Niedawno w dwóch oddziałach Muzeum Historycznego Miasta Krakowa została otwarta wystaw poświęcona wsi Mogiła. Ta obecna część Nowej Huty była jakby pierwotnym „rdzeniem” Krakowa. W czasach gdy pod Wawelem kumkały jeszcze żaby, a nikomu do głowy nie przyszło, by w tym malarycznym klimacie budować jakieś domy, w Mogile istniały już spore osady. Najpierw celtycka ok. 100 p.n.e, a potem słowiańska w VIII w.
Niestety wśród eksponatów nie zmieściła się słynna samica aligatora, którą upolowano na granicy Łęgu i Mogiły w 1897 r. Zwierz uciekł z jakiegoś cyrku i przez jakiś czas pływał po Wiśle wyjadając ryby i strasząc kaczki. W końcu urządzono na niego polowanie i ustrzelono. Najtrudniej było go przywieźć do miasta. Kraków był twierdzą i można było do niego wjechać tylko przez rogatki, na których pobierano cło. Ponieważ urzędnik nie miał w taryfie aligatora to nie wiedział jaką wziąć opłatę. W końcu zakwalifikowano stwora jako pomoc naukową, bo myśliwi powiedzieli, że podarują go na UJ. Tam też, w Muzeum Przyrodniczym UJ przy ul. Ingardena, można go oglądać do dzisiaj.