Kristoff104 Kristoff104
60
BLOG

Niewyobrażalne

Kristoff104 Kristoff104 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Ostatnimi czasy zdarzyło się kilka rzeczy, dotąd przeze mnie niewyobrażalnych. To znaczy, że gdyby one nie wystąpiły, nigdy nie przyszłoby mi na myśl, że coś podobnego może mieć miejsce. A jednak, miało.

Pierwszym z owych wydarzeń, przez swą niewyobrażalność wręcz gotującym mi krew w żyłach, jest kradzież napisu w Oświęcimiu.

Mówi się, że napis z bramy obozu nie został sprzątnięty przez złomiarzy, co zresztą jest logiczne – oni mają zapewne wiele znacznie lepszych, mniej ryzykownych, źródeł dochodu. Kradzieży dokonała – jak głosi najpopularniejsza teoria – grupa doskonale do tego przygotowanych osób, dysponujących informacjami, sprzętem i – co chyba najważniejsze – planem działania. Słowem, chodzi o profesjonalistów.

Mówi się też, że zawiodła ochrona i system zabezpieczeń oświęcimskiego muzeum. Że kamera nawet i pewnie widziała, czy też mogła widzieć, całe zajście, problem tylko taki, że obraz nie był nigdzie rejestrowany. I znikąd nie słychać oburzenia, ani nawet zdziwienia: jak bardzo te zarzuty są absurdalne.

A są. Zastanówmy się.

Czy ktokolwiek z Was, drodzy Czytelnicy, pomyślał; czy przemknął Wam przez głowę tak absurdalny pomysł, że ktoś może okraść muzeum – obóz koncentracyjny?! Czy jakaś iskierka, tchnienie, cokolwiek naprowadzało na taki rodzaj wydarzenia? Bo ja się przyznaję. W głowie mi nie zaświtała taka myśl.

Ja rozumiem, zdjąć obraz ze ściany – żeby powiesić na ścianie własnej albo sprzedać. Rozumiem nawet, że ludzie odłupują kawałek skały w górach albo jaskiniach, by zabrać do domu. Nawet takie bezsensowne „trofea”, jak gaśnice, kule bilardowe czy numery autobusów, które czasami padają łupem podpitej młodzieży, tej starszej i tej młodszej, mają jakieś swoje, liche bo liche, uzasadnienia i wiążą się z jakąś dla złodzieja korzyścią.

Ale po co okradać niemiecki obóz zagłady?! Po co komukolwiek posiadanie przedmiotu, mającego znaczenie tak jednoznacznie i – przepraszam za słowo – mroczne? Po co komu napis „Arbeit macht frei”?? Ani to romantyczne, ani ładne, ani pewnie nawet wartościowe, bo kto to kupi? Nieśmiało mówi się o jakichś „neonazistach”. Nie znam się akurat na nich i ich motywacjach, ale pozwólcie zapytać: cóż oni z tym zrobią? Może będą krzyżem przed tym napisem leżeć?

Nie, jakoś nie wydaje mi się.

Dlatego też, skoro i możliwość takiego zajścia jest iście niewyobrażalna, to zastanówmy się, po co stosować jakieś wymyślne formy zabezpieczeń i ochrony przez kradzieżą właśnie? Pewnie nikt nawet na to nie wpadł.

Owszem, powinno się jakoś opiekować tym wszystkim, choćby po to, by udostępniać do zwiedzania kolejnym pokoleniom, by obiekt – jeśli już go od historii dostaliśmy – wciąż dawał świadectwo, że to „ludzie ludziom” ten los zgotowali. W tym celu – można sobie wyobrazić – należy chronić obóz przed działaniem czasu i warunków atmosferycznych, zabezpieczyć przed wspomnianymi złomiarzami, czy głupimi wandalami, których rodzice nie mieli czasu na wychowanie. No właśnie: chodzi o głupich wandali. Ale czy ktoś pomyślał o zorganizowanej szajce złodziei?

No właśnie, o co chodzi z tą kradzieżą?

Chciałbym tu napisać coś mądrego, ale nie mogę. Wymiękam po prostu. Kiedy próbuję sobie odpowiedzieć na pytanie: „Po jaką ciężką cholerę ktokolwiek miałby kraść napis z oświęcimskiej bramy?!”, umysł mi się blokuje. Nic, pustka. Żadnego pomysłu.

Po prostu niewyobrażalne.

Mówią czasem ludzie, że „ten uczynił, komu to przyniosło korzyść”. Kto skorzysta tym razem? Ano, mam nadzieję, że to się wkrótce okaże.

Kristoff104
O mnie Kristoff104

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura