No i mamy kolejną "największą aferę" w historii "wolnej" Polski. I kolejny raz przepowiada się rychły upadek Platformy. Po raz kolejny śledztwo zostanie umorzone, a redaktor Wprost najprawdopodobniej straci pracę. Społeczeństwo zajmie się sprawami pokroju gender, podczas gdy częstotliwość występowania wszelkiego rodzaju skandali zwiększa się w tępie wprost proporcjonalnym do długości rządów Partii Miłości.
Tutaj warto zwrócić uwagę na jedną kwestię. Jak odrzucający musi być dla społeczeństwa PiS, skoro tylko dzięki strachowi przed nimi PO utrzymuje w dalszym ciągu władzę. Ile dałby Leszek Miller, aby w trakcie afery Rywina mieć takiego Kaczyńskiego, którym można postraszyć.
Tak, tak moi drodzy. PiS i Kaczyński swoimi żałosnymi posunięciami, zupełnie populistycznymi zagrywkami, obiecując biliony złotych, są pośrednimi sprawcami wszystkich afer.
Jest jednak pewna nadzieja dla tej partii, gdyż w pewnym momencie poziom niezadowolenia i irytacji ze względu na te wszystkie afery osiągnie swój punkt krytyczny, kiedy to wyborcy powiedzą, że w końcu trzeba ukarać Tuska i PO za te wszystkie przekręty. Kiedy ludzie przestaną wierzyć w niezawisłość sądów i prokuratury umarzającej śledztwa na rządanie władzy. Wtedy właśnie okaże się, że jedyną osobą gwarantującą rozliczenie złodzieji jest Kaczyński, żywiący nienawistną urazę do obecnego establishmentu, karmioną śmiercią brata i wiecznym poniżaniem związanym z katastrofą w Smoleńsku. Ludzie nie są aż tak głupi. Nie uwieżą, że Kaczyński wytrzaśnie z kapelusza bilion na inwestycje, a jego socjalistyczny i populistyczny rząd zmieni co na lepsze. Ich głos będzie głosem przeciwko PO, a nie za Kaczyńskim. Będą chcieli zobaczyć wyżelowanego ministra Nowaka za kratkami, gdzie ze swoją piękną fryzurą będzie stanowił nielada gratkę dla więziennych miłośników jelita grubego.
Ja jednak nie zagłosuję na PiS. Program gospodarczy tej partii nie oferuje nic poza populistycznymi hasłami i obietnicami rozdawnictwa publicznych pieniędzy.
