Krzysztof Leski Krzysztof Leski
1401
BLOG

Sejm morderca

Krzysztof Leski Krzysztof Leski Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 28

Jaka jest polska legislacja, każdy widzi. Od lat wołam na puszczy, że to w sporej mierze efekt niedofinansowania Sejmu. Brak kasy na prawników, by wyłapali bzdury w poselskich projektach i poprawkach, ale nawet na to, by choć informacyjnie wyjaśnili posłom, co z ich twórczości wynika.

Dziś sam padłem tego ofiarą - byłem bliski zawału. Sejm głosował poprawki Senatu do kodeksu wyborczego i ustawy ów wprowadzającej. Nawet mój monitor 2560x1600 okazał się za mały. By bowiem kumać, co oni robią, trzeba stale porównywać 11 dokumentów: pięć obowiązujących ordynacji (parlamentarną - 246 artykułów, prezydencką - około 200, europejską - 186 artykułów, do rad i sejmików - około 250, wójtowską - około 120; trzy z pięciu nie mają nawet tekstu jednolitego z renumeracją, stąd tylko szacunek objętości) oraz sejmową wersję nowego kodeksu (553 artykuły), uchwałę Senatu (315 poprawek), opinię sejmowej komisji o tychże poprawkach, wreszcie sejmową wersję ustawy wprowadzającej (16 artykułów), senackie poprawki (16), kolejną sejmową opinię. Wszystko w jedynej dostępnej formie pdf, co utrudnia przeszukiwanie.

O bezmiarze prowizorki w polskiej legislacji niech świadczy, że w całej domenie gov.pl brak nawet strony zawierającej linki do wszystkich tych dokumentów. Szukać ich musisz w pocie czoła i biada ci, jeśli nie masz doświadczenia. Nie zgadniesz bowiem, że Sejm na swojej stronie nigdy nie umieszcza ustaw, które uchwala i wysyła do Senatu! Trzeba ich szukać na stronie senackiej.

Skoro parlamentu nie stać na stworzenie strony z listą dokumentów z procesu legislacyjnego, trudno wymagać wyjaśnień, po jakiego diabła proces ten wykonano - co "robi" dana ustawa. Dokładniej - nigdy nie robił tego Sejm. Nigdy, nawet w najmniejszym zakresie. Natomiast Senat, owszem, zaopatruje senatorów w zwięzłe materiały porównawcze: co jest w prawie obecnym, co wnosi sejmowa ustawa, jak się do tego mają poprawki rozważane w Senacie. Tyle, że przy akcie tak obszernym, jak kodeks wyborczy, materiał taki nie może być wyczerpujący.

Gdy Schetyna zapowiedział głosowanie poprawki nr 203: "poprawka ma charakter legislacyjny" - zajrzałem do senackich poprawek. Okazało się, że skreśla z kodeksu art. 292. Skreśla na śmierć i już, bo nie jest powiązana z żadną inną poprawką. Zajrzałem do kodeksu i ujrzałem to: "Art. 292. Na Prezydenta Rzeczypospolitej może być wybrany obywatel polski, który najpóźniej w dniu wyborów kończy 35 lat i korzysta z pełni praw wyborczych do Sejmu".

W tym momencie Schetyna ogłaszał, że poprawka została przyjęta. Struchlałem: czyżbym coś przeoczył? Senat skreślił cenzus dla kandydatów na prezydenta, a Sejm to przyjął? Mój syn będzie mógł kandydować w 2015? Sejm ze Schetyną leciał dalej, a ja nerwowo grzebałem, by doszukać się, o co chodzi. W końcu w komentarzu do uchwały Senatu znalazłem zwięzłe wyjaśnienie: "Przepis art. 292 powtarza treść art. 7 § 1 pkt 3 i w związku z tym Senat go skreślił".

Sejmowe dokumenty muszą być zaopatrzone w takie informacje. To absolutne minimum, jeśli legislacja ma być czymś więcej niż bezrozumnym naciskaniem guzika tak, jak nakazał klubowy "prowadzący" ustawę. A ja uniknąłbym paru minut drgawek.

Salonowa lista prezentów Bawcie się dobrze ChęP: -3/6   ChęK: -3/6   ChęS: -3/6 . Półbojkotuję "lubczasopisma" Baby od chłopa nie odróżniacie! Protestuję przeciwko brakowi Freemana

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka