KWAS KWAS
278
BLOG

Bohater Edward Gierek?

KWAS KWAS Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

 
Bohater ostatnich dni kampanii wyborczej, Edward Gierek. Z pewnością jego postać należała do najbarwniejszych okresu Polski Ludowej. Na tle monotonnego Gomułki i sztywnego Jaruzelskiego, Gierek wydawał się mężem stanu na miarę zachodnich polityków. Jaki był naprawdę?

Urodził się w 6 stycznia 1913 roku w Sosnowcu. Jego rodzina nie wyróżniała się specjalnie od otoczenia – ojciec był górnikiem, matka zajmowała się domem. Zanim skończył dziesięć lat dwukrotnie przeżył śmierć najbliższych. W wypadku w kopalni zginął jego ojciec. Jakiś czas później ojczym – także górnik – zmarł na gruźlicę. Matka wyszła za mąż po raz trzeci, tuż przed wyemigrowaniem do Francji. Właśnie na obczyźnie Edward, który miał wówczas 12 lat, podjął swoją pierwszą pracę, najpierw jako rolnik a później górnik. Tam też związał się z Francuską Partią Komunistyczną, za co w 1934 roku otrzymał nakaz powrotu do Polski. W kraju nie zagrzał długo miejsca. Po ślubie z młodszą o pięć lat Stanisławą Jędrusikówną wyjechał do Belgii. Od nowa związał się z ruchem komunistycznym, w którego hasłach widział szansę na poprawę losu robotników.

Do Polski małżeństwo Gierków wróciło w 1948 roku. Powojenny rozwój kraju zachęcał do powrotu rzesze zarobkowych emigrantów, dla których polityka nie była najważniejsza. Inne motywy kierowały Gierkiem. Objęcie władzy w Polsce przez PPR oznaczało nowy, socjalistyczny etap w rozwoju kraju. O to walczył we Francji i Belgii. Teraz, z wieloletnim doświadczeniem w działalności związkowej miał szansę realizować komunistyczną utopię w ojczyźnie. W 1949 roku Gierek staje się jednym z liderów regionalnych władz PZPR. Mija pięć lat i zostaje wybrany do Komitetu Centralnego. Awans na I sekretarza Komitetu Wojewódzkiego i członka Biura Politycznego przychodzi równie szybko. O Gierku mówi się coraz więcej, niekoniecznie w superlatywach. W nieoficjalnych rozmowach redaktor naczelny „Polityki” Mieczysław F. Rakowski przyrównuje Katowice do Katangi, a tamtejszego pierwszego sekretarza do Moisa Czombe. Był to czas gdy partyjni liberałowie wciąż wspierali Gomułkę. Sam Gierek sprzymierza się z partyzantami, czyli konserwatywnym skrzydłem partii, które wówczas tworzyli m.in. Mieczysław Moczar oraz gen. Wojciech Jaruzelski. Ten drugi niedługo odegra istotną rolę w wypromowaniu Gierka na pierwszego sekretarza KC PZPR. Dziesięć lat później doprowadzi do jego upadku.

Tymczasem Gierek zdobywa coraz większe wpływy w partii. Na początku 1970 roku jest na tyle silny, aby powiedzieć Gomułce nie, gdy ten za pośrednictwem Cyrankiewicza poprosi go o objęcie fasadowej funkcji wicepremiera. Była to kolejna próba powstrzymania śląskiego sekretarza i jego obozu przed przejęciem wpływów w partii. W tym celu wykorzystano także osobę Zdzisława Grudnia, działacza katowickiego PZPR o niemalże identycznej biografii co Gierek. Ten jednak za dobrze znał mechanizmy polityki, aby dać się odsunąć przez aparatczyków drugiego garnituru. Sprytnie wciągnął Grudnia do swojej koterii, co zyskało mu jeszcze więcej nowych zwolenników wewnątrz partii. We wrześniu Komitet Wojewódzki PZPR w Katowicach stanowi niemalże drugie centrum decyzyjne w kraju. Okazuje się, że Gomułka nie może podjąć żadnej decyzji bez uprzednich konsultacji z Gierkiem.

Przychodzi grudzień 1970. Wbrew większości Biura Politycznego, Władysław Gomułka nie chce pertraktować ze strajkującymi stoczniowcami. Dochodzi do rozruchów, w trakcie których ginie co najmniej 40 osób a ponad tysiąc jest rannych. Pozycja Wiesława coraz bardziej słabnie. Gierek jednak wciąż się waha. Dopiero gdy Jaruzelski gwarantuje mu posłuszeństwo wojska, a Babiuch z Tejchmą zapewniają o poparciu partyjnych szczytów, 19 grudnia Gierek decyduje się objąć stery. Robi to niesłychanie skutecznie, zyskując sympatię tak robotników, jak i inteligentów. Ludziom podoba się jego swobodne zachowanie, które tak bardzo różni się od stylu Gomułki. Nie bez znaczenia jest fakt, że nowy pierwszy sekretarz znaczną część swojego życia spędził na Zachodzie, zna tamtejsze realia i języki. Faktycznie, podczas jego rządów Polskę odwiedzają kanclerz Willy Brandt, prezydenci Giscard d'Estaing z Francji i Richard Nixon z USA. Wszyscy godzą się na udzielenie kredytów i technologii, dzięki czemu Polacy mogą poczuć namiastkę zachodniej stabilizacji. Odwilż w zimnej wojnie sprzyja także ociepleniu stosunków politycznych. Młodzi aparatczycy mogą wyjeżdżać na stypendia do USA, zaś zwykli obywatele coraz częściej wypoczywają na bułgarskich plażach.

Ludowa belle epoque trwała dosyć krótko. Technologie zakupione przez Gierka faktycznie były nowoczesne, jednak po kryzysie naftowym z 1973 rok Zachód zrezygnował z inwestowania w gospodarcze molochy na rzecz wspierania małych i średnich przedsiębiorstw. Minie ponad 10 lat zanim tę prawdę zrozumieją polscy włodarze. Gierek nie pojął jej nigdy, pożyczając od Zachodu coraz więcej dewiz na coraz większy procent. Z tych pieniędzy zbudowana została Trasa Łazienkowska, po której wielu Polaków mogło w końcu jeździć własnym samochodem. Jednak cena za ten luksus okazała się dla rodzimej gospodarki zbyt wysoka. Swoje zrobiły też piętrzące się strajki, inspirowane przez rosnącą w siłę opozycję – tę niezależną i tę wewnątrz PZPR. Nie bez znaczenia był także wystawny styl Gierka. W początkowym okresie jego rządów częste podróże i drogie garnitury zyskiwały mu rzesze sympatyków, lecz podczas zapaści gospodarczej wydatki pierwszej pary musiały irytować ludzi.

Doprowadzenie do powstania „Solidarności” wyczerpało cierpliwość Kremla i jego twardogłowych popleczników w PZPR. W wyniku partyjnej rozgrywki, na miejsce Gierka przyszedł bezbarwny Stanisław Kania. Natomiast prawdziwym zwycięzcą tej potyczki został Wojciech Jaruzelski, który w niedługim czasie skupił w swoich rękach tekę premiera i ministra obrony narodowej. Podobnie jak w 1970 roku nie miał skrupułów, aby odsunąć od władzy Gomułkę, tak dekadę później bez emocji rozprawił się z Gierkiem. W październiku 1981 sam stanie na czele partii, zyskując pozycję, o której nie śniło się jego poprzednikom. Jednak sytuacja gospodarcza była na tyle zła, że zmiana na pozycji pierwszego sekretarza KC nie uspokoiła nastrojów społecznych. Z przyzwoleniem nowych władz powołano specjalną komisję sejmową, której zadaniem było zbadanie błędów poprzedniej ekipy. Zgodnie ze starym zwyczajem kwestie kłopotliwe dla obecnie rządzących pomijano, wyostrzano zaś sprawy kompromitujące Gierka i jego popleczników.

Chociaż Gierka formalnie nie skazano, to jednak jego polityczna kariera była skończona. Tym bardziej, że były pierwszy sekretarz nigdy nie doszedł do siebie po zawale, który ubezwłasnowolnił go w trakcie kluczowych miesięcy po sierpniu 1980 roku. W trzy miesiące po odsunięciu od władzy wyrzucono go z partii. Taki dyshonor nie przydarzył się żadnemu z byłych liderów PZPR. Po wprowadzeniu stanu wojennego Gierek został internowany. Z premedytacją nagłośniono jego majątek, który zgromadził w nie zawsze legalny sposób. Oczywiście Gierek nie był żadnym wyjątkiem wśród partyjnych dygnitarzy. Stał się kozłem ofiarnym, którego nowa ekipa poświęciła, aby uprawomocnić się w oczach społeczeństwa.

W licznych publikacjach wydanych po 1990 roku, Gierek wielokrotnie przedstawiał swoją wersję wydarzeń i atakował partyjnych przeciwników. Wskazywał, że gdyby pozostał u władzy, okrągły stół mógłby mieć miejsce wiele lat wcześniej, nie mówiąc już o stanie wojennym, którego gorącym przeciwnikiem Gierek pozostał do końca życia. Jego zdaniem sierpniowe strajki z 1980 roku powstały z inspiracji części PZPR, dążącej do zmiany pierwszego sekretarza. Następnie wymknęły się one spod kontroli, co jedynie przyspieszyło upadek Gierka i zwycięstwo ekipy Jaruzelskiego. Przypominał, iż stojąc na czele partii potrafił przeciwstawić się radzieckim sojusznikom. Tej odwagi zabrakło jego następcom.

Gierek nigdy nie odzyskał popularności z początku lat 70. Historykom III RP zdarzało się rehabilitować Gomułkę czy Cyrankiewicza – nie mówiąc już o Jaruzelskim – lecz Gierek na zawsze pozostał tym pierwszym sekretarzem, który doprowadził Polskę do bankructwa. Zwyciężyła wizja PRL przedstawiona przez gen. Jaruzelskiego i jego stronników. Czyniła ona z prowodyrów stanu wojennego mężów stanu, którzy doprowadzili do demokratyzacji kraju, sprytnie przemilczając ich błędy gospodarcze i polityczne. Także nowe elity przyjęły tę wersję historii za obowiązującą. Dzięki niej mogły w nieskończoność tłumaczyć swoje potknięcia garbem długów z dekady Gierka. Zapomniano przy tym, iż większość z wielkich firm, których prywatyzacja przyniosła znaczne dochody państwu, powstała właśnie w latach 70.

Prawda o Gierku – podobnie jak prawda o całym okresie Polski Ludowej – jest skomplikowana. W wewnątrzpartyjnych działaniach był równie bezwzględny co jego przeciwnicy, przedkładając swoje ambicje nad rzeczywiste możliwości państwa. Doprowadził do rozwoju kraju, jednak za cenę trudną do zaakceptowania. Zwalczał opozycję, chociaż dotrzymał słowa, iż nie będzie strzelał do robotników. Dobrych i złych przykładów jego rządów można mnożyć. Czy warto mu zatem budować pomniki? Jeśli gen. Kiszczak może być człowiekiem honoru, to Edward Gierek może być wzorem „komunistycznego patrioty”. Jakie czasy, tacy bohaterzy.

KWAS
O mnie KWAS

Konserwatysta wśród lewicowców, lewicowiec wśród konserwatystów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura