Mateusz Bobek Mateusz Bobek
296
BLOG

Dlaczego katolicy są tak nieposłuszni?

Mateusz Bobek Mateusz Bobek Społeczeństwo Obserwuj notkę 9

Społeczny sprzeciw w sprawie przyjmowania uchodźców i imigrantów z krajów muzułmańskich po raz kolejny uzmysłowił nam poważny problem, jakim jest kwestia faktycznego wyznawania ewangelicznych wartości przez polskich katolików. A może, mówiąc prowokacyjnie, to unaocznienie nieżyciowości moralności chrześcijańskiej?

Głowa Kościoła rzymskokatolickiego papież Franciszek zabrał głos w sprawie uchodźców w sposób dość zdecydowany i klarowny. Nie wdając się w dywagacje czy i dlaczego kultura europejska może być zagrożona przez napływ muzułmanów, czy i dlaczego należy sprawdzać kto jest uchodźcą, a kto imigrantem ekonomicznym, zaordynował przyjmowanie uciekinierów do katolickich parafii w Europie.

Oczywiście w tym wszystkim zauważamy wielowymiarową mądrość polegającą na tym, że papież Franciszek - zgodnie z założeniami naszej religii - kieruje się głównym przykazaniem miłości bliźniego, a jednocześnie daje pomysł na praktyczne rozwiązanie problemu,  sugerując aby umieścić pojedynczo rodziny uchodźców i imigrantów w setkach parafii. Jest to rozwiązanie, które ma wyjść na przeciw lękowi przed stworzeniem się silnych i dużych skupisk osób obcej nam kultury i w dodatku jest sensowne ekonomicznie.

Sęk oczywiście w tym, że plan to zacny, ale mało realny i pewnie pozostanie ważna deklaracją, ale tylko deklaracją. Uciekinierzy będą świadomie, a nawet bez złej woli dążyć do swoich, własnych wspólnot - tak będą przecież czuli się bezpieczniej, tak postępują wszystkie mniejszości etniczne. Przypuszczam, że to może dotyczyć także syryjskich chrześcijan, a w przypadku muzułmanów będzie to oczywiste i dość szybkie zjawisko.

W tym tekście nie chce jednak zajmować się dywagacjami nad tym, czy z tego szlachetnego pomysłu może wyjść pożądany efekt. Interesujący wydaje mi się fakt, że Polacy, a wśród nich w ogromnej liczbie katolicy nie mają ochoty nawet podjąć takiej próby. Co więcej - klimat społeczny wyraźnie pokazuje, że imigrant muzułmański jest u nas - co by tu dużo nie mówić - bardzo niemile widziany. Dobrze wiemy z jakich przyczyn i nie miejsce tutaj akurat to roztrząsać, wiele z tych wątpliwości jest zrozumiałych. Tak się jednak dziwnie składa, że taka postawa znajduje się w totalnej kontrze wobec ewangelicznej prawdy i Chrystusowej nauki etycznej. Chrześcijanin nie ma przecież patrzyć wyłącznie przez pryzmat swojego bezpieczeństwa, komfortu, ma pomagać przyjaciołom jak i wrogom…. Nie może oczekiwać wdzięczności, a wręcz może liczyć się z tym, że za swoje miłosierdzie poniesie ofiarę. A za wiarę w Chrystusa będzie prześladowany, lecz za to otrzyma nagrodę wieczną.

Może ktoś mnie skoryguje, ale Nowym Testamencie nie znajdziemy treści mówiących, że podstawowym obowiązkiem chrześcijanina jest dbałość i troska o swoje najbliższe otoczenie (a nawet jeśli jest to zapewne hierarchicznie mniej ważne od głównego przykazania - przykazania miłości)  Ten obowiązek troski o rodzinę jest oczywistym i życiowym uzupełnieniem nauki Kościoła, która mówi o rodzinie jako wartości najwyższej w naszej, ziemskiej wędrówce. Jednocześnie Chrystus w Ewangelii nakazuje iść za nim -  i zostawić ojca swego i matkę. Interpretując to zgodnie z ogólnie przyjętą wykładnią, chodzi oczywiście o drogę do zbawienia, która nakazuje chrześcijanom gotowość do ofiary. Nie zamierzam przekręcać Pisma Świętego i wmawiać, że miłe Bogu byłoby pozostawienie swoich małżonków i dzieci na pastwę losu, ale gotowość do postępowania zgodnie z Chrystusową nauką miłości jest wyraźnie w ewangeliach wypowiedziana.

Dlatego gdy papież Franciszek, a za nim polscy biskupi mówią o obowiązku pomocy słabszym (w tym przypadku uchodźcom i imigrantom), to jasne jest, że mówią tak, aby być zgodnymi z zasadami ewangelicznymi. Osoby świeckie często  nie potrafią jednak się z tym pogodzić, nie mogą tego zrozumieć.

Z bardzo podobnych powodów nieposłuszeństwo wiernych wobec nauki Kościoła ujawnia się w skrajnie innej kwestii - dopuszczalności metody in vitro (choć tu z przyczyn oczywistych, nie mamy tak jak w przypadku kwestii miłosierdzia precyzyjnych drogowskazów w samej nauce Chrystusa).

Co jest punktem wspólnym obu tych jakże odmiennych problemów? Tak przy kwestii imigrantów z Bliskiego Wschodu jak i niezgody w sprawie in vitro (około 2/3 katolików akceptuje tą formę leczenia niepłodności, a 79 proc. Polaków oczekuje, że Kościół zezwoli wiernym na korzystanie z tej metody) chodzi o pojmowanie sensu naszej egzystencji jako katolika przez pryzmat rodziny, przez obowiązek i potrzebę prokreacji.

Rodzina. To jest słowo, które niezwykle często pada z ambon na niedzielnych kazaniach. Rodzina na piedestale naszej chrześcijańskiej kultury uwidoczniona jest także poprzez sakramenty. Najpierw rodzice przynoszą do chrztu dzieci, tak też nierozerwalnie związane z rodziną są niemal wszystkie pozostałe. Zresztą z nauki Chrystusa wynika też logicznie centralna rola rodziny w ramach szerokiej społeczności chrześcijańskiej. I jest to wyryte głęboko w naszym pojęciu życia prawego i zgodnego z nauką Kościoła. W tej sytuacji bardzo ciężko zrozumieć jest katolikom dlaczego w przypadku procedury in vitro księża i teologowie występują przeciw ich potrzebie realizacji się jako rodzice. Dlaczego nagle mówią, że nie wolno nam pomóc zostać szczęśliwą rodziną, ta którą co tydzień na Mszach Świętych, przy okazji uroczystości religijnych stawia się na piedestale jako wzór i podstawę chrześcijańskiej kultury?

Nie ma miejsca w tym tekście, ażeby wyliczać wszystkie powody, dlaczego Kościół jest przeciwny metodzie in vitro - zapewne dobrze je znamy. Ale nie da się ukryć, że przeciętny, niedzielny katolik ma prawo nie rozumieć dlaczego z jednej strony chrześcijański kult rodziny, macierzyństwa, a z drugiej zakaz in vitro. Nie pojmuje, dlatego, że nie dość, że kieruje nim bardzo silna, fizjologiczna motywacja, to dodatkowo społeczność chrześcijańska mówi, że przekazanie życia to nasz ludzki obowiązek. Ile słyszymy krytyki z ust księży na temat rozpadu więzi rodzinnych, ile pochwał rodzinnych wartości. Tak wychowany chrześcijanin może więc nagle stanąć skonfundowany i nawet nieco bezradny przed zdecydowanym sprzeciwem biskupów w sprawie in vitro, tym bardziej, że kościoły prawosławne i protestanckie przyjmują inne stanowisko niż hierarchia rzymskokatolickich, argumentując to właśnie potrzebą i misją przekazywania życia i rodzicielskiej miłości.

Co ma do tego kwestia naszej otwartości na uchodźców? Choć to pozornie przeciwny biegun, to jednak przyczyna podobna - dobro rodziny.

Każdy ojciec i matka pragnie bezpieczeństwa dla swoich dzieci. Świat islamski wydaje się być zagrożeniem - potencjalne zamachy terrorystyczne, ale także możliwość prześladowań religijnych. Czyli nawet nie tylko lęk o najbliższą rodzinę, ale o nasza kulturę i cywilizację! I znowu konfuzja, gdy papież i hierarchowie polskiego kościoła nakazują okazanie miłosierdzia i przyjęcie uchodźców do Polski. I nagle ciężko pogodzić się z przekazem ewangelii, która brzmi nierealnie.

Oczywiście tak przy pierwszym jak i przy drugim przywołanym problemie, można bez trudu znaleźć też szereg wyznawców katolicyzmu, którzy zgadzają się z obowiązującym, głównym przekazem, ale jednak powszechne i liczne są postawy nieposłuszne.

Czy to oznacza kryzys chrześcijaństwa? Triumf laickości, która umiejętnie wykorzystała wybiórcze elementy nauki i moralności, by koniec końców przeciwstawić nas ewangelii? A może nauczanie kościoła, który przez lata odnosił się za bardzo do tzw. tradycji, do konserwatywnych wartości rodziny, porządku, czystości przedmałżeńskiej i w takiej nieco zawężonej aksjologii wychował pokolenia współczesnych katolików? Nie jesteśmy w stanie pewnie odpowiedzieć na te pytania, ale należy je postawić.

Absolwent kulturoznawstwa, spec.filmoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Przedsiębiorca, właściciel studia produkcji filmowej. Reżyser i scenarzysta filmów fabularnych, dokumentalnych. Producent filmów reklamowych, edukacyjnych. Muzyk związany ze sceną alternatywną. Z zamiłowania piszę i dyskutuję. Ponadto czytam i słucham.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo