leszek.sopot leszek.sopot
225
BLOG

Kumplom

leszek.sopot leszek.sopot Polityka Obserwuj notkę 28

 

 

Wieczór. Cholernie zimno, ale mrozu nie czuć. Nie myślano o nim. Z plecakami, torbami przemykali z uczelni do stoczni małymi grupkami. Po trzech, czterech, najwyżej piątkami. Niby do domu, bo zajęcia na uczelniach zawieszono. Wychodzili z tramwaju i nie szli na dworzec. Szli do stoczni. Był 15 grudzień 1981 r.
 
Z uwagi na postawę komisji zakładowej "S" i solidarnościowego rektora UG, NZS postanowił przychylić się do prośby komitetu strajkowego w Stoczni Gdańskiej, aby przyjść im z pomocą. Po zawieszeniu pracy w Stoczni robotnicy poszli do domów. Prawie nikt w niej nie został. Szok. Przecież pracowali w niej najwięksi radykałowie, którzy by komunę swymi własnymi rękoma.... 
 
Uprzedzono, że do Stoczni mają pojechać jedynie mężczyźni. Bowiem podczas ewentualnej drugiej pacyfikacji nie spodziewano się, aby okupanci wrony byli tak spokojni, jak dzień wcześniej. Wiedzieliśmy, że priorytetem władzy jest zduszenie strajku w kolebce "Solidarności", że będą chcieli pokazać, że nikt nie ma prawa buntować się przeciwko generałowi. Pojechało z UG 80 chłopaków. Dojechało kilku z PG i kilkunastu z WSM. Podobno pojechały też dwie dziewczyny, ale szybko kazano im opuścić stocznię.
Jak wyglądał ten strajk i co po nim się działo opisałem rok temu.Dodam, że w strajku tym nie brał udziału żaden znany później polityk czy osoba publiczna. Nikt, kto miałby usta pełne wielkich słów – bo dobrze trzeba się medialnie zaprezentować a i jeszcze podeprzeć się „kombatanctwem”, a wówczas był gdzieś, gdzie było bezpiecznie. Nikt nigdy o stoczniowych studentach nie wspomniał (poza mną rok temu).
 
W 1981 i 1982 roku około 100 studentów UG zostało poddanych różnym represjom, od grzywny, przez internowanie do kilkuletnich wyroków więzienia. Raz po raz uczelnię obiegały informacje: tego zamknęli, tam zrobili rewizję, tamten dostał 6 lat więzienia, a jeszcze tamtego kumpla w kajdankach wyprowadzili z zajęć. Mimo to NZS działał dalej. O procesie chłopaków przypomniałem rok temu.
30 stycznia ogromna akcja ulotkowa – wezwanie na manifestacje pod Pomnik Poległych Stoczniowców w „Dzień solidarności z Solidarnością”. Od 13 lutego, co miesiąc aż do lata – 15-minutowe strajki. W czerwcu godzinny strajk. Strajk półgodzinny po odwołaniu w kwietniu „naszego” rektora. Po wakacjach – jedyny na Wybrzeżu poza Stocznią Gdańską całodzienny strajk na Wydziale Humanistycznym UG. Przed nowym rokiem opłatek z księdzem na terenie uczelni – czyli socjalistycznego zakładu pracy.
Później cały czas konspira, kolportaż, msze, manifestacje, ulotki…
Nie byłoby tego wszystkiego bez tych wszystkich chłopaków i dziewczyn, którzy gdzieś są w świecie, gdzieś się rozmyli, zniknęli. Dziś są zupełnie inni. Nie ma ich jednak na świecznikach. Nie popisują się swym „patriotyzmem”, jak ci, którzy bardziej przypominają stracha na wróble udającego na salonach wielce zasłużonego partyzanta. Nie, oni dla kariery nie kłamią i nie kneblują ust tym, którzy wiedzą jaka była prawda. To nie oni wypinają piersi po ordery, nie są zapraszani – zresztą i tak by pewnie nigdzie nie poszli.
 
Politycy od nich powinni byli uczyć się bezinteresownego działania.
 
Dla zapomnianych kumpli i dziewczyn z tamtych lat zrobiłem ten pokaz.
Część pierwsza:
 
 
Część druga:
 

Bardzo dziękuję

Freemanowi

, który był wówczas ze mną za murami Stoczni, za pomoc w umieszczeniu tego filmu na YouTube. Był za długi, aby pokazać go w całości. Freeman potrafił go podzielić na pół. Dał dodatkowe napisy. Dzięki!

 

Do wszystkich tych, którzy tu na salonie powtarzają esbeckie zagrania, którzy prowokuja i pomawiają: wam dedykuję ostatni obrazek z drugiej części filmiku. Nie po to walczyłem z partyjniakami, aby dziś jacyś partyjniacy judzili i walczyli o przewodnią rolę swojego wodza. W stylu swojego postępowania są tak wstrętni jak najgorsze esbeckie i komusze łachudry.

 

Nie jestem autorem wszystkich zdjęć użytych w filmie. Są tam też zdjęcia znajomych i kolegów, archiwalne i znalezione w sieci.  Łamię czyjeś prawa autorskie,przepraszam. Robie to nie dla własnej korzyści. Dla kumpl.

"W gwałtownych przemianach społecznych grozi zawsze niebezpieczeństwo i pokusa nadmiernego skupiania się na rozgrywkach personalnych. [...] Nie idzie o to, aby wymieniać ludzi, tylko o to, aby ludzie się odmienili, aby byli inni, aby, powiem drastycznie, jedna klika złodziei nie wydarła kluczy od kasy państwowej innej klice złodziei". Prymas kardynał Stefan Wyszyński, słowa do delegacji "Solidarności" Warszawa, 06.09.1980 r. __________________________________________________ O doborze reklam na moim blogu decyduje właściciel salonu24 Igor Janke. Nie podobają mi się, ale nie mam na nie wpływu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka