Nie oglądałem, ale skomentuję.
Drogi czytelniku, prawdopodobnie nie wiedziałeś, że największymi miłośnikami amerykańskich westernów w amerykańskich wypożyczalniach filmów video są ... rdzenni indianie. Masochizm? A, broń Boże- oglądają tylko do połowy- udany napad na dyliżans, wybici osadnicy, poobijani kowboje- kończą film tuż przed przybyciem kawalerii Stanów Zjednoczonych. Zapewnę tak obejrzę ten film.
W jakiejś recenzji wyczytałem, że tyle husarii nie widac było w żadnej polskiej superprodukcji. Chwalebne to. Mam nadzieję, że pokazano bitwę pod Kłuszynem- świetny triumf polskiej szkoły wojennej i jednej formacji wojskowej- husarii. Rosja, o czym również prawdopodobnie nie wiedziałeś drogi czytelniku, starała się skopiowac polskie rozwiązania militarne- i sama posiadała również swoją husarię. Poziom jej wyszkolenie był jednak tak żałosny, że ponoc kiedyś połamała kopie wjeżdżając do jakiegoś miasta.
Większego podarunku od braci Rosjan nie moglismy otrzymac.
Rosyjska gawiedź szkolna i dorosła, setkami tysięcy gnana do kin, dowie się kto postawił na ich karku zbrojną nogę. Polsza.
Polskie nieduczone cwiercinteligenty, co to pokorne jak nieposażna panna, dowiedzą się kogo Rosija uważa za swojego najokrutniejszego pogromcę. Polszu. Nie Mongołów, nie Hitlera, Napoleona. Polszu. Ruskie świętują przegnanie Polaków. A na dżwięk słowa "Polsza" przez 200 lat drżały im portki. 100 lat wcześniej dostali ciężkie baty pod Orszą- bitwie nie mniej doniosłej od Grunwaldzkiej (no ale ze zrozumiałych względów zapomnianej).
No i tak zwana zagraniczna opinia publiczna, dowie się czegoś, o czym nie miała zielonego pojęcia. Poland conquered Moscow.
I wszystko jasne !!!