Tytuł jest interpretacją faktów.
Fakty zaś są takie:
- najpierw media polskie wychwyciły rzekomo ostre lub zaledwie dyplomatyczne (do wyboru) zwrócenie uwagi Dudzie przez Obamę.
- potem zrobił się szum wokół tego, że tekst ten jest niewłaściwie przełożony.
- nikt go nie ukrywa, wszyscy o nim mówią.
- okazuje się szybko, że właściwe tłumaczenie słów Obamy sprowadza owo zwrócenie uwagi do eleganckiego marginesu i nie jest uwagą pod adresem rządzących, w każdym razie nie jest uwagą jednoznaczną, bo można je odnieść do wszystkich stron sporu, nie mówi też o jakimś konkretnym "złym rozwiązaniu"
- owo nowe tłumaczenie ogłoszone zostaje przez ambasadę USA i ucina dyskusje.
- GW prezentuje nowe - urzędowe i jednynie słuszne - tłumaczenie przemowy Obamy jako coś rzekomno wstydliwego dla PiSu. Choć jest właśnie na odwrót. Tym niemniej GW umieszcza na SG mylący tytuł, który... po pewnym krótkim czasie znika z SG. Ale co zrobił, to zrobił.
Obserwowałem ten nowy sposób manipulacji już wiele razy (tytuł mylący maxymalnie, potem znika, czasem zaś jest zastępowany przez nowy tytuł, który już mylący i manipulujący nie jest), i przestałem reagować (już od dawna zrezygnowałem ze stałego śledzenia aberracji Gazwyboru) ale tym razem odnotowuję go jednak, bo częstotliwość użycia nadaje mu powoli nową jakość - urasta do wynalazczej zasady.