Listopad kocic powitała w refleksyjnym nastroju, słuchając Charlotte Martin i myśląc o wczorajszych zajęciach z tańca. Przesłuchała kilka razy The Dance (Charlotte Martin, Stromata) i z żalem stwierdziła, że nie pamięta układu. Ciało nie zdołało się nauczyć, a bez tego w tańcu ani rusz... a przecież tak dobrze szło, muzyka przepływała przez każdy nerw i mięsień, tak idealnie układając się w całość jeszcze wczoraj...
Trudny tydzień, smutny koniec. Siedzimy z Łucją cały weekend same, pójdziemy pobliski cmentarz i zapalimy świeczkę dla jakiejś zapomnianej duszy. A przecież Wszystkich Świętych było zawsze okazją do rodzinnych spotkań, w gruncie rzeczy Świętem radosnym. Może za rok uda nam się pojechać...