Właśnie skończyłem lekturę kolejnej “książki historycznej" - refleksja "po" ciągle ta sama: historia "idealizuje", coraz częściej w przeszłość sięgamy dla kontrastu...
Zwróćmy uwagę na naszą codzienność; na współczesne postacie, "wojny na górze" – czy wydają się atrakcyjne?, sensowne? Sens zawsze będziemy widzieć w wydarzeniach minionych. Wszystko tam poukładane i niezawiłe – cele, przebieg, następstwa - dokładnie opisane i pokazane na fotografiach. To, co się dzieje teraz, zawsze będzie miałkie – trywialne…
Historia zatem "idealizuje", ale cudzysłów nie jest przypadkowy. Historia wycisza krzyki i tępi ostrości. Pozwala na nabranie odpowiedniego dystansu - wyjaśnia z perspektywy. Zaryzykuję stwierdzenie, że nasze wnuki będą od nas mądrzejsze. Dowiedzą się, że żyliśmy/działaliśmy w tzw. "okresie przejściowym", który, jak świat światem, charakteryzuje się brutalnym starciem sił. Tak się wykuwa lepszą przyszłość...
Nie należy więc utyskiwać na fakt, że nie uczestniczymy w przełomowych wydarzeniach, nie walczymy z jasno określonym wrogiem. (Mi wystarcza świadomość, że gdyby było trzeba, biłbym się do ostatniej kropli krwi). Musimy się angażować, wpływać na “tu i teraz” - potem i nas atrakcyjnie… hmm… opiszą…
Najwyraźniej na odpowiedni dystans i perspektywę ciągle czekają "żołnierze wyklęci". Film Jerzego Zalewskiego, pt. Historia "Roja", czyli w ziemi lepiej słychać, do dziś nie otrzymał szansy na zaprezentowanie się szerokiej widowni. Zacytuję fragment oświadczenia reżysera, z dn. 14/01/2012: Niedługo w internecie i mediach II obiegu przedstawię projekt dystrybucji kopii roboczej filmu (...) Liczę na Państwa wsparcie, myślę zresztą, że sytuacja filmu jest silnie zdeterminowana stanem kondominium, w którym znajduje się Polska. W tym stanie nie ma prawa zaistnieć w sferze kultury głos mówiony po polsku.
Pamiętajmy żeby zapełnić sale kinowe - to nasze "tu i teraz". Ta prawda "z dystansu" nam się należy...