krzysztof mielewczyk krzysztof mielewczyk
132
BLOG

WYBUCHŁ WIEŻOWIEC

krzysztof mielewczyk krzysztof mielewczyk Społeczeństwo Obserwuj notkę 1
Byłem tam zaraz z pierwszymi ekipami ratunkowymi. W jednym z mieszkań cały czas grali w karty. Rocznica tragicznego wybuchu wieżowca 17 kwietnia 1995 w Gdańsku na ulicy Wojska Polskiego. Wstawał wielkanocny świt, gdy miastem i moim łóżkim potężnie zatrzęsło.

Nocowałem u moich rodziców na dzielnicy Zaspa, gdy  po 5ej rano huk jak grom nad samym uchem wyrwał mnie z łóżka, które  się przesunęło. Byłem po wypadku drogowym na rekonwalescencji, ale natychmiast zadzwoniłem do dyżurnego Radia Gdańsk, który zdarzenie zbagatelizował. Za chwilę kończył pracę i był ,,lany poniedziałek,,. Zadzwoniłem do strażaków i dyżurnych komendy policji, którzy w pośpiechu powiedzieli tylko, że we Wrzeszczu coś wybuchło. Chyba wieżowiec się zawalił i połączenie przerwało. To dzielnica tuż obok. Ponownie zadzwoniłem do dyżurnego radia informując, żeby przygotowali mi sprzęt, bo już jadę.  Był przerażony i zdezorientowany. Ojciec zapakował mnie do swojego malucha 126p i w kołnierzu szanca i usztywnionym kręgosłupie dowiózł do rozgłośni, a stamtąd na miejsce katastrofy. Wieżowiec stał tuż przy ulicy i na pierwszy rzut oka wszystko było normalnie. Dopiero, gdy zacząłem się przyglądać budowli dojrzałem krzywizny konstrukcji i okna parteru do połowy w ziemii. Zacząłem liczyć piętra. Dwóch nie było. I pół trzeciego. Z otwartym mikrofonem ruszyłem do drzwi klatki schodowej. Mogłem tam wejść swobodnie, bo ludzi było niewielu. Przejmująca cisza i ponura ciemność. I jakoś dziwnie się chodziło.  Jeszcze na podwórzu pierwszą napotkaną osobą był komendant wojewódzki policji Marian Prekop, a kilka metrów za nim ksiądz prałat Henryk Jankowski. Cały czas nagrywałem. Wokół mnie już biegały ekipy gazowników i tramwajarzy z pobliskiej zajezdni. To oni opisywali mi pierwsze wrażenia. Wraz z nimi piąłem się mroczną klatką schodową do góry.  W jednym z mieszkań na 8ym chyba piętrze cały czas w karty, bodaj pokera grała grupa mężczyzn. Kompldtnie nieświadomych sytuacji.  Ratownicy i strażacy z niemal nierealnym spokojem przerwali im grę i wyprowadzali w jakiejś tantrycznej ciszy. Cały czas nagrywając połączyłem się z dyżurnym radiowym. Było tuż przed 6 rano. I wchodziliśmy na żywo na antenę.Pierwsza info poszła w świat.  Materiał z radiowego szpiega, czyli magnetofonu nagrywającego wszystko na antenie, natychmiast przesłano na emisję centralną kanałów Polskiego Radia.  Kolejne wejścia na żywo na wszystkie stacje, które się rozdzwaniały. W naszej nikt już nie wątpił, że trzeba ilu się da reporterów ściągać do pracy. Zginęły przynajmniej 23 osoby. Ale ofiary liczono kilka dni.

Materiały na miejscu tragedii zbierałem około 2 godzin. O 10ej rano cała Polska słuchała mój reportaż. Już wtedy pojawiła się wersja, że ktoś odkręcił gaz w piwnicy. Nikt nie kojarzył wybuchu z faktem, że w budynku mieszkał mjr Hodysz, szef gdańskiego UOP, który podejrzewany był o posiadanie oryginalnej teczki ,,Bolka,, czyli Lecha Wałesy.

Optykę tą, o zamachu rozwijał latami Sławomir Cenckiewicz z IPN. A wystarczyło mnie wtedy zapytać. W lutym 1982 jej szeroki odpis miałem w ręku. Mój ojciec dokument przyniósł do domu po nocnej naradzie w komitecie partii. Był sekretarzem KW PZPR w Gdańsku. Mnie,18olatka interesował punk rock. Grałem wtedy w legendarnym ,,Deadlock,, i stan wojenny przerwał nam koncertową trasę. Dziś pomyślałem, że wtedy ojciec przywiózł mnie na Wojska Polskiego tak trochę jak po swoje.

W wieżowcu mieszkała siostra i rodzice naszego kolegi pseudo Siff  z tak zwanej starej punkowej załogi, który tuż prze stanem wojennym wyemigrował do Australii. Wszyscy przeżyli, bo mieszkali na 4ym piętrze. Po wybuchu na pierwszym.


Wieloletni dziennikarz śledczy, zawodnik i trener pływania oraz triathlonu / od 1997/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo