ACHTUNG! NOTKA ZAWIERA TREŚCI PISANE PO PÓŁNOCY! TYLKO DLA DOROSŁYCH! ;-)
Przychodzi w życiu każdej kobiety taka chwila, że potrzebuje ona silniejszych podniet i odjazdowych doznań, a trwanie w celibacie zaczyna być wielce dokuczliwym, szczególnie kiedy nadchodzą zimne dni i deszczowe wichury, przeto czas był już najwyższy dla takiej Kobiety Kuli, aby po wielu miesiącach jej wstrzemięźliwości względem doznań odjazdowych z Nieludzkim Kochankiem, mogła ona się była oddać wysublimowanym pieszczotom względem odpowiedniego gabarytu i atrakcyjnego drążka.
Tak się bowiem złożyło, że choć możliwości moje cielesne ograniczonemi były na skutek wyśnionej randki z Krzysztofem Bosakiem, o czym w poprzednich moich notkach już pisałam, nie mogąc więc dosiąść od razu mego Kochanka Nieludzkiego, którego dla mnie wyszukał wśród wielu kandydatów do odjazdowych ze mną doznań Małżonek Adrenalina, ale za to on osobiście kochanka mego odpowiednio przetestowawszy i wypieściwszy, począwszy od operacji wszelakich na otwartym sercu, aby biło ono w rytmie bębna, powodując miłosne wibracje, po lifting takowy, aby moja pupa miała odpowiednią przyjemność podczas każdej jazdy, a takoż Adrenalina docisnął go odpowiednio, aby się przekonać ile w nim jest końskiej siły, by takiej Kuli długodystansowo dogodzić.
Po owych czynnościach, czas był nadszedł kiedy Kula mogła dosiąść radośnie swego Nieludzkiego Ukochanego, w uścisku jego ramion błękitnych jak Kobiety Kuli oczy i oddać się rozkosznej długodystansowej ostrej jeździe, w rytmach muzycznych piosenkarki kanadyjskiej, śpiewającej zmysłowo w temacie ognistych doznań oraz odjazdów w rytmie bębna, co skutkowawszy zatraceniem pewnym względem drążka, kiedy trza było trochę zwolnić, aby z tej rozkoszy nie wylecieć na orbitę, choć jak wiadomo, Kula Kobieta względem nowych nieludzkich związków wykazując konsekwentnie względem różnorodności drążków pewne oszołomienie.
Względem jednak tego, że Anioł Stróż takoż w jeździe owej uczestniczywszy, skończywszy się ona pełnym moim zaspokojeniem, choć nie ukrywając, że jedynie chwilowym, albowiem słusznie się mówi o tym, że apetyt rosnąc w miarę jedzenia i już planuję ja ostrą jazdę długodystansową w temacie mego ulubionego Kina Drogi, a względem sporych gabarytów ma mój Nieludzki Kochanek w owym temacie spore możliwości, nie jest bowiem jakim tam pokurczem typu McLaren, w którym zasiadają zazwyczaj takowi co mają skurcz w spodniach i nie mogą nawet zaprosić na tylną kanapę jakowegoś silikonowego glonojada, albowiem w tych pokurczonych autach nie ma nawet tylnej kanapy, co ich rzecz jasna jakoś tłumaczy względem niedyspozycji kamasutracjonistycznych, ale na dłuższą metę to jest podejrzane, przeto ten i ów kupuje tak zwanę Beemwicę.
Zatem, reasumując szczerze, względem odjazdowych doznań, lepszy jest Nieludzki Kochanek Francuski niż kochanek z Beemwicą, albowiem zawsze ma ten drugi jakiś skurcz, jak nie w spodniach to w podeszwach stóp i jeżeli już musicie, drogie panie, do takowej Beemwicy z pokurczem za kierownicą wsiadać, zróbcie to w czarnych rękawiczkach skórzanych, z wystającym spod kusego sweterka, zatkniętą za pasek poręczną siekierką, aby się jego w odpowiedniej chwili pozbyć, nie pozostawiając śladów i tak mu w głowie mącąc, aby myślał, że wszystko jest w porządku kiedy po wypchnięciu jego z Beembryki, nagle leży on w śniegu.
I tralalala... :-)
Piosenkę kanadyjskiej artystki dedykując ja zaś, wdzięcznością i radością przepełniona: Nieludzkiemu Ukochanemu Cytrynowemu, Małżonkowi Adrenalinie oraz Mechanikowi Irokezowi. :-)