Liberwig Liberwig
181
BLOG

Finisz rabunku stulecia - Pinochet pilnie potrzebny...

Liberwig Liberwig Polityka Obserwuj notkę 14

ZUS - Zaklad Utylizacji Staruszków, Zawsze Ukradną Składki, Zapewnimy Ubóstwo Starcom - tego typu rozwinięcia skrótu nazwy tej bandyckiej instytucji można by mnożyć. Dla "naszego dobra" rekwirują nam pod zbrojnym przymusem (rozbój zuchwały) połowę zarobków przez kilkadziesiąt lat pracy, by potem ... no właśnie co? Wystarczy otworzyć sobie arkusz kalkulacyjny excela, by w kilka minut wyliczyć, że gdyby każdy pracujący odkładał sobie na prywatne konto w banku ową składkę kradzioną mu przez ZUS, to po 35 latach pracy miałby uzbieraną sumę pozwalającą wypłacać sobie ok. 2000 miesięcznie z samych tylko odsetek, bez naruszania kapitału, który później mógłby zostać odziedziczony przez dzieci lub innych członków rodziny. Około 1/3 płacących składki nie dożywa w ogóle wieku emerytalnego, nie oglądając nawet zlotówki ze zrabowanych pieniędzy, kolejna 1/3 pobiera świadczenia zaledwie przez kilka lat - nie odbierając nawet 30% swoich pieniędzy, i ostatnia 1/3 żyje wystarczająco długo, by zbliżyć się do odebrania 50 - 60% swoich składek.  Gdzie się zatem podziały te pieniądze? Odpowiedzi na to pytanie nie znam - warto byłoby zapytać twórców i kolejnych "reformatorów"  tego systemu, a szczególnie Ireneusza Sekułę, który będąc ostatnim PRL-owskim szefem tej instytucji, wyprowadził z niej olbrzymie sumy, by zasilić nimi konto partii, na którą nadal głosują dziś setki tysięcy kretynów, a której kandydat na prezydenta tak zgrabnie udaje "ziomala". Niestety, Ireneusz Sekuła nic już nam nie wyjaśni, bo jak wiemy strzelił sobie z łuku w plecy. To może Jerzy Buzek, który wprowadził do tego pasożytniczego systemu kolejnych niepotrzebnych pośredników, którzy dodatkowo tuczą się na ukradzionych nam pieniądzach. Niestety Jerzy Buzek (obojga pseudonimów nadanych mu "bez jego wiedzy i zgody") został za to w nagrodę wysłany  na luksusową synekurę, a poza tym został "ałtorytetem", więc nie wypada mu teraz zadawać takich prostackich pytań.  

ZUS znajduje się w sytuacji dramatycznej, co ujawnił Robert Gwiazdowski pełniąc jeszcze funkcję kierowniczą w tej instytucji. Już dziś wypłacanie emerytur odbywa się dzięki zaciągniętym kredytom (w kasie brakuje miliardów), których ostatecznym gwarantem spłaty będzie ... budżet państwa (czyli ponownie podatnicy - ci sami, których wcześniej ograbiono ze "składek"), budżet, który sam się nie dopina i też finansowany jest z kredytów. Widać wyraźnie, że instytucja ta, oraz jej twórcy i ci, którzy utrzymują ją przy życiu, jest bezpośrednią przyczyną nędzy milionów ciężko pracujących ludzi. Co prawda nasz kodeks karny wspomina, że "kto podstępem lub przemocą doprowadza kogoś do niekorzystnego rozporządzania swoim majątkiem, podlega karze pozbawienia wolności, w wysokości lat ...", to przecież wiemy, że Polska jest "demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym surowe zasady sprawiedliwości społecznej", której "elity" są wybierane w powszechnych wyborach przez światłch i doskonale wyedukowanych obywateli, więc dostają oni potem to, na co zasłużyli, wybierając do władzy owych okradających ich później Dyzmów.  

 

Radzę posłuchać tego Dyzmy - już pomijam samo końcowe NIE - w jaki sposób kręci do ostatniej chwili udając "leberała" i  licząc na to, że mimo wszystko zbajeruje owych idiotów, którymi jak widać są wyborcy PO, skoro takiego szarlatana i jemu podobnych do władzy wynieśli. I raczej się nie pomylił, nawet pomimo takich prostackich krętactw, jakie zaserwował im ich idol, znajdzie się dostateczna liczba durniów, którzy na tych Dyzmów zagłosują ponownie.

I kolejny przykład:

Cieszcie się durnie, którzy na tego hochsztaplera głosowaliście, oglądajcie to, aż się zesracie z intelektualnego wysiłku, by zrozumieć wreszcie, że wasi idole, to zwykła banda Dyzmów i Kuników, i kpią z was w żywe oczy. Niestety, jak powiedział Albert Einstein - dwie są rzeczy nieskończone: wszechświat i głupota, z tym, że co do wszechświata to jeszcze miał wątpliwości. Jakimż trzeba być bęcwałem, by w imię popierania tej bandy szarlatanów dostawać takiej bezmyślnej wścieklizny, jaką prezentują w wielu przypadkach rozmiaici internetowi aktywiści PO, onanizujący się nadal do swoich Dyzmów.

Czym to się musi skończyć już niedługo? Chyba oczywiste - przykład Grecji, a kilka lat wcześniej Argentyny powinien być dla nas projekcją tego, co nas czeka. Jest tylko jedna różnica - to były kraje południowe, gdzie temperatura rzadko spada poniżej 15 stopni, w związku z czym szanse przeżycia po wylądowaniu na bruku są dużo większe, niż w kraju o naszym klimacie (mimo tych bredni o "GLOBciu" - i kolejnym mega-złodziejstwem z tym związanym). U nas wystarczy, że nadejdzie listopad, temperatury spadną do zera lub niżej, i śmierć zacznie zbierać żniwo.  

Ponieważ propaganda sukcesu ("Łunia daje nam miliardy ojro", "dzięki rządowi mamy najstabilniejszą gospodarkę w Europie", "elity zdały egzamin", "nasza transformacja ustrojowa zakończyła się sukcesem") rozwija się w najlepsze,  niczym w czasach Edwarda Gierka, to można założyć, że rząd zrobi wszystko, by nie zakłócić tej wizji "sucesu" jakimiś stosami trupów emerytów, którzy nagle dowiedzą się, że ich emerytury wystarczą im najwyżej na kilka dni (i to tylko na samo jedzenie lub opłaty) i prędzej poseł Kalisz przejdzie przez ucho igielne, niż rząd (czyli nasi "eliciarze", a konkretnie wszystkie partie , które do tej pory rządziły) przyznają się do doprowadzenia milionów ludzi na skraj nędzy. Jednak coś trzeba będzie zrobić, by w sytuacji, kiedy już zabraknie pieniędzy na wypłaty emerytur i albo trzeba będzie emerytom zmniejszyć i tak żałośnie niskie resztki ukradzionych im wcześniej pieniędzy - co praktycznie będzie oznaczło dla nich śmierć głodową lub z wyziębienia (kiedy zostaną wyrzuceni na bruk) lub będzie musiała pójść w ruch prasa drukaska, utrzymać pozory wypłacania świadczeń na tym samym poziomie.  Radość nie potrwa jednak dłlugo, gdyż  hiperinflacja, która potem nastąpi, zapewni emerytom to samo "ostateczne rozwiązanie". Jak zatem rządząca Polską pookrągłostołowa mafia naszych okupantów i złodziei zamierza rozwiązać ten problem? Banalnie prosto - okraść emerytów do końca.

Właśnie w niezawodnej stacji TVN (nie darmo Lenin nauczał o "organizatorskiej" funkcji prasy) oglądam program UWAGA, w kórym prowadzący zachwycają się najnowszym pomysłem rządu, by umożliwić emerytom oddawanie swoich mieszkań bankom, w zamian za dożywotnie "renty"  - czyli dopłaty do emerytur, które wkrótce przestaną wystarczać nawet na przeżycie. I tak emeryci, których emerytura już wkrótce przestanie im wystarczać nawet na utrzymanie wegetacji, będą mogli przepisać swoje mieszkanie na bank, który zobowiąże się do płacenia im po kilkaset złotych miesięcznie (prawdopodobnie kwotę zbliżoną do tej, o którą ZUS zredukuje ich emeryturę), by mogli przeżyć. Można założyć, że wartość owego mieszkania jest kilkukrotnie większa, niż suma, którą bank wypłaci emerytowi do końca życia, więc teoretycznie emerytowi bardziej opłacałoby się zamienić mieszkanie na mniejsze (z dopłatą wynikającą z owej różnicy w wartości), niż oddawać je bankowi. Teoretycznie tak, ale ludzie starsi na ogół nie mają już wystarczająco dużo energii do przechodznia przez taką gehennę (papierkowo - urzędowe formalności związane z umową sprzedaży, potem poszukiwanie innego mieszkania i znów formalności, a wreszcie sama przeprowadzka), poza tym są przywiązani do swojego kąta i w nim chcieliby dożyć. Można więc założyć, że nie będą wnikać w opłacalność takiej transakcji zaprzedania się bankowi, tylko chwycą się tego rozwiązania jak brzytwy, nawet kiedy posiadają własne dzieci i wnuki, którym mogliby to mieszkanie pozostawić w spadku. Wynika to stąd, że ich dzieci ( o wnukach nie wspominając) okradane monstrualnymi podatkami i bandyckimi haraczami na ZUS w kwiecie wieku, mogą już nie mieć wystarczająco dużo pieniędzy, by jeszcze utrzymywać dziadków z resztek swoich pensji, w zamian za obietnicę przekazania im tegoż mieszkania w spadku.

Emerytów jest kilka milionów, z czego na granicy ubóstwa już teraz żyje ponad 80% z nich, a co dopiero będzie kiedy system się zawali? Czy bankom starczy pieniędzy dla wszystkich, którzy przyjdą do nich oddawać swoje mieszkania? 

Skąd się biorą pieniądze? Takich pytań nikt - a zwłaszcza żaden "yntelygent" nawet z dziesięcioma fakultetami, sobie dziś nie zadaje. Co "ynteligentniejsi" powiedzą z minami ekspertów, że  pieniądze biorą się z banku. A skąd ma pieniądze bank? Tutaj przeciętnemu "yntelygentowi" zrzednie nieco mina i odpowie z nieco mniejszą nutą pewności w głosie, że z wkładów depozytariuszy. Ale przecież społeczeństwo jest ubogie, ma mimimalne oszczędności, zaś bilans depozytowo - kredytowy firm również wskazuje na to, że przedsiębiorstwa więcej pożyczają (nawet jeżeli na inwestyce), niż deponują - to skąd banki mają pieniądze na owe kredyty, którymi tak hojnie rzucają? Ano dmuchają z powietrza. Kiedy bank potrzebuje pieniędzy (np. milion złotych), to po prostu wpisuje do systemu komputerowego 1.000.000, urzędnik wciska ENTER i pieniądze się biorą z niczego. Bank nie musi mieć REALNIE istniejącego miliona w swoich depozytach, by go pożyczyć. Podstawą do udzielenia pożyczki jest obietnica spłaty. Gdyby tak robił zwykły Kowalski (napisał sobie na kartce w kratkę 1.000.000 i spróbował wpuścić to do obiegu) to zostałby natychmiast aresztowany pod zarzutem fałszerstwa, ale jak wiadomo żyjemy w demokracji, więc niektóre zwierzęta są równiejsze od innych.

Widać więc, że banki nie bedą miały żadnego problemu z przejęciem za bezcen (wydmuchane z niczego świstki papieru z napisanymi nominałami ileśtam złotych) REALNEGO majątku, jakim będą mieszkania. Ponieważ nasz system bankowy opanowany jest w większości przez banki niemieckie, oraz należące do przedstawicieli "narodowości prawniczej", to być może Erika Steinbach wcale nie będzie musiała organizować żadnych krucjat w celu odwojowania majątku utraconego przez "wypędzonych" - po prostu niemiecke banki wykupią je od polskich emerytów za bezcen, podobnie jak kiedyś koloniści wykupili niemal całą ziemię od Indian za kilka skrzynek wody ognistej i szklanych paciorków.

Nie jest to może perspektywa zbyt optymistyczna, ale przynajmniej pozwoli naszym okupantom (tym, co to "zdali egzamin z transformacji ustrojowej i ekonomicznych przemian") utrzymać propagandę sukcesu bez wywoływania dysonansu poznawczego stosami zagłodzonych lub zamarzniętych trupów, poniewierającymi się na ulicach.

Najbardziej żałosny widok przedstawiali ci podpuszczani przez owych "redaktorów" emeryci, którzy ten ostateczny etap dokonanego na nich rabunku traktowali jako "dobrodziejstwo" - widać w tym wieku łatwiej akceptuje się swoje upodlenie i zniewolenie.

Po objęciu władzu w Chile, generał Pinochet zaczął od  zlikwidowania tamtejszego ZUS-u i oddania władzy nad swoimi pieniędzmi podatnikom (przymus płacenia "składek" do państwowej ubezpieczalni został zniesiony,  a obywatel mógł wybierać między konkurującymi funduszami, lub zrezygnować z ich usług w ogóle - jezeli wolał odkładać w banku). Po kilkudziesięciu latach, na kończące karierę zawodową pokolenie, ich pieniądze (nad którymi mieli pełną władzę i prawo nieograniczonej dyspozycji) czekaly  na nich w dowolnie wybranej przez nich instytucji (fundusz, bank), która nie robi żadnej łaski, że odda właścicielowi wpłacone składki i były bezpieczne przez lepkimi łapkami rozmaitych cwaniaczków. 

Niestety, gen Pinochet już nie żyje, więc nie mamy co liczyć na jego pomoc w pozbyciu się pasożytujących na nas pijawek - musimy to zrobić sami. Czy obędzie się bez czołgów? Teroretycznie tak, wystarczy w kolejnych wyborach odrzucić partie i polityków, którzy przez ostatnich 20 lat (i wcześniej)  zgotowali nam ten los. Czy jednak nawet odrzuceni w wyborach pogodzą się z utratą swoich przywilejów i oddadzą nam nasze pieniądze dobrowolnie (łącznie z poddaniem się karze, która im się za to należy)? 

Trzeba sobie więc zadać pytanie - jaki los czeka nasze dzieci, jeżeli tego nie zrobimy? Czy w Polsce jest wystarczająca ilość ogrzewanych kanałów, byśmy się w nich pomieścili, kiedy po 35 latach pracy (a raczej już 40 - bo Dyzmowie cały czas kombinują, jak tu się wymigać od oddania nam naszych składek) dowiemy się, że nasza emerytura wystarczy na góra tydzień?

Liberwig
O mnie Liberwig

Jaki jestem? Wyjdzie samo, ale jedno mogę napisać od razu - nie znoszę Dyzmów i zuchwałej głupoty, a tego ciągle nam przybywa. W wolnych chwilach czytam i podróżuję - www.liberwig.republika.pl Motto życiowe: Nie kłóć się z idiotą, bo najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka