Krytyka Polityczna Krytyka Polityczna
42
BLOG

Walcząca samotnie

Krytyka Polityczna Krytyka Polityczna Polityka Obserwuj notkę 9

Co powiedzieć w chwili, gdy Anna Walentynowicz - legenda „Solidarności” obchodzi jubileusz 80-lecia? Powiedzieć, że zasługuje na pamięć i życzenia, to w zasadzie nie powiedzieć nic. Sama bohaterka nie życzy sobie benefisów, odcięła się od akcji zbierania funduszy na ten cel, przemilczała obecne w prasie apele do kancelarii premiera z sugestią dofinansowania obchodów.

A wszystko w kontekście zrytualizowanego i zrutynizowanego sporu, który od lat rozpruwa wspaniały mit „Solidarności” – największego ruchu obywatelskiego w historii świata. Dzień, w którym ten gorszący spór ustanie, będzie pierwszym, kiedy Polacy naprawdę docenią, czego dokonali w ostatnich dekadach XX wieku. W tym rolę Anny Walentynowicz, wielkiej bohaterki polskiej drogi do wolności.

Dziś jedni, jak ułamki skracają jej zasługi dla Polski z „oszołomskim” stosunkiem do wolnej Polski. Drudzy owszem, wzniosą toast za Annę Walentynowicz i najbliższą kampanię wyborczą.

Życiorys Walentynowicz zasługuje na bezinteresowną uwagę. Odegrała wielką rolę w kształtowaniu zrębów demokratycznej opozycji wtedy, gdy taką działalność prowadziło może kilkadziesiąt osób w Polsce. Nie została działaczką opozycji z powodu rozczarowania polityką partii bądź pod wpływem przemycanych zza żelaznej kurtyny wytrawnych esejów, które wyleczyły ją z heglowskiego ukąszenia. Pobudki, jakie nią kierowały, wynikały z przyrodzonej, popartej osobistym doświadczeniem wrażliwości na krzywdę i altruistycznej gotowości niesienia pomocy innym. Takie wieloletnie działanie, niekierowane przez wyniesiony z lektur i domowych tradycji etos, niespektakularne, niemedialne i niepolityczne zapewniło jej wyjątkową pozycję wśród załogi gdańskiej stoczni. „Społecznica naturalna, z głębokim przekonaniem, że o ludzi trzeba walczyć, z ludźmi trzeba być. Walcząca samotnie. Zawsze skora do niesienia tej najprostszej pomocy” - pisał o niej Jacek Kuroń.

Skandaliczna decyzja o zwolnieniu Anny Walentynowicz z pracy, na kilka miesięcy przed planowanym odejściem na emeryturę była bezpośrednią przyczyną wybuchu strajku w 1980 roku, a żądanie przywrócenia jej do pracy wraz ze zwolnionym wcześniej Lechem Wałęsą, pierwszym postulatem strajkujących. Do legendy Sierpnia przeszła historia zatrzymania przez trzy dzielne kobiety - Walentynowicz, Alinę Pieńkowską i Henrykę Krzywonos – załogi opuszczającej zakład, co było gestem solidarności wobec innych zakładów, które podjęły sojusznicze strajki. Dopiero po tej decyzji doszło do stopniowego rozszerzenia postulatów stoczniowego komitetu, ze zwolnieniem więźniów politycznych włącznie.

Walentynowicz szybko odeszła z kierownictwa „Solidarności”, a w niedługim czasie zrzekła się także członkostwa w związku. Charakter jej działania wymykał się wszystkim, którzy motywowali swoje postawy za pomocą często fetyszyzowanych pojęć antypolityki, siły bezsilnych, czy życia w prawdzie. Nic dziwnego, że próbę rehabilitacji jej osiągnięć i znalezienia dla nich ważnego miejsca podjęli twórcy nowej polityki historycznej, tzw. IV RP. Dziś Anna Walentynowicz jest niestety symbolem wielkiego rozczarowania ludzi, którzy nie odnaleźli się w wolnej Polsce, na dokładkę wykorzystywanych przez populistycznych polityków do partyjnych i związkowych rozgrywek. A powinna być po prostu symbolem odwagi, solidarności i ludzkiej dobroci.

Taką Annę Walentynowicz będziemy pamiętać my, w dniu jej święta przesyłając najlepsze życzenia.

Redakcja KP

Czytaj też: rozmowy o Annie Walentynowicz z Henryką Krzywonos i Jerzym Eislerem.

Tekst ukazał się na witrynie Krytyki Politycznej.


Krytyka Polityczna

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka