Kristoff104 Kristoff104
178
BLOG

Przesilenie

Kristoff104 Kristoff104 Polityka Obserwuj notkę 0

W „życiu” każdego parlamentu, jaki pamiętam spośród tych, które w III RP dotrwały do regulaminowego końca kadencji, wyróżnić możemy pewien cykl, dotyczący siły politycznej, sprawującej akurat władzę. Pierwszym z charakterystycznych elementów tego cyklu jest fala wznosząca. Formacja, która wygrała wybory, bez żadnego problemu utrzymuje społeczne poparcie na poziomie podobnym do tego z głosowania, a nawet zyskuje dodatkowe punkty. Dzieje się tak zupełnie niezależnie od tego, co robią przedstawiciele nowo wybranych władz. Wprowadzają reformy czy też odwrotnie – szkodzą i psują – nie ma to najmniejszego znaczenia. Jakie przekręty i afery nie byłyby ich udziałem, nie mają wpływu na sondaże. Podobnie media – z początku mogą mówić sobie, co chcą. (W tym samym czasie, warto nadmienić, partia dopiero co przegrana może dalej notować, siła rozpędu, dalsze spadki).
Potem jednak sytuacja się odmienia. Niekoniecznie nagle, sondaże dla jaśnie panujących władz stają się coraz mniej przychylne, a nastawienie społeczeństwa (które można rozeznać m. in. po emocjach internetowych dyskusji i tym, jakie akurat dowcipy są w modzie) – coraz bardziej krytyczne. I znów – nie mają na to wpływu poczynania rządu i posłów. Któraś z nowych ustaw, jakieś rozporządzenie – mogły się nawet i okazać pożyteczne. Wybudowano 10km autostrady, pozyskano unijne fundusze; minister jeden z drugim mogli się nauczyć swoich obowiązków, premier mógł wreszcie pojąć, jak się sprawuje władzę – nic to nie da.
Podobnie nic nie zmieni nastawienie mediów. Najwyżej przedłuży lub skróci proces zjazdu po równi pochyłej, w swej istocie jednak nieodwracalny.
Wiem co mówię. Może niezbyt dokładnie pamiętam czasy dawniejsze, ale podobne rzeczy mogliśmy z pewnością oglądać całkiem niedawno. Ot, choćby w okresie premierowania Jerzego Buzka lub też później, za Leszka Millera (powiedziałbym nawet, że ten ostatni przykład jest wręcz modelowy). W przypadku PiS nie było co prawda zjazdu, tak się bowiem przypadkiem złożyło, że partia skład parlamentu nie przetrwał nawet do końca swej fali wznoszącej. Nie mogliśmy zatem przekonać się, do czego by w takim wypadku mogło dojść.
Podobny cykl życia dotyczy, jak sądzę, PO. Do tej pory byliśmy, według mnie, świadkami fali wznoszącej, niebywałej wręcz w swojej sile. Nie zaszkodziły jej ani liczne afery, ani grający w piłkę, podróżujący do Peru premier, ani nawet Smoleńsk (który nawet jeśli nie powinien doprowadzić od upadku rządu, to co najmniej do spustoszeń) i skandaliczne jego potraktowanie. Najlepszym dowodem jest ukoronowanie tego trendu w postaci wyboru Bronisława Komorowskiego na prezydenta.
Kiedy to się skończy? No cóż, musimy mieć świadomość, że znacznie łatwiej taki moment znaleźć po fakcie, wystarczy bowiem spojrzeć na przeszłe dane, znacznie pełniejsze. W czasie Trwania wydarzeń, które się analizuje, posiadamy zwykle znacznie mniejsza wiedzę, a i informacje istotne od tych nieważnych odróżnić trudniej. Cóż, usłyszałem kiedyś, że każdy generał wie doskonale, jak należało wygrać poprzednią bitwę...
Nieczęsto też bawię się w proroka. Taka zabawa jest może i przyjemna, ale łatwo o kompromitację. Nie takie głowy jak moja poległy na próbach przewidywania przyszłości.
Niemniej jednak spróbuję.
Otóż na podstawie znanych mi faktów, znaków na niebie, wykopie i ziemi, moment przesilenia dla PO przypada właśnie teraz. Nie w tym konkretnie dniu – raczej chodzi o okres kilku poprzednich i kilku następnych tygodni. I nie twierdzę, że od teraz Donaldowi Tuskowi w szczególności i Platformie Obywatelskiej w przyszłości notowania będą wyłącznie spadać. Może się zdarzyć, że co jakiś czas sondaże wzrosną – z przyczyn niezależnych (pamiętam, chociaż jak przez mgłę, że kiedy Leszek Miller i jego ekipa już dawno mieli za sobą największą sympatię wyborców, zdarzył mu się wypadek lotniczy – i na chwilę poparcie mu wzrosło) lub też zależnych od zainteresowanych, jak na przykład błyskotliwa kampania wyborcza.
Do tego, biorąc pod uwagę życzliwe nastawienie wielu mediów, zgaduję, że potrwa to wszystko bardzo długo. Niewykluczony będzie zatem dobry lub przynajmniej przyzwoity wynik w jednych czy drugich wyborach.
Ogólny trend będzie jednak malejący. Czego sobie i Państwu życzę;)
Kristoff104
O mnie Kristoff104

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka