Bo w przedsięwzięciu uczestniczą ludzie, którzy mają do siebie zaufanie, a kwoty udzielanych pożyczek nie są duże, więc odpada kosztowny system nadzoru i gromadzenia rezerw na złe kredyty.

Taka była piękna teoria. Praktyka była – i jest – zupełnie inna. SKOK-i szybko stały się molochem, kierowanym odgórnie, udzielającym pożyczek na takich samych komercyjnych zasadach, ale za to korzystającym z ulgowej taryfy przepisów. Równie szybko doszło do symbiozy finansowo-politycznej między władzami SKOK-ów i Prawem i Sprawiedliwością oraz „Solidarnością”. Sejm uchwalił kuriozalną ustawę, nakazującą wszystkim istniejącym w Polsce kasom zrzeszyć się w Krajowej SKOK. A w Krajowej SKOK większość udziałów (a więc i głosów) ma fundacja rządzona przez Grzegorza Biereckiego, jego brata Grzegorza oraz Adama Jedlińskiego, przyjaciela Lecha Kaczyńskiego. Gdy te kasy, które nie miały na to ochoty, zaskarżyły przepisy do sądu, władze Krajowej SKOK przedstawiły ekspertyzę prawną napisaną przez… Lecha Kaczyńskiego. Ekspertyzę oczywiście po myśli Grzegorza Biereckiego.

Posłowie „Solidarności” najpierw uchwalali korzystne dla Biereckiego przepisy (zwalniające SKOK-i z nadzoru zewnętrznego i obowiązku płacenie na Bankowy Fundusz Gwarancyjny), a potem dostawali u niego pracę.

Do roku 2012 jedyną instytucją kontrolującą poszczególne kasy była… Krajowa Spółdzielcza Kasa Oszczędnościowo Kredytowa w Sopocie.

W zamian za to, SKOK-i finansują najrozmaitsze imprezy organizowane przez Prawo i Sprawiedliwość, wielokrotnie opisywała to „Polityka” i „Gazeta Wyborcza”.

Brak zewnętrznego nadzoru oraz sitwa finansowo-polityczna musiały się skończyć nieszczęściem: Niecały miesiąc temu Komisja Nadzoru Finansowego ogłosiła, że SKOK Wspólnota (druga co do wielkości taka kasa w Polsce) jest bankrutem. Sprawa trafiła do prokuratury.

Oczywiście jest to nieszczęście wyłącznie dla tych, którzy ulokowali w tej kasie swoje oszczędności. Bo odpowiedzialni za to politycy PiS mają się świetnie. Przynajmniej na razie.

„Gazeta Wyborcza” przypomina, że trzy tygodnie wcześniej, na dorocznej konferencji SKOK-ów, Maciej Łopiński – były szef gabinetu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, potem doradca władz Krajowej SKOK, a obecnie poseł PiS-u – powiedział, że pierwszą decyzją po przejęciu przez PiS władzy będzie przywrócenie dawnego stanu prawnego, sprzed nowelizacji z roku 2009, która objęła SKOK-i takimi samymi rygorami jak normalne banki.

Gdy więc PiS wróci do władzy, możemy być pewni, że „kapitalizm korupcyjny” będzie kwitł, a sitwie z PiS-u będzie się żyło jak w raju.

Jerzy Skoczylas

rozpylaczek
O mnie rozpylaczek

Stoję tam, gdzie stało ZOMO, dziecko resortowe, dziadek z Wehrmachtu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka