WIERSZE Z KSIĄŻKI MODLITWA DO PAJĄKA - część IV
Dział: Kultura Temat: Literatura i Historia
Zygmunt Jan Prusiński
PARK SERC Z TOBĄ DZIEWCZYNO
Piszę muzykę, brakuje mi kilka taktów,
chodzi o refren, zwrotka zawsze łatwiejsza.
Piosenka a w niej kolorowy park serc,
i nasz taniec zbliżony pod drzewami.
Szpaki wiercą się na gałęzi dębu -
schodzą się artyści - malarze i poeci.
Ale w tym zapisie intymność czeka,
by nauczyć cię kochania w sztuce.
Czy jesteś przygotowana Patrycjo?
Będę delikatny! Będę delikatny!
W OTOCZCE SAMEGO SZCZĘŚCIA
Owoce dojrzały. Drzewa o rok starsze
podpowiadają kto pierwszy opuści gałęzie,
szykuje się podróż spadania na ziemię.
Znam samotną jabłoń w polu. Za Wodnicą
jest tam słoneczny spokój dla takich jak my;
chodź Paulino w tamte strony, osłonecznisz
swoje ciało – kilka erotyków ci przekażę.
Będziesz moją jabłonią. Zadbam o dźwięk
podobny do spadania jabłka – tę radość
namaluję ci na ustach i na piersiach,
osiągniesz najdłuższy kolor nieba.
Twoje kobiece echo zatrzyma się w polu -
może wyrośnie nowe owocowe drzewo?
TA MAŁA ŚLICZNA AGNIESZKA
Pozwól że wycałuję ci nogi...
Będziesz się czuła lepiej -
pocałunek to taki masaż;
obudzisz się z kolorami.
Urośniesz topolą smukła;
zejdzie z ciebie sen -
jeszcze wczoraj mówiłaś o tym.
Pozwól że wycałuję tę przestrzeń,
pomiędzy brzegami ud -
przytul moją głowę do łona...
SOCZYŚCIE ZERWANA JAK BRZOSKWINIA Z DRZEWA
W słońcu wyglądasz inaczej. Świecisz sobą jak w lusterku -
wciąż niepokonana słodycz. Rośniesz w wierszu...
Odbieram cię inaczej jako poeta. Fakt jest tyle do zrobienia,
rzeki zagarniają swoiście tereny nie pytając się o zgodę.
Zrywam cię Katarzyno jak brzoskwinię z drzewa.
Uśmiechasz się do mnie z grymasem porannego wstawania,
ciało twoje pachnące świtem nie chce wyjść spod kołdry.
Otwórz swoje okno. Poczujesz co najwyżej ukłucie...
Będę pieścił szumem drzew w sadzie.
Rośnij cicho, rośnij w cichym wierszu!
OKRĄŻĘ GÓRY BY DOJŚĆ DO CIEBIE
Zrywasz marzenia jak liście kasztana.
Oswabadzasz części zapisanej książki -
światło wyszukało ujście, ja dopiero
w połowie drogi myśli rysuję o tobie.
Czekasz na mnie Jolanto – rozgrzewasz
piersi, brzuch, łono – wiesz jakie będzie
powitanie, i w liściach i w lustrach -
wystarczy dla mnie główny doping,
kiedy staniesz przede mną jak posąg nagi.
Rozszczepię nitki i wrzeciona...
Wrześniowe liście poukładam
w sypialni, niech pachną parkami
i muzyką grajka z gór – pasterza.
Abecadło miłości jest jak niebo.
Zostawię ślad na słodkim ciele;
rytmika walca i delikatny aksamit -
brzmią mi w uszach wciąż powroty.
Wiersze z książki „Modlitwa do pająka”
_____________________________________________________________________________