Krytyka Polityczna Krytyka Polityczna
155
BLOG

Dunin: Odpieprzcie się od Michalskiego!

Krytyka Polityczna Krytyka Polityczna Polityka Obserwuj notkę 16

Pierwszy raz zajęłam się Cezarym Michalskim w połowie lat 90., pisząc o „brulionie”. Wówczas prawie nikt jeszcze nie wiedział, kto zacz ten Michalski. Po prostu zwróciłam uwagę na jego opowiadanie, które wydało mi się interesujące. Broniłam w „Gazecie Wyborczej” jego pierwszej powieści, cenię niektóre jego eseje - i też nigdy tego nie ukrywałam. Dobrze wspominam współpracę z nim w programie o książkach. Jednocześnie wielokrotnie przypieprzałam się do Michalskiego - i to słusznie. Wielokrotnie Michalski przypieprzał się do mnie niesłusznie. I pisał rzeczy absolutnie nie do przyjęcia - mogłabym wymienić długą listę jego grzechów. Dziś najczęściej wypomina mu się wywiad z Michałem Cichym. W tej sprawie nie mam nic więcej do powiedzenia niż to, co już powiedziałam.

Cóż z tego wynika? Michalski nigdy nie był jedynie „durnym prawicowcem”, jak chcą go widzieć ci, którzy nigdy nie zastanowili się nad jego poważniejszymi wypowiedziami i pamiętają go jedynie jako usłużnego cyngla prawicy i obsesyjnego przeciwnika GW. I dlatego mogę mu jednak wybaczyć. W końcu nie wprowadził stanu wojennego i nie kazał do nikogo strzelać.

Poza tym, że bywał prawicowym cynglem, zawsze był też bardzo ciekawym intelektualistą, a jego poglądy nigdy nie sprowadzały się tylko do prawicowo-konserwatywnych banałów. Co więcej ewoluowały, by osiągnąć - jak to sam nazwał - stan „liberalizmu zmęczenia”. Próbował realizować swój program z prawicą - czemu jest to w Polsce niemożliwe, w końcu zrozumiał (lepiej późno niż wcale) i pisze o tym w swoich Wyznaniach jawnego współpracownika. Teraz chce spróbować z lewicą. Nie został członkiem KP, lecz doszło do sformalizowania współpracy w związku z rozwojem instytucjonalnym samej „Krytyki”. Czasami też wolimy z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć. A z pewnością nie czujemy się zakładnikami wojny, w której uczestniczył Michalski. Bliższa jest nam myśl nieco obca, ale żywa, niż bliska, lecz od lat martwa.

Zatem proszę grzecznie, odpieprzcie się od Michalskiego! Niech sobie pisze, myśli. Jest taki zestaw podstawowych zasad wyznawanych przez KP, których przekroczenie skończy się rozstaniem, ale jest też miejsce na ferment i dyskusje.

Jeśli dla Michalskiego wzorem jest prawicowa Simone Veil, która doprowadziła do legalizacji aborcji we Francji, czy Aznar, który wprowadził w Hiszpanii związki partnerskie - to całkiem nieźle. Nigdy też nie obnosił się z przesadnym zamiłowaniem do neoliberalnego porządku. Nie zamierzamy brać z Michalskim rzymskiego ślubu, tylko współpracować w pewnych dość dokładnie określonych przez nas ramach.

Można rozliczać Michalskiego z błędów, można poszukać też jego zalet - dla mnie zawsze takie istniały. Można też chwilowo się od niego odpieprzyć i poczekać, co będzie miał do powiedzenia.

Trzy lata temu napisałam felieton, w którym oczywiście przypieprzałam się do Michalskiego, ale też wyraziłam przekonanie, że tak naprawdę zamiast miziać się z polską prawicą, wolałby pójść na feministyczną Manifę.

Jak widać, moje intuicje były słuszne i mam nadzieję, że w tym roku Cezary pójdzie z nami na Manifę. Ale tego nie ma w kontrakcie.

Kinga Dunin

Tekst ukazał się na
www.krytykapolityczna.pl

Krytyka Polityczna

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka