W wywiadzie dla portalu wPolityce prof. Wojciech Polak przywołał bardzo ważny element relacji polsko-niemieckich, który dotychczas jest raczej pomijany:
„Myślę, że ta sprawa reparacji byłaby jakimś oczyszczeniem relacji polsko-niemieckich. Nasi zachodni sąsiedzi odpokutowaliby nie tylko to, co zrobili w czasie II wojny światowej, ale również to, co zrobili po roku 1989. Płacąc reparacje, zapracowaliby na polepszenie, pewien reset stosunków polsko-niemieckich w przyszłości.”
Chodzi oczywiście o słowa: „…również to, co zrobili po roku 1989…”.
Po zjednoczeniu Niemiec, na początku przemian w Europie, postępowanie Niemców wobec Polski wyraźnie pokazało, że nie zrezygnowali oni z tego, czego nie udało się osiągnąć wojną, odrzucili potrzebę historycznego rachunku sumienia, stłumili pamięć o własnych zbrodniach i zaczęli realizować politykę według planu, w którym te same dalekosiężne interesy Niemiec byłyby realizowane inną drogą. Cynicy powiedzą, że polityka jest grą interesów i poza własnymi interesami nic innego nie jest ważne. O polityce jednak nie decydują cyniczni politycy w oderwaniu od woli wyborców, a w ostatecznym rozrachunku liczy się postawa społeczeństwa i realizacja takiej polityki, jakiej te społeczeństwa się domagają. Tak właśnie Niemcy sami wybrali drogę wojny 1939-45, która w Polsce w zaplanowany sposób miała charakter zbrodniczy, z jej głównym celem eksterminacji i całkowitego zniszczenia polskiego narodu.
Częste pobyty w Niemczech dały mi wystarczające obserwacje i doświadczenia, by na ich podstawie mocno wątpić, że Niemcy po zjednoczeniu staną się dobrym sąsiadem Polski.
https://www.salon24.pl/u/krakow-broda/1202964,da-liegt-der-hund-begraben
Niemcy po uzyskaniu zjednoczenia powinni ze zrozumieniem i z pokorą spojrzeć na los Polaków w całym 50-leciu (1939 – 1989) zainicjowanym ich straszliwą agresją, zbrodniami i zaplanowanym niszczeniem Polski w każdym wymiarze. Powinni uruchomić wyobraźnię, wspomóc ją elementarną wiedzą o pięciu latach zbrodni swojego narodu i o tym, co się dalej działo, by zastanowić się jak postąpić, gdy chce się prawdziwego wybaczenia, pojednania i dobrego sąsiedztwa. Sprawa reparacji to tylko część określająca zadośćuczynienie za ogrom krzywd wyrządzonych Polsce, w pełni wymiernych, a nigdy nierozliczonych krzywd. Inną sprawą jest zachowanie Niemców po 1989 roku, które pokazało, że Niemcy nie przewartościowali swojego postępowania, nie poskromili narodowego egoizmu i czynili wszystko, by przejąć nad nami kontrolę i nie pozwolić byśmy doganiali Europę w rozwoju.
Od samego początku przemian po 1989 roku Niemcy realizowali brutalną ekspansję gospodarczą na terenie Polski. W całym okresie przed akcesją Polski do UE miał miejsce żarłoczny rabunek polskich firm i przedsiębiorstw po to, by przejąć wszelkie dochody, zniszczyć konkurencję, a Polaków zepchnąć do roli ubezwłasnowolnionej siły roboczej i przekształcić Polskę w neokolonialny obóz pracy. Oczywiście nie był to spontaniczny proces wolnego rynku, a dynamiczna ekspansja, państwowo zaplanowana, organizowana i wspomagana przez agenturę. Dzisiaj wiemy, że jednym z głównych zadań agentury była destabilizacja sytuacji politycznej w Polsce, rola Tuska w obalaniu rządu Jana Olszewskiego została uwieczniona w filmie „Nocna zmiana”, a wyznania Piskorskiego dokumentują finansowanie jurgieltników. Niemiecka ekspansja gospodarcza w Polsce w latach dziewięćdziesiątych nie wymaga szczegółowego opisu, ale polegała ona na przejmowaniu wszystkiego, co przynosi dochód i blokowaniu wszystkiego, co mogłoby służyć rozwojowi Polski. W roku 2015 to ubezwłasnowolnienie Polaków przez Niemców przybrało już monstrualne rozmiary, zdarzył się jednak cud wyborczy, a później każdy kolejny rok zbliżał nas do odzyskiwania własnego państwa. Dzisiaj Niemcy dalej działają przeciw Polsce, próbują blokować wszelkie inicjatywy i inwestycje służące naszemu rozwojowi, są dalej wspomagani przez przerażająco dużą liczbę wewnętrznych jurgieltników finansowanych przez Niemców, a wszystko toczy się w niezwykle trudnych warunkach zewnętrznych, niezależnych od naszych władz.
Ta agresja Niemców, którym do głowy nie przyszło, by po zjednoczeniu swojego podzielonego wojną kraju, zachować pamięć o straszliwym losie Polaków, o własnych trudnych do wybaczenia winach i wspomóc Polskę po 1989-tym roku, by ułatwić nam wejście na drogę normalnego rozwoju i przyśpieszyć czas, gdy moglibyśmy stać się jako sąsiedzi równoważnymi partnerami. Zachowanie Niemców było i jest do dzisiaj całkowicie odwrotne, wykorzystujące każdą możliwość hamowania rozwoju Polski i utrzymywania jej neokolonialnego statusu. Aktualnie ta nieustająca wciąż agresja skierowana przeciw Polsce realizowana jest teraz narzędziami tworzonymi na bieżąco w Unii Europejskiej i dzieje się to zupełnie jawnie. Tak jawnie, że po wielu antypolskich wypowiedziach urzędników brukselskich, nawet przewodnicząca KE nie waha się wprost wyrazić swoje, a więc niemieckie, poparcie polityczne dla swojego głównego jurgieltnika. Jednocześnie rząd niemiecki uznał tworzenie IV Rzeszy za swój główny cel, choć nazwał ten proces „federalizacją”.
Ktoś upomni się być może o tych Niemców, których nie wolno oskarżać, bo nie uczestniczą w tej nowej agresji, pamiętają dawne winy i zdają się rozumieć sytuację. W rozważaniach odpowiedzialności konkretnego narodu za winy nigdy nie chodzi o uogólnienie obejmujące wszystkich członków narodowej wspólnoty. Mamy marny wgląd w oceny, poglądy i zachowania, które nie są powszechne, możemy tylko obserwować dyskusje, wypowiedzi i poglądy wyrażane publicznie, a jedynie czasem podeprzeć własne wnioski rzadkimi przypadkami, które znamy z własnego doświadczenia.
Może Niemcy powinni wszystko rozpocząć od zatrzymania tej współczesnej unijnej agresji i przemyśleć jeszcze raz, czym ma być współistnienie różnych narodów w ramach Europy. Aktualnie narastająca negatywna ocena ich postępowania i szybki proces korozji ich przywództwa w Europie powinny ich do tego skłonić.
Mimo wielu trudności pozycja Polski stale rośnie, a świat dopiero zaczyna się dowiadywać o horrorze jakiego nasz naród doświadczył. Także często sami Polacy dopiero dzisiaj poznają szczegóły tragicznych wydarzeń, więc ta wiedza będzie zwolna wszędzie docierać. Polsce, ale także Niemcom mógłby pomóc pewien gest ze strony innych krajów, na przykład Wielkiej Brytanii, Francji i USA. Dwa pierwsze kraje mogłyby wreszcie formalnie przeprosić Polskę za niedotrzymanie traktatów i opuszczenie jej w pierwszych tygodniach agresji Niemiec w 1939. Wraz z USA mogliby także przeprosić za straszliwy błąd i zdradę Polski po wojnie, gdy ulokowano nas w sowieckiej niewoli, mimo proporcjonalnie potężnego wkładu Polaków w zwycięstwo. Tak mogłoby zaistnieć szerokie umiędzynarodowienie problemu relacji polsko-niemieckich ograniczające współczesną agresję i nawet stosowne podejście do problemu reparacji.