Kuman Kuman
62
BLOG

Schyłek demokracji?

Kuman Kuman Polityka Obserwuj notkę 1

Na naszych oczach zaczynają się dziać rzeczy straszne. Może strach nie jest jeszcze przez wszystkich odczuwany, a dla niektórych to żaden strach, ale nawet radość, lecz nawet ci mniej niż bardziej przewidujący, zaczynają zdawać sobie sprawę z zagrożenia, choćby podświadomie. Stajemy się świadkami powstawania nowej formy totalitaryzmu. Totalitaryzmu poprawności politycznej - jeden światopogląd, jedna ideologia, kto się nie zgadza, tego na stos.

 

Dotychczas był to raczej problem salonowy, a mianowicie za nieprzestrzeganie nieformalnych zakazów używania pewnych zwrotów, czy głoszenia pewnych opinii, ogólnie niepopularnych w danym towarzystwie, delikwenta mogło spotkać co najwyżej  słowne upomnienie, lub w najgorszym razie chwilowy ostracyzm. Niestety, kwestia salonowa zaczęła przybierać formę globalną, a nawet totalitarną.

O ile niektóre syndromy choroby PP, np. przenoszenia lokalnych zasad PP na domenę globalną, mogą wydawać się na razie śmieszne. Choćby to, jak w Polsce wyznawcy PP zaczynają się wyraźnie krzywić, gdy usłyszą zwrot „murzyn” pomimo, że nie ma on w naszym języku pejoratywnego znaczenia, zaś problem niewolnictwa, w naszej historii niemal nie istnieje (nie licząc feudalizmu, niezwiązanego jednak z rasą). To najnowsze przykłady rozwoju PP muszą przyprawiać o gęsią skórkę. Piszę tutaj o dwóch przykładach, dotyczących co ciekawe dwóch profesorów.

Pierwszym, jest przykład prezydenta Harvardu, profesora Lawrence’a Summersa, którego zmuszono do rezygnacji z tej funkcji, właściwie tylko za wypowiedzenie się na temat różnic w poziomie inteligencji kobiet i mężczyzn z powodu różnic biologicznych, którą to wypowiedź oparł na naukowych badaniach, między innymi Richarda J. Herrnsteina i Charlesa Murraya. Drugim, przykład profesora Macieja Giertycha, który opublikował swoją pracę na temat społeczności Żydów.

Nie będę rozstrzygał, czy ich poglądy są słuszne, czy też nie, bo to nie jest istotą sprawy.

 

Przywołałem te przykłady, gdyż pokazują, że w DEMOKRATYCZNYM świecie zaczęto właśnie karać za wypowiadanie poglądów i to nawet poglądów naukowych. Podstawą demokracji była wolność wyrażania opinii, wolność słowa, oraz równość wszystkich wobec prawa (równość wobec prawa zaczęto gwałcić już wcześniej np. dodatkowymi punktami przy przyjmowaniu na amerykańskie wyższe uczelnie kandydatów o odmiennym kolorze skóry). Czy analizując powyższe przykłady nie czujemy, że coś się zmieniło?

 

Co dalej? Obawiam się, iż czekamy teraz na dwie rzeczy. Szczegółowe skodyfikowanie zasad poprawności politycznej, gdyż zauważmy, że są one na razie bardzo płynne. Co prawda, już za niepoprawność karzemy, ale są to tzw. kary dyscyplinarne, jakaś tam grzywna, wyrzucenie z pracy, ostracyzm medialny. Aby karać niepoprawność tak jak na to zasługuje, czyli jak zbrodnię przeciwko „monopolowi na słuszność”, należy zmienić kodeksy prawne. Druga rzecz to zmiana historii, tak aby „nowe zasady” miały stare korzenie i dorobioną ideologię. Trzeba zatem zmieniać te podręczniki, które zmienić się da, spalić te, których zmienić się nie da i nie dopuszczać do powstawania nowych, niepoprawnych politycznie więc sprzecznych ideologicznie z obowiązującą doktryną.

 

Wtedy będziemy już nie tylko słownie upominali, wtedy w majestacie prawa posadzimy kogoś do więzienia, spalimy jego ksiązki, może wkrótce również rozstrzelamy.

Kuman
O mnie Kuman

Widać lubię ryzyko...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka