Michał Kot Michał Kot
951
BLOG

Niech rozstrzygają wyborcy, a nie sądy

Michał Kot Michał Kot Polityka Obserwuj notkę 15

Prawo i Sprawiedliwość nie ma szczęścia do pozwów składanych w trybie wyborczym.

W kampanii wyborczej 2007 rokusprawa "prywatyzacji szpitali" była najważniejszym tematem sądowych batalii o kłamliwe oskarżenia w kampanii parlamentarnej 2007 r. Zaczęło się wówczas od spotu Prawa i Sprawiedliwości pt. "Propozycja PO –prywatyzacja szpitali”.Po raz pierwszy wyemitowany został w telewizji w czwartek 11 października 2007 r. (na 10 dni przed głosowaniem) późno w nocy. Spot straszył, że jeśli PO dojdzie do władzy i sprywatyzuje szpitale, ludzie, których nie będzie stać na opłaty, umrą. Sprawa nie doczekała się finału ale została ponownie odgrzebana przy wyborach prezydenckich w 2010 roku. Wówczas PiS zarzucił kłamstwo liderowi PO Bronisławowi Komorowskiemu, który w piątek zarzucił PiS "faryzeizm", ponieważ partia ta "sama idzie w kierunku prywatyzacji". Sąd uznał, że w programie PO nie ma nic o prywatyzacji szpitali. Oddalił protest PiS. "Obowiązujący od 5 października program wyborczy PO opowiada się za przekazaniem szpitali gminom, co nazywa komunalizacją" - stwierdziła wówczas jasno sędzia Małgorzata Borkowska.
      W tej kampanii wyborczej dziś zapadał wyroku nakazujący sprostowanie wypowiedzi dotyczących Platformy Obywatelskiej.Sąd uznał (chciałbym poznać pełne uzasadnienie!) że PiS musi przeprosić a sprostowanie ma ukazać się na antenie TVN 24.Przypomnijmy, że we wtorek 16 sierpnia Adam Hofman i Tomasz Poręba na specjalnie zwołanej konferencji krytykowali program PO. Posłowie PiS zarzucali, że rządząca partia w broszurze "Polska w budowie" chwali się cudzymi osiągnięciami.

         Wszystko to wskazuje, że warto zastanowić czy uzasadnione jest istnienie Art. 111. Prawa Wyborczego, który stwierdza, że jeżeli ”rozpowszechniane, w tym również w prasie w rozumieniu ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. – Prawo prasowe (Dz. U. Nr 5, poz. 24, z późn. zm.), materiały wyborcze, w szczególności plakaty, ulotki i hasła, a także wypowiedzi lub inne formy prowadzonej agitacji wyborczej, zawierają informacje nieprawdziwe, kandydat lub pełnomocnik wyborczy zainteresowanego komitetu wyborczego ma prawo wnieść do sądu okręgowego wniosek o wydanie orzeczenia: m.in. zakazu rozpowszechniania takich informacji i nakazania sprostowania takich informacji”.

Czy przepis ten nie ogranicza wolności słowa? Więcej gdyby literalnie stosować powyższy przepis posłowie Prawa i Sprawiedliwości powinni złożyć pozew wyborczy zakazujący publikowania broszury PO, która zawiera stwierdzenia o tym, że 95 (odrzucam 4 w sprawie, których zapadł dziś wyrok sądowy) inwestycji powstało wyłącznie dzięki partii rządzącej. Bowiem jak wskazuje przedstawiony artykuł 114 prawa wyborczego materiały wyborcze, które zawierają informacje nieprawdziwe (co potwierdziła pośrednio sama PO wskazując w pozwie zaledwie 4 inwestycje), powinny zostać wycofane z upubliczniania. Zatem broszura PO powinna zostać przekazana na przemiał, a wybory powinny zostać przeproszeniu w TVN24 za wprowadzanie w błąd. Czyż PO oskarżając PiS o kłamstwo, że w Polsce nic się nie dzieje, samo nie posługuje się nadal kłamstwem?

Czy to nie wyborcy i społeczeństwa oraz wolne i niezależne media powinny patrzeć partiom politycznym, czy w trakcie kampanii wyborczej nie kłamią i nie podają fałszywych informacji? Czy sala sądowa jest właściwym miejscem do rozstrzygania czy Polska się zmieniał w trakcie ostatnich 4 lat czy nie? Czy pozew wyborczy nie jest wygodnym narzędziem aby przywalić wyrokiem sądowym oponentom politycznym? Czy sąd nie staje się elementem kampanii wyborczej?

Jeśli nawet uznamy, że to co stwierdził PiS na temat programu PO „Polska w budowie” jest kłamstwem, jest rzeczą oczywistą, że każda kampania wyborcza nie byłaby kampanią gdyby nie posługiwano się w niej kłamstwem, które przybiera różne formy, a posługują się nią poszczególni kandydaci jak i sztaby wyborcze. Samo kłamstwo jest także nieodłącznym elementem marketingu politycznego.

Czy sąd jest właściwym organem do oceniania na ile program danej partii politycznej został zrealizowany czy nie, do wystawienia ocen rządu? Czy sąd dzisiejszym wyrokiem nie ustala przypadkiem granicy, kiedy politycy mogą mówić prawdę, a kiedy nie? Gdyby stosować filozofię jaką zastosował dzisiejszy sąd, przez całą kadencję sejmu powinny trwać posiedzenia sądu zajmujące się zarzutami,insynuacji,kłamstwami, jakie sobie zarzucają politycy z mównicy sejmowej.

Sala sądowa nie powinna być miejscem udowadniania, która partia ma polityczne racje. Miejscem sporu partii politycznych powinny być debaty telewizyjne czy spotkania z wyborcami. Najbardziej słuszny i sprawiedliwy wyrok sporu powinien wydawać przy urnie wyborca, a nie sędzia na sali sądowej.

 

Michał Kot
O mnie Michał Kot

Kto to wie?!!;-) Już nie młody, ale jeszcze nie stary...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka