Krytyka Polityczna Krytyka Polityczna
44
BLOG

Ostolski: W rocznicę wojny

Krytyka Polityczna Krytyka Polityczna Polityka Obserwuj notkę 11

Czym jest dziś dla nas rocznica II wojny światowej? Oczywiście pretekstem do pytania o to, jakie są aktualnie warunki bezpieczeństwa Polski. A także okazją do rozważań, co by było, gdyby kształtu powojennej Polski nie narzucił ZSRR - gdybyśmy byli państwem w pełni suwerennym. Odpowiedzi na te pytania najczęściej uznaje się za oczywiste: bezpieczna Polska to Polska uzbrojona po zęby, a gdybyśmy po wojnie sami wybierali kształt naszego życia, to byłoby ono kontynuacją przedwojennej „normalności”. Taka wydaje się być lekcja wojny. Są to jednak wnioski fałszywe. W każdym razie nie tak myśleli o swej walce nasi dziadowie i babcie zmagający się z faszyzmem. Ani na Zachodzie, ani w Polsce nie wyobrażano sobie - i nie chciano - powojennego świata jako kontynuacji przedwojennych stosunków.

Jak więc miał wyglądać ten powojenny świat? 14 sierpnia 1943, u progu piątego roku wojny, Winston Churchill i Franklin D. Rossevelt ogłosili Kartę Atlantycką. Dokument ten wyrażał „wspólne zasady”, na których opierała się ich „nadzieja na lepszą przyszłość dla świata”. Nauczeni doświadczeniem I wojny światowej i bankructwem systemu wersalskiego, alianci zdawali sobie sprawę, że wojskowe zwycięstwo to tylko część zadania. Bezpieczeństwa międzynarodowego nie da się bowiem długofalowo opierać na przewadze militarnej. Chodziło przede wszystkim o to, aby w powojennym świecie nie było warunków - społecznych, politycznych i gospodarczych - dla odradzania się faszyzmu.

Dlatego powojenny świat miał być oparty na czterech fundamentalnych wolnościach: wolności słowa, wolności religii, wolności od lęku i wolności od niedostatku. Alianci zobowiązywali się dążyć do pokoju, który „zagwarantuje, że wszyscy ludzie we wszystkich krajach będą mogli żyć wolni od lęku i niedostatku”. Towarzyszyć temu miał międzynarodowy system sprawiedliwego handlu oparty na równym dostępie wszystkich państw - zarówno zwycięzców, jak i zwyciężonych - do surowców naturalnych oraz na powszechnym podnoszeniu standardów pracy i bezpieczeństwa socjalnego.

W Polsce ten program powojennego świata przybrał konkretniejsze rysy w ostatnich słowach Państwa Podziemnego. Znajdujemy w nich bezpośrednie nawiązania do Karty Atlantyckiej. „Demokracja to wolność, określona trafnie w Karcie Atlantyckiej jako wolność od strachu i od głodu, wolność osobista, wolność słowa i przekonań” - głosi odezwa Rady Jedności Narodowej do Narodu Polskiego i do Narodów Zjednoczonych z 1 lipca 1945. Przypomnijmy, że w Radzie dominowały cztery partie: Polska Partia Socjalistyczna, Stronnictwo Ludowe, Stronnictwo Narodowe i Stronnictwo Pracy. Reprezentowały one różne ideologie, ale łączyło je to, że ich wizja powojennej Polski w żadnym razie nie miała przypominać Polski przedwojennej. Celem ich walki o niepodległą Polskę było nie tylko zwycięstwo nad Niemcami i niezależność w stosunku do Rosji, ale także uwolnienie Polski od miejscowych tyranów. Chodziło o „urzeczywistnienie w Polsce po wojnie pełnej demokracji społecznej i politycznej w miejsce zbankrutowanego systemu sanacyjnego”.

Warunki możliwości takiego porządku precyzyjniej określa ogłoszony tego samego dnia Testament Polski Walczącej. Zapowiada on m.in. „uspołecznienie własności wielkokapitalistycznej i zorganizowanie sprawiedliwego podziału dochodu społecznego” oraz „zapewnienie masom pracujących współkierownictwa i kontroli nad całą gospodarką narodową”. W nowej Polsce miało być miejsce na demokratyczną rywalizację zarówno sił „zachowawczych”, jak i „radykalno-postępowych”. Tak w każdym razie widziały to cztery stronnictwa reprezentujące niepodległą Polskę. W podobnym kierunku zmierzały też zresztą inne państwa, np. Wielka Brytania ze swoim planem Beveridge’a.

Dziś nasi politycy poświęcają swój czas i nasz na rozważania o Polakach jako nieskalanych i bohaterskich ofiarach. Może to i poprawia samopoczucie temu i owemu, ale ani o krztynę nie zwiększa naszych szans na bezpieczną przyszłość. W rocznicę wojny warto przede wszystkim zapytać, czy i w jakim stopniu powojenny świat dotrzymuje obietnicy, na której został zbudowany. Czy stosunki międzynarodowe opierają się w nim na „wspólnych zasadach” Karty Atlantyckiej? Czy wszyscy ludzie cieszą się wolnością słowa, wolnością religii, wolnością od lęku i wolnością od niedostatku? Nie bądźmy naiwni - także i dziś nasze szanse na trwały pokój zależą od rzetelnej troski o cztery atlantyckie wolności.

Adam Ostolski

Tekst ukazał się na witrynie Krytyki Politycznej.

 

Krytyka Polityczna

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka