ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka
208
BLOG

Szef i sprzątaczka

ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Listopadowa atmosfera skłania w naszym kraju niejednego do dłuższych niż w innych okresach roku dywagacji i podejmowania tematów trudniejszych niż wspomnienia z wakacji. Nic więc dziwnego, że zgadało się jakoś o trudnych wyborach i decyzjach, które raz po raz niejeden człowiek musi dokonywać i podejmować. Dyskusja toczyła się powoli, gdy pojawił się pracownik średniej wielkości prywatnego przedsiębiorstwa i po chwili przysłuchiwania się innym zadeklarował, że ma do opowiedzenia ciekawy przypadek.

„W firmie, w której pracuję, wszelkie decyzje personalne podejmuje osobiście właściciel” – powiedział, rysując tło wydarzeń. Była to niezbyt intrygująca informacja, więc ktoś nawet wzruszył ramionami, ale nowy uczestnik rozmowy nie dopuścił do żadnych komentarzy i mówił dalej. „On również decyduje, kogo przyjąć do pracy, nawet na, wydawałoby się, najmniej istotne stanowisko. Jakieś cztery lata temu z hakiem zrobił coś dziwnego. Nagle przyjął do sprzątania naszego budynku administracyjnego osobną pracownicę. Nie bardzo miało to sens, bo dotychczas sprzątaniem całego zakładu zajmowała się wynajęta firma. Trzeba przyznać, że swoją robotę wykonywali dobrze, więc decyzja właściciela wywołała zdumienie. Jednak wkrótce oprócz zdumienia pojawiło się niezadowolenie, ponieważ nowa sprzątaczka nie dorównywała poziomem firmie, do której się przyzwyczailiśmy. Czasami nawet nie opróżniała koszów, a wyczyszczenie ekspresu do kawy zdecydowanie przerastało jej możliwości”.

„Zamienił stryjek siekierkę na kijek” – podsumował dotychczasową relację pracownika średniej wielkości przedsiębiorstwa obecny wśród nas reprezentant bardzo dużej korporacji. „My sami musimy czyścić ekspres” – dodał tonem skargi.

„W dodatku często ogóle nie przychodziła, bo miała problemy ze zdrowiem” – mówił dalej pracownik średniej wielkości przedsiębiorstwa. „Było coraz bardziej nerwowo. Ktoś nawet odważył się iść na skargę do właściciela, ale on podobno tylko się uśmiechnął i powiedział, że trochę warto pocierpieć dla innych. Więc jakoś sobie radziliśmy, ale nastrój nie był dobry. Wreszcie kilka miesięcy temu kobieta przeszła na emeryturę i sprzątanie budynku administracyjnego znów podjęła sprawdzona firma. Wszyscy odetchnęli z ulgą”.

„A wyjaśniło się, dlaczego właściciel zatrudnił tę sprzątaczkę?” – chciał wiedzieć jedyny w naszym gronie student ekonomii. Pracownik średniego przedsiębiorstwa pokiwał głową. „Okazało się, że brakowało jej kilka lat do emerytury. Nie mogła znaleźć nigdzie pracy, więc ktoś ją przysłał do naszego szefa i on ją przyjął”. „No to chyba w sumie zrobił dobry uczynek” – zauważyła ostrożnie żona profesora. „Tylko dlaczego ten jego dobry uczynek kosztował nas wszystkich tyle nerwów?!” – wybuchnął pracownik średniej wielkości przedsiębiorstwa i popatrzył na nas wszystkich z pretensją w oczach.

Tekst powstał jako felieton dla radia eM

Dziennikarz, który został księdzem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo