Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski
274
BLOG

Diariusz chocimski 15: PRAKTYKA SPISKOWA POZYTYWNA

Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

JEST: sobota 18 IX 2010

BYŁA: sobota 18 IX 1621

 

[diariusz ukazuje się macierzyście na kresy.pl, tam muzyka i obrazki: klik]
 

Koło

Dziś dotykamy jednego z najpiękniejszych momentów całej wojny chocimskiej; i jednego z momentów najbardziej teatralnych.

 

Hetman Chodkiewicz czuł zbliżającą się śmierć; czuł też ciążącą na nim odpowiedzialność za los Rzeczypospolitej. Postanowił zatem wymacać dogłębnie, jak się rzeczy w armii mają – i osiemnastego września zwołał tak zwane koło generalne. Potocki obrazowo przekazuje zaskoczenie komisarzy wojskowych, pułkowników i rotmistrzów zaproszonych na te obrady:

 

„Nowy to był cud wszystkim, że ich hetman woła,

Znać iż nie bez przyczyny do wielkiego koła.”

 

Nadto przybyć miała starszyzna kozacka, mile zaskoczona samym faktem zaprosin do zasiadania po koleżeńsku z resztą dowódców szlacheckiego wojska.

 

Podpucha...

Skoro zeszli się wszyscy wokół hetmana, leżącego na łożu boleści – nastąpiła jego zaskakująca przemowa. No, bo przecież opierali się Turkom świetnie, rzeczy szły dobrze. A tu – hetman odezwał się w tonie minorowym. Amunicja się kończy, brak paszy i jedzenia, „szturmów więcej wytrzymać trudno”, „zima stoi nad głową”, na dodatek żołd nie zostanie wypłacony w terminie. Cóż więc począć? Chyba przyjdzie się wycofać, zanim nas z kretesem pobiją. I zapytywał na koniec o opinię na ten temat: „o tem słucham waszego rozsądku”.

 

...i jej efekt...

Był to oczywiście podstęp – taki, jaki wobec swoich Greków zastosował Agamemnon w Homerowej „Iliadzie”. I reakcja też była podobna. Żołnierze słuchający „śmierciby się raczej” spodziewali, niż takiej przemowy hetmana. Ale uwaga: mieliśmy do czynienia z teatralnym, albo raczej: spiskowym rozegraniem wobec wojska, któremu zagrażał upadek bojowego ducha. Prowokacja została zabezpieczona – niektórzy wyżsi dowódcy doskonale wiedzieli, o co chodzi: że trzeba podbechtać młodych i zażegnać buntownicze nastroje, budząc innego rodzaju, pozytywny sprzeciw wobec słów hetmana:

 

„Szept zatem cichy wstanie, a gdy milczą starszy,

Zawczasu przestrzeżeni, Lipski się wywarszy [...] :

- Odpuść, wielki hetmanie, że ja, młodszy laty,

Gdy inszy milczą, muszę wymknąć się przed swaty...

Tedy będziem uciekać, tedy nasze tyły

Ma obaczyć ten śmierdziuch na poły przegniły? [...]

Cnota jeszcze szlachecka; wątpię, aby który

Do psiej z tego teatrum zamyśliwał dziury [...]

Mamy blisko świeżego mięsa pełne pole;

Chociaż chleba przyskępszym, nie trudno o sole;

Będziemy jeść pogańskie, nie żadząc się, trupy,

Oskrobawszy brzydki świerzb i plugawe strupy...”

 

...oraz konkluzja

Kiedy Lipski zamilkł, podniósł się pomiędzy zebranymi wielki krzyk entuzjazmu. Entuzjazmu dla dalszej walki. Hetman uniósł się na łożu i –

 

„...pocznie czerstwo:

‘O moja krwi szlachetna! O moje rycerstwo!

O nieodrodni wielkich rodziców synowie! [...]

Sił mi znacznie przybywa: wszystkie zmysły we mnie

Młodną i już mi się śmierć zaleca daremnie’...”

 

I zagrzał ich do boju. Teraz Chodkiewicz wiedział, że mimo zbliżającej się śmierci może zaufać przyszłości. Że może jednak nastąpi zwycięstwo. I faktycznie nowy duch wlał się w wojsko. Po odbytym kole wszyscy „pełni ochoty, pełni nowego impetu” jak „pczoły robocze” „sypią się z ula na świat”, siejąc zapał w reszcie wojska. I zaraz poznać było efekty...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura