W obecnych wyborach miałem oddać głos na Nową Prawicę. Niestety z przyczyn powszechnie znanych "Państwowa" Komisja Wyborcza nie dopuściła mojej partii do startu we wszystkich okręgach zabierając jej przy tym około 60-70% wszystkich głosów. Oczywiście przy założeniu że okręg warszawski zdobył by tych głosów trochę więcej.
Cóż mi pozostało?
Mogłem iść za radą Korwina - wziąć zaświadczcenie, i wybrać się na wycieczkę krajoznawczą do okręgu, w którym kandydaci Nowej Prawicy są zarejestrowani. Niestety zrobi tak bardzo niewiele osób, być może nie zrobi tego nawet sam Korwin. Ale jest jeszcze inne wyjście. Można unieważnić wybory. Jak to zrobić. Możemy spowodować wygraną partii będącej w "bandzie czworga" ale spełniającą w tej bandzie rolę "frajera". Możemy spowodać wygraną PIS-u. Nie wierzę, że wtedy umoczony w aferę przekazania śledztwa Rosjanom Donald Tusk odda władzę dobrowolnie.
Nie.
Jeśli tak zrobi to przynajmniej na czas rządów PIS-u zostanie umieszczony w klatce. Więc powie że wybory były sfałszowane albo nie ważne.
Więc drodzy zwolennicy unieważnienia i tak przecież nieważnych wyborów ...
Głosujemy na PIS!
