Lewastronamocy Lewastronamocy
451
BLOG

A zyska Platforma

Lewastronamocy Lewastronamocy Polityka Obserwuj notkę 2

Ależ zamieszanie zrobiło się wokół sprawy Wandy Nowickiej! Jedna decyzja, która miała pokazać liberalną, nowoczesną i lewicową twarz partii Janusza Palikota przyniosła przeciwskuteczny rezultat.  Misterny plan został zburzony i poniósł za sobą falę wydarzeń, które mało kto przewidywał. Wydaje się, że w chwili obecnej mało kto zdaje sobie sprawę z tego, w jakim kierunku sytuacja się rozwinie. A rozwinąć się może szalenie ciekawie.

Większość obserwatorów wieszczy, że na zamieszaniu wokół Wandy Nowickiej, w którym Janusz Palikot ewidentnie się pogubił zyska Sojusz Lewicy Demokratycznej, który "zgarnie Nowicką i osłabi jeszcze mocniej lewicującego rywala". Nic bardziej mylnego. Po wypowiedzi Janusza Palikota odnośnie gwałtu, która okazała się zbyt mocna nawet dla zagorzałych zwolenników lubelskiego  polityka, ręce może zacierać jedynie Platofrma.

Dzięki naciskowi grupy mediów, coraz silniej sugerujących (przy wsparciu środowiska feministycznego), że Ruch Palikota to nie partia dla kobiet, te zaczęły mówić głośniej. Wbrew oczekiwaniom feministek nie przemówiły jednak głosem Wandy Nowickiej, lecz liberalno-kobiecego skrzydła PO symbolizowanego przez Iwonę Guzowską czy Agnieszkę Pomaskę.

Wanda Nowicka wewnątrz swojego klubu parlamentarnego kochana nie była i nie jest to żadną tajemnicą. Symboliczna grupa czterech pań w Sejmie, wywodząca się z tego jakże dbającego o płeć piękną  ugrupowania przemówiła głosem Haliny Szymiec-Raczyńskiej. Głosem osoby liberalnej, mającej feminizm w poważaniu, podkreślającej pogardę dla wypowiedzi Palikota, jednak również ogromny dystans i niezgodę na zachowania Nowickiej.

Scenariusz taki jest wprost wymarzony dla Platformy. Istnieje bowiem duża szansa, że grupa pod nieformalnym przewodnictwem posłanki Raczyńskiej - liberalnej ekonomicznie, która podobnie jak większość jej kolegów chyba nie do końca wie jaki cel polityczny chce osiągnąć, może wejść w głęboki konflikt ze swoim liderem. Konflikt, którego POKŁOSIEM (ulubione słowo prawicy) może okazać się długofalowo nawet opuszczenie RP. Wiadomo, że grupa ta - cechująca się wyjątkową pogardą dla SLD - nie pójdzie w lewo. Nie pójdzie ona też bezpośrednio do PO, bo przecież "nie po to wchodzili do Sejmu, aby wzmacniać bandę czworga". Grupa ta utworzy jakieś śmieszne kółko poselskie bądź jeśli starczy szabel klubik parlamentarny będący sankcjonowaną opozycją.

Nie jest to scenariusz niemożliwy. Wszyscy pamiętamy cuda, jakie działy się chociażby wokół Samoobrony. "Partie Regionów", "Samoobrony Plus", "Partie przyjaciół nieprzyjaciół Leppera". W takim samym kierunku ewoluuje to w przypadku Ruchu Palikota i nie Sojusz Lewicy Demokratycznej będzie największym beneficjentem sytuacji. Z oczywistych powodów nie będzie nim również sam Palikot, który chciał być sprytny, a przeszarżował. Wygra Donald Tusk - kilka dodatkowych szabel, które "przypadkowo" podniosą ręce zgodnie z wytycznymi koalicji to niebagatelna sprawa w tak ciężkich czasach.

 

Bezpartyjny. "Na lewo od PO"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka