Dużo się ostatnio mówi o oderwaniu polityków od rzeczywistości. Wypomina się jednym nieznajomość cen w sklepach, innym przypomina o wielotysięcznych rachunkach restauracyjnych czy pseudosłużbowych wyjazdach. Jeszcze inni sami się podkładają, udzielając dramatycznych wywiadów o tym, jak ciężko im się utrzymać za te nędzne 10 tys. miesięcznie. Dziś jednak wszystkich przebił rzecznik PiS, poseł Adam Hofman.
Pan poseł był w radiowej Trójce i wypowiadał się na tematy różne. Najbardziej utkwił mi w głowie ten o przedłużeniu śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Pan rzecznik się cieszy z tego faktu, ja trochę mniej, bo przedłużenie nie gwarantuje według mnie niczego. Adam Hofman jest zapewne lepiej poinformowany, więc uważa, że wreszcie jest realna szansa na wyjaśnienie tej straszliwej katastrofy. Według niego teraz jest najbardziej sprzyjający klimat do tego, by udało się wreszcie odzyskać wrak, czarne skrzynki i całą resztę rzeczy wciąż trzymanych przez Rosjan. Wynika to bowiem - zdaniem posła - z korzystnej sytuacji międzynarodowej.
Sam nie wiem, skąd ten optymizm. Moim skromnym zdaniem jest zupełnie odwrotnie. Skoro przed trzema czy nawet dwoma laty nie udało się odzyskać kluczowych dla tego śledztwa materiałów, to dlaczego akurat dziś miałoby to jakoś lepiej pójść? Jakiś czas temu mieliśmy jeszcze stosunki polsko-rosyjskie na takiej quasiprzyjacielskiej stopie, dziś właściwie są niemalże otwarcie wrogie. Gdy rzecznik PiS mówi słowa o sprzyjającej sytuacji międzynarodowej, minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna nawołuje Brukselę i Waszyngton do zaostrzenia sankcji wobec Rosji. Na pewno nie wpływa to na ocieplenie wzajemnych stosunków i wywołanie u Rosjan nagłej i niespodziewanej chęci oddania naszej własności.
Być może poseł Hofman liczy na atak sił NATO na Rosję, bo wtedy "szablą odbierzemy" to, co nam się słusznie należy. Ja bym takim optymistą nie był. Podobnie jak nie wierzę w to, że nowy rząd, pod wodzą premiera Kaczyńskiego, będzie w stanie wyjaśnić tragedię smoleńską. Jesteśmy w tej grze takim małym pionkiem, że nigdy nie rozwiążemy tej zagadki, podobnie jak nie wiemy, co stało się w Gibraltarze z samolotem premiera Sikorskiego. To straszne i okropne, to uwłaczające wręcz honorowi Polaków, zgoda. Czas jednak może zejść na ziemię i przestać obiecywać rzeczy zupełnie oderwane od ziemi. Ja wiem, że wybory, ale bez przesady. Inaczej może znów skończyć się jak zawsze. Od rzucania buńczucznych zapowiedzi niczego nie przybywa.
