Krzyż na szczycie, Rysy, wrzesień 2010
Krzyż na szczycie, Rysy, wrzesień 2010
branta branta
525
BLOG

Rysy. Tęsknota do krzyża.

branta branta Polityka Obserwuj notkę 3

 Problem dostępności i obecności krzyża w przestrzeni publicznej wpisuje się  w otwartą już wojnę kulturową, która ogarnęła kilka kontynentów, przede wszystkim  politpoprawną Europę i Amerykę Północną. Kontynenty te - a szczególnie nasz - są  pod silnymi rządami o proweniencji   liberalno – lewicowej,  skrzywionej często do czystego lewactwa. Usiłuje się tam w sposób bezceremonialny, łamiący podstawowe zasady demokracji i często zwykle niezgodny z ustawami zasadniczymi tych krajów narzucić  „nowy porządek” , w którym nie ma miejsca dla jakiegokolwiek Boga.  W rezultacie tych działań całe rzesze wierzących są wykluczane z przestrzeni życia społecznego a konstytucyjne prawa do wyznawania wiary podlegają ścisłym ograniczeniom.

 Konflikt między formacją chrześcijańską a lewicowo-liberalną jest wynikiem udanego niestety  zamachu na cywilizacyjny porządek moralny i prawny,  który  był do tej pory   fundamentem Europy i Ameryki Północnej. Reżyserom zmian przyświeca  taki  sposób przemodelowania świata, w którym byłby on łatwiej sterowalny, podległy i zamykałby się w wymyślonej  przezeń wizji; krótko mówiąc -  byłby całkowicie pod ich kontrolą. A interesy rządzących tym światem nie zmieniły się od tysięcy lat – władza i  bogactwo  wsparte pychą i dominacją nad drugim człowiekiem.

Krzyż dla chrześcijan jest ich początkiem, drogą i końcem. W pojęciu cywilizacyjnym,  dla każdego wyznającego wiarę w Chrystusa który zmartwychwstał,   jest najważniejszym  znakiem i  - przeraźliwie dla agnostyków, a cudownie dla wierzących  - prostą kwintesencją  pragnień, uczuć i bojaźni dotyczącej naszej pośmiertnej drogi.  

Ten nieco przydługi wstęp przyda się aby lepiej zrozumieć poniżej opisane zdarzenia, które miały miejsce w ostatnich latach na najwyższym szczycie Tatr i Polski – Rysach (2499 m n.p.m.).

Mniejszych lub większych tego typu symboli pojawiło się na przestrzeni wieków w Tatrach bardzo dużo, wystarczy wspomnieć tu o krzyżu na Giewoncie, którego charakterystyczny wygląd zna chyba każdy Polak, czy  też o kilkudziesięciu kapliczkach z krzyżykami, postawionych w minionych latach przy szlakach w tatrzańskich dolinach. Kiedy po wojennej zawierusze i korekcie granic między Polską i Czechosłowacją Rysy stały się najwyższą polską górą zanotowano wiele prób umieszczenia na nich znaków czy też tablic informacyjnych. W środowiskach ludzi gór, szczególnie w kręgach zdelegalizowanego po wojnie Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego zrodziły się inicjatywy  aby przywrócić na to szczególne miejsce  znak krzyż,  bowiem niewielki krzyż postawiony tam przez Polaków w 1938 roku został zdemontowany przez Słowaków lub Niemców gdzieś około 1941 roku. Na Rysach jednak, w miejscu symbolicznym bo górującym nad polską ziemią, władza ludowa, przyniesiona na bagnetach sowieckich,  nowego znaku Krzyża Św. nie przewidywała. Katolicyzm, wiara w Boga, czyli wszystko to co łączyło i budowało polską wspólnotę ducha miało być dobrem koncesjonowanym ergo kontrolowanym a symbole religijne miały zostać wyrzucone z przestrzeni publicznej jako niebezpieczne narzędzia indoktrynacji w rękach katolickiego kleru.

W latach 50 – tych ub. wieku na najwyższym szczycie Polski stanęła tablica poświęcona W.I. Leninowi z pięcioramienną, sowiecką gwiazdą., którą władza ludowa bacznie pilnowała. Kilkukrotne próby demontażu tablicy, przeprowadzone przez „nieznanych sprawców” – prawdopodobnie patriotycznie nastawionych taterników lub turystów – spaliły na panewce, bowiem władze w ekspresowym tempie naprawiały zniszczone elementy. Dopiero przemiany z 1956 roku zaowocowały likwidacją tej haniebnej i obcej symboliki. Ale Rysy czekały na krzyż.

Zupełnie niedawno, bo w lecie 2009 roku do Dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego  zgłosiły się osoby z Gdańska, które interesowały się możliwością postawienia na najwyższym szczycie Polski metalowego krzyża oraz tablicy poświęconej pamięci ratowników górskich.  Dr Paweł Skawiński w rozmowie z pomysłodawcami nie wyraził jednak zgody na to przedsięwzięcie  argumentując odmowę względami przyrodniczymi oraz możliwą presją na instalację innych symboli wiary różnych wyznań.  Nie wiadomo jak to się stało, ale nieustalone dotąd osoby (istnieje duże prawdopodobieństwo, że chodzi właśnie o gdańszczan)  zamontowały na Rysach kilka tygodni później krzyż i tablicę.

 

 

Zarówno i krzyż i tablica odznaczały się wysoką estetyką, wykonane były z nierdzewnej stali a sam sposób montażu był solidny i nie sprawiał żadnego zagrożenia dla turystów. Nie wiadomo jednak czy krzyż ten był konsekrowany czyli w specjalny sposób poświęcony Bogu przez kapłana.  Przetrwał  on do 19 września 2010 roku, kiedy na polecenie Dyrektora Pawła Skawińskiego grupa pracowników TPN  zdemontowała go i wraz z tablicą przekazała braciom Dominikanom do kaplicy na Wiktorówkach. Był to też bardzo szczególny moment w najnowszej historii Polski – walka z krzyżem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie miała swoje apogeum, dlatego usunięcie akurat innego z Tatr wpisywało się w ten bardzo przykry scenariusz walki o „dusze” na głównym szczycie Polski.

Mamy krzyż na Giewoncie, mamy krzyż przy Czarnym Stawie pod Rysami – to obiekty już historyczne, które wrosły w tatrzański krajobraz. Nie godzimy się na stawianie nowych elementów w Tatrach” – tak  uzasadniał swoją decyzję Dyrektor TPN na łamach „Tygodnika Podhalańskiego”   w numerze z 7. 08.2009 r.

 

Rysy bez krzyża pozostawały do września 2012 roku. Wtedy to, nieznane dotąd osoby, wszedłszy  na najwyższy punkt na mapie Polski prawdopodobnie od strony słowackiej przez tzw. Wagę,  zamontowały w kamieniu kopuły szczytowej kolejny krzyż, zresztą bardzo podobny do krzyża zdjętego w jesieni 2010 roku.


Ten krzyż nie postał jednak długo bo reakcja Dyrekcji TPN  - mimo lekkiego zaskoczenia  - była dość szybka. Trzy miesiące po instalacji krzyża pracownicy TPN zdemontowali go i po zniesieniu na dół przekazali do Kaplicy na Wiktorówkach. Tym razem jednak dziennikarze „Gazety Polskiej Codziennej” dotarli do fotografii będącej dowodem na konsekrację tego krzyża, przy którym odprawiono na pewno Mszę Św. Doszło więc do niecodziennej sytuacji, kiedy o losach konsekrowanego sacrum zadecydował nie kapłan lecz urzędnik.

I znów rozgorzała w mediach drukowanych i elektronicznych  -  tym razem momentami bardzo zażarta i gorąca -  dyskusja, o krzyżu na najwyższym punkcie Polski. Przeciwnicy wysuwali przede wszystkim argumenty racjonalne: krzyż jako element metalowy ma ściągać pioruny i podczas burzy stanowi zagrożenie dla turystów, po drugie krzyż był słabo zamocowany i się kiwał – mógłby więc być niebezpieczny dla podchodzących na kopułę szczytową. Po trzecie – krzyż jest „wątpliwym” elementem upiększającym naturalną przyrodę i po czwarte turyści mieli profanować ten krzyż susząc na nim elementy odzieży.

Obrońcy krzyża, podchodzili do kwestii obecności krzyża na Rysach w zróżnicowany sposób. Najważniejszym argumentem, który padał w dyskusji było pytanie o prawo do wyznawania Boga Ukrzyżowanego w każdym miejscu i czasie przez wierzących w naszym kraju. Jest to sprawa fundamentalna i kwestia ochrony rezerwatowej ekosystemu Tatr nie ma tu żadnego znaczenia. Zaganianie wiernych do wyznawania swojej wiary w domach lub kościołach jest ostatnio bardzo powszechne, ale wiara żywa NIE DA SIĘ w swej istocie stłamsić, bo Bóg jest wszechobecny.

Istnieje bardzo wiele innych argumentów dowodzących, że argumenty przeciwników krzyża są demagogiczne. Chciałbym dać pod przemyślenie  kilka z nich.

Jest na przykład  prawdą, że ,elementy metalowe, w tym krzyże,  mogą ściągać pioruny,  więc największym zagrożeniem powinny być kilometry żelaznych łańcuchów i sztucznych, metalowych ułatwień dla turystów,  zamontowanych w najwyższych partiach  polskich Tatr. O tym się jednak nie mówi więc wbito ludziom do głowy, że pioruny ściągaj tylko krzyże (sic!), zaś łańcuchy i klamry – już nie. Absurd takiej manipulacji jest wprost porażający.

Każdy kto odwiedził Alpy wie ile krzyży tam stoi – na szczytach, przełęczach i dolinach. Są trwałym elementem otoczenia i żaden rząd ani urzędnik nie wypowiada się na ich temat, a przecież Francja, Szwajcaria czy północne Włochy to siedlisko bardzo libertyńskich i nieprzyjaznych chrześcijanom środowisk. Niektóre z tych krzyży remontowane są z pieniędzy władz lokalnych i nikt tam nie leje łez nad tym faktem.

Przeciwnicy krzyży często wysuwają argument, że wszystkie one – już stojące -  są starymi, historycznymi pamiątkami i z ich obecnością trzeba się pogodzić ale na nowe – nie ma zgody. Jak więc wytłumaczyć sensownie sprawę krzyża obecnego na szczycie Grzesia? Postawiony stosunkowo niedawno w 1989 roku, praktycznie  za rządów komunistów (!) duży, drewniany krzyż jest pamiątką nielegalnych wówczas spotkań  polskich i czechosłowackich opozycjonistów w  Tatrach Zachodnich. Czemu więc  administracja TPN nie zdemontuje tego, akurat całkiem młodego krzyża?

I jeszcze jeden przykład. To właśnie Dyrekcja TANaP – odpowiednika polskiego TPN – nie ma żadnych zastrzeżeń do ustawionego w roku 1991 sporego krzyża na Gerlachu (2655 m n.p.m) – najwyższym szczycie Tatr i Słowacji. Krzyż sobie stoi i nikomu nie przeszkadza i nie jest żadną pamiątką historyczną. Rządy totalitarnego komunizmu odcisnęły się o wiele silniej na Słowacji niż w Polsce – w ich rezultacie sekularyzacja państwa naszych południowych sąsiadów jest zdecydowanie większa niż w Polsce. Nietrudno zdać sobie sprawę, że  w tym zeświecczonym i zateizowanym państwie nowe krzyże  nikomu, łącznie z Dyrekcją TANaP nie przeszkadzają,  a u nas -  w kraju który wydał tylu męczenników za wiarę, wydał Ojca Świętego Jana Pawła II, w kraju, w którego konstytucji odwołano się do Boga – demontuje się je systematycznie!

Wiary i krzyża trzeba bronić, bo jeśli nie będziemy wierni słowom Papieża  - Polaka wypowiedzianym u stóp krzyża na Giewoncie podczas mszy św. w Zakopanem  6 czerwca 1997 roku to sczeźniemy zasłużenie a następne pokolenia Polaków nie przebaczą nam tego.

„Będą patrzeć na Tego, którego przebili” — te słowa kierują nasz wzrok ku Krzyżowi świętemu, ku drzewu krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata.„Nauka bowiem krzyża — jak pisze św. Paweł — która jest głupstwem dla świata, dla nas jest mocą Bożą” (por. 1 Kor 1, 18). Rozumieli to dobrze mieszkańcy Podhala. I kiedy kończył się wiek XIX, a rozpoczynał współczesny, ojcowie wasi na szczycie Giewontu ustawili krzyż. Ten krzyż tam stoi i trwa. Jest niemym, ale wymownym świadkiem naszych czasów. Rzec można, iż ten jubileuszowy krzyż patrzy w stronę Zakopanego i Krakowa, i dalej: w kierunku Warszawy i Gdańska. Ogarnia całą naszą ziemię od Tatr po Bałtyk. Chcieli wasi ojcowie, aby Chrystusowy krzyż królował w sposób szczególny na Giewoncie. I tak się też stało. Wasze miasto rozłożyło się u stóp krzyża, żyje i rozwija się w jego zasięgu. I Zakopane, i Podhale. Mówią o tym również przydrożne kapliczki pięknie rzeźbione, z troską pielęgnowane. Chrystus towarzyszy wam w codziennej pracy i na szlakach górskich wędrówek. Mówią o tym kościoły waszego miasta, te stare, zabytkowe, kryjące w sobie całą tajemnicę ludzkiej wiary i pobożności, a także te nowe, niedawno powstałe dzięki waszej ofiarności, jak chociażby parafialny kościół Świętego Krzyża. Umiłowani bracia i siostry, nie wstydźcie się krzyża. Starajcie się na co dzień podejmować krzyż i odpowiadać na miłość Chrystusa. Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby Imię Boże było obrażane w waszych sercach, w życiu społecznym czy rodzinnym. Dziękujmy Bożej Opatrzności za to, że krzyż powrócił do szkół, urzędów publicznych, szpitali. Niech on tam pozostanie! Niech przypomina o naszej chrześcijańskiej godności i narodowej tożsamości, o tym, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, i gdzie są nasze korzenie. Niech przypomina nam o miłości Boga do człowieka, która w krzyżu znalazła swój najgłębszy wyraz. Dzisiaj dziękowałem Bogu za to, że wasi przodkowie na Giewoncie wznieśli krzyż. Ten krzyż patrzy na całą Polskę, od Tatr aż do Bałtyku, ten krzyż mówi całej Polsce: Sursum corda! — „W górę serca!” Trzeba, ażeby cała Polska, od Bałtyku aż po Tatry, patrząc w stronę krzyża na Giewoncie, słyszała i powtarzała: Sursum corda! — „W górę serca!”

 

Amen. 

 

  

 

Zobacz galerię zdjęć:

Krzyż na szczycie, Rysy, październik 2012
Krzyż na szczycie, Rysy, październik 2012
branta
O mnie branta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka