kot-bloga kot-bloga
4073
BLOG

Platforma bierze głodem uczonych

kot-bloga kot-bloga Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Kot niniejszego bloga niczego dobrego już się od życia nie spodziewa, miał jednak nadzieję na dożywotnie miejsce w koszyku i stałą porcję karmy aż do kociego zgonu.

Wygląda jednak na to, że kot na stare lata będzie musiał grzebać po śmietnikach, bo Rząd Rzeczpospolitej chce, żeby Pani utrzymująca się dziś z uniwersyteckiej pensji miała jeszcze mniej pieniędzy.

Skąd ta myśl? Otóż dowiedziało się kocisko, że Rzeczpospolita chce zreformować naukę tak, żeby

1. Zakazać uczonym pracy poza macierzystą uczelnią (zakaz jest względny, nie obejmuje np. ministra finansów, szaraczkom rektor będzie udzielał zgód "po uważaniu")

2. Do otwarcia kierunku na studiach licencjackich wystarczało zatrudnianie kilku magistrów "z doświadczeniem" i doktorów. Profesorowie zasadniczo już nie będą potrzebni.

3. Uczeni utrzymywali się z grantów, a nie pensji oraz

4. Stracili 50% koszty uzyskania.

Niby nic, albo można się podpisać obiema łapkami, prawda? Otóż figa.

Pensja asystenta jest na poziomie płacy minimalnej, adiunkt zarabia mniej, niż średniej rangi urzędnik w gminie, a profesor po kilkudziesięciu latach pracy może liczyć na pensję, jaką dostaje sędzia rejonowy w pierwszym roku pracy (nie może już liczyć na gwarantowaną emeryturę  równą niemal 2/3 ostatniej pensji, jaką sędzia dostaje z ustawy). To wszystko już przy uwzględnieniu "niebotycznych" kosztów uzyskania Te pieniądze nie wystarczają na utrzymanie, nie mówiąc już o kupieniu materiałów do pracy. I proszę mi nie mówić, że materiały zapewni pracodawca. Pusty śmiech ogarnia...

50% koszty uzyskania pozwalały po prostu rządowi płacić mniejsze pensje uczonym i udawać, że jest OK, bo przecież "netto się to wyrówna."

W rezultacie likwidacji ryczałtu na koszty uzyskania pensje uczonych zmniejszą się o około 25 - 35%. Z nieznanych mi przyczyn Pan Premier nie obcina pensji w innych zawodach finansowanych z budżetu. "Dorabianie" poza uczelnią jest koniecznością ekonomiczną, a nie przejawem pazerności. W niektórych zawodach (lekarze, inżynierowie, prawnicy) praktyka pozauczelniana jest wręcz niezbędna.

Utrzymywanie się z grantów jest oczywiście OK. Z tym, że w naukach ścisłych milionowy grant i wynagrodzenie kierownika na poziomie powiedzmy, kilku tysięcy zł nie jest niczym dziwnym. Koszty badań w humanistyce są znacznie niższe i przy tym samym poziomie wynagrodzenia kierownika grantu byłby większy, niż koszty badań. Co jest, oczywiście, niedopuszczalne.

Żeby było zabawniej, właśnie zreformowaliśmy system finansowania nauki, a instytucja finansująca (NCN) jest in statu nascendi. Pierwsze granty przyzna, jak dobrze pójdzie, za rok - dwa.

Dopuszczenie tworzenia kierunków studiów, na których uczyć będą niemal wyłącznie ludzie z niewielkim dorobkiem naukowym lub zgoła bez niego obniży jeszcze bardziej poziom nauczania. Uczelnie (zwłaszcza prywatne) chętniej zatrudnią 2 magistrów, niż 1 doktora, bo magistrom można mniej zapłacić. A papiery będą się zgadać...

A przy tym wszystkim

MAMY MIEĆ 10 UCZELNI W GRUPIE NAJLEPSZYCH NA ŚWIECIE. W DODATKU WSZYSCY SĄ ZDZIWIENI, ŻE POLSKIE UCZELNIE SĄ MNIEJ EFEKTYWNE I NIE ŁAPIĄ SIĘ NA WYSOKIE MIEJSCA W RANKINGACH. BO PRZECIEŻ TAKI NP HARVARD I CAMBRIDGE ZAPEWNIAJĄ DOKŁADNIE TAKIE WARUNKI PRACY I PŁACY JAK UJ, UW CZY WYŻSZA SZKOŁA POŻARNICZA.

Chociaż.... Może to ma sens? Może to wszystko po to, żeby uczeni siedzieli cicho i nie krytykowali? Albo zamiast zastanawiać się nad zasadnością polityki gospodarczej rzadu zajęli się czymś pożytecznym?

Produkcją amfetaminy na przykład.

Miau!

ps

Jeśli ktoś chce zobaczyć, jak wynagradza się uczonych na świecie, niech zajrzy tu:\

http://www.eui.eu/ProgrammesAndFellowships/AcademicCareersObservatory/AcademicCareersbyCountry/Index.aspx

kot-bloga
O mnie kot-bloga

Wściekły (trzeci, nie uwzględniony przez Schrödingera stan, w którym może być kot z wiadomego eksperymentu)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie