Kuman. Kuman.
83
BLOG

Kto zdrowy, a kto chory?

Kuman. Kuman. Rozmaitości Obserwuj notkę 15

Służę testem.

Prawda, że fascynujące? Przyznam się tu bez bicia, że to jakby o mnie, powinienem chyba się zgłosić, gdzie trzeba. Nie wszystko co prawda całkiem zgadza się z tym co autor tutaj zgrabnie wypunktował, bo życie jednak jest bardziej skomplikowane niż (tutaj jeszcze powstrzymajmy się od przymiotników) teorie. Także z moim wychowaniem było inaczej, więc pewnie musiałbym przejść dodatkowe badania.

Jednak uświadomiłem sobie pewne rzeczy. Zawsze lubiłem wszelkie konwencje - choćby silnie skonwencjonalizowane kino: westerny czy filmy Tarantino, których głównym atutem jest właśnie zabawa konwencjami. Zawsze mnie to jakoś przyciągało, w przeciwieństwie choćby do różnych Bergmanów czy Godardów, którzy dla kina są w rzeczywistości tym, czym anarchizm wobec polityki.

W religii szczególnie ciekawym dla mnie jest moment, w którym znajduje się dogmat, w pewien sposób fascynujące dla mnie są takie zjawiska jak działalność Świętego Officjum, Indeks ksiąg Zakazanych, papieskie potępienia nieznoszące sprzeciwu, zrytualizowana msza w klasycznym rycie rzymskim. Nie mogę zdzierżyć coraz to bardziej popularnej postawy, kiedy ktoś wybiera sobie z religii co mu się podoba, często przecież z całkiem różnych wyznań.

To co pisze Adorno, przynajmniej z grubsza, jest dość słuszne, choć należało by to oczywiście obedrzeć z tego wyraziście polemicznego charakteru i trochę do tego dodać. Chodzi oczywiście o kwestie opisu pewnego typu osobowości. Na pewno istnieje coś takiego jak „umysł prawicowy” i, analogicznie, „lewicowy”. Po prostu jedni ludzie mają wrodzoną skłonność do tego, czego chciałaby prawica, inni z kolei już jakby rodzą się lewicowcami. Nakładają się na to później różne tam prania mózgów, którymi się ludzi traktuje, ale może to sprawić co najwyżej, że ktoś chodzi w nie swojej skórze. Z Bakunina nikt nigdy, jakimikolwiek metodami, nie zrobił by prawicowca, bo nie był on w stanie nikomu i niczemu się podporządkować i nawet utworzenie anarchistycznej organizacji uważał za zdradę ideałów.

Kim jest Adorno? Bo ktoś z lektury tekstu mógł odnieś wrażenie, że to jakiś „niezależny ekspert”, jak to się teraz często mówi, szczególnie, że tekst jest w wikipedii, która jest przecież „apolityczna”, którym to słowem szafuje się dzisiaj z równą częstotliwością? Otóż Adorno to postać tzw. frankfurckiej szkoły nauk społecznych, czyli dość w sumie skrajnej, neomarksistowskiej lewicy, z czego dobrze zdawać sobie sprawę.

Prawica z reguły dość sceptycznie odnosiła się zawsze do psychoanalizy, tak więc jest to przestrzeń zdominowana przez lewicę. To wyjaśnianie masy zjawisk społecznych na gruncie psychologii jest dość charakterystyczne dla współczesności. Teologiczne pojęcie „duszy” zastąpione zostało terapeutycznym pojęciem „osobowości”, jak pisał Schmitt. Zatem już nie problematyczność ludzkiej natury, a psychologiczne patologie, siedzące najgłębiej, bo w samym środku człowieka. Prawicowy sposób myślenia jest zatem niewłaściwy nie ze względu na polityczny, historyczny, czy kulturowy kontekst, jest patologią z samej swojej istoty.

Gdy przyjąć punkt widzenia Adorno, wtedy całe dzieje jawią się jako jeden wielki ciąg patologicznych zdarzeń, tworzonych przez ludzi psychicznie pokiereszowanych, podczas gdy dopiero ostatnimi laty ludzkość mogła skorzystać z intelektualnych osiągnięć Marksa i Freuda. Taki pogląd musi być nie do zniesienia, więc trudno się dziwić, że lewica historii nienawidzi. Ta wiara jest doprawdy irracjonalna, bo empiria mówi zupełnie coś innego. Cóż to za reguła, od której właściwie są tylko wyjątki?

Kuman.
O mnie Kuman.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości