Lionella Lionella
1144
BLOG

Polsko-rosyjski skandal gazowy

Lionella Lionella Polityka Obserwuj notkę 8

Jak wiemy niedawno renegocjowano polsko-rosyjski kontrakt gazowy. W ostatnim czasie zainteresowałam się bliżej tym tematem uznając, że jest to sprawa kluczowa dla Polski, a konsekwencje tych rozmów będą oddziaływały na nasz kraj przez co najmniej kilkanaście lat. Niestety, ze zdumieniem stwierdziłam, że ustalenia, które niniejszy kontrakt w sobie zawiera są niezwykle szokujące. Na pewno nie tylko dla mnie. Postaram się niżej opisać najważniejsze postanowienia tej umowy.

 

Wszystko ma swój początek w momencie wyeliminowania spółki Rosukrenergo (szwajcarskiej o wdzięcznej nazwie ros-ukr), która pośredniczyła w handlu gazem pomiędzy naszym krajem, a Federacją. Spowodowało to zmniejszenie dostaw gazu do Polski. Rosukrenergo przestał realizować dostawy 1 stycznia 2009 roku, został bowiem odsunięty przez Rosjan z powodów politycznych. Dokładniej poprzez rosyjsko-ukraiński konflikt gazowy, ponieważ spółka ta miała swoją siedzibę na Ukrainie. Zobowiązania Rosukrenergo przejął Gazprom, jako posiadacz większości udziałów. W ten sposób pojawiła się konieczność negocjacji nowych warunków polsko-rosyjskiej umowy gazowej.

 

Jeszcze przed negocjacjami w sprawie gazu sytuacja relacji polsko-rosyjskich w tym temacie nie przedstawiała się najlepiej. Mam tu na myśli konflikt w EuRoPol Gaz. Jest to polsko-rosyjska spółka będąca właścicielem gazociągu jamalskiego. Mówiąc krótko posiada ona rurę, którą przepływa przez Polskę rosyjski gaz do Europy. Wszelkie decyzje w EuRoPol Gazie podejmował zarząd spółki. Liczy on 4 osoby – dwóch Polaków i dwóch Rosjan. Jeżeli głosy rozłożyły się po równo w danej sprawie, głos decydujący należał do prezesa zarządu, którym był Polak. Wszystkie powyższe zasady były zapisane w Regulaminie spółki. Jednak w Polsce zmieniło się prawo, dokładnie chodzi mi o kodeks spółek handlowych. I według tegoż prawa powyższe zasady, które dotychczas zapisane były w Regulaminie musiały zostać wpisane do Statutu. Zapis regulaminowy przestał obowiązywać. Zmiana, zdawałoby się kosmetyczna. A jednak Rosjanie nie dopuścili do jej wprowadzenia. Ponadto zaczęli zabiegać o zrównanie w zarządzie głosu polskiego prezesa i rosyjskiego wiceprezesa. Taka sytuacja nieuchronnie powoduje powstanie pata decyzyjnego. Rosjanie i na to znaleźli radę. W takiej sytuacji decyzje miałaby podejmować rada nadzorcza spółki. Wcześniej liczyła ona 7 lub 9 członków. Po równej liczbie osób z PGNiG S.A. i Gazpromu oraz jeden reprezentant trzeciego akcjonariusza Gas Trading, w którym przewagę miał polski kapitał. Przewodniczącym rady nadzorczej był - analogicznie do zarządu – przedstawiciel strony rosyjskiej. Interesem Rosji stało się więc wyeliminowanie trzeciego akcjonariusza, spółki Gas Trading i wprowadzenie w radzie nadzorczej parzystej liczby członków. Dawało to oczywiście kolejny pat decyzyjny. Kolejną instancją decyzyjną miało być według woli Rosjan walne zgromadzenie akcjonariuszy. Ponieważ udziały Polski i Rosji są rozdzielone 50:50 mamy kolejny pat decyzyjny. I tu pokazuje się nam interes Rosji – przeniesienie wszelkich decyzji EuRoPol Gazu na poziom polityczny, czyli ponad spółką. Nie muszę chyba dodawać, które państwo jeżeli chodzi o decyzje na poziomie politycznym ma niekwestionowaną przewagę nad drugim na arenie międzynarodowej. Interesem Polski było oczywiście zachowanie istniejącego stanu w EuRoPol Gazie. Co wynegocjowano? Nic. Całkowicie przystano na wszystkie propozycje strony rosyjskiej. Nastąpiła więc polityzacja decyzji spółki EuRoPol Gaz.

 

Druga sprawa to ceny gazu. Najwięksi europejscy odbiorcy gazu z Rosji w 2010 roku wynegocjowali z Gazpromem zmianę formuły cenowej na najbliższe kilka lat. Mianowicie cena gazu będzie dla nich wyznaczana w oparciu o ceny gazu na rynku. Wcześniej była ona liczona w oparciu o ceny ropy naftowej. Jest to zmiana niezwykle korzystna dla odbiorców gazu (przynajmniej w najbliższej perspektywie czasowej, bo później sytuacja może się odwrócić). Państwa które uzyskały zmianę przelicznika cen to: Niemcy, Turcja, Włochy i Francja. Natomiast Słowacja i Austria także o nie zabiegają. A Polska nie zabiega. Ten temat nie został przez stronę polską podjęty podczas negocjacji. W nowej umowie wynegocjowano pozostanie przy poprzednim sposobie przeliczania, obecnie niekorzystnym dla odbiorcy, a korzystnym dla dostawcy. Kolejny interes Rosji został zrealizowany.

 

Trzecia sprawa jest bardzo ważna. Dotyczy opłat tranzytowych za przesył rosyjskiego gazu gazociągiem jamalskim przez terytorium RP do Europy. W 2006 roku zaistniał spór pomiędzy spółkami Gazprom Eksport (eksportującą gaz do UE) i EuRoPol Gazem (czyli właścicielem gazociągu jamalskiego). Rosyjski eksporter nie płacił bowiem pełnej opłaty za przesył gazu. Stan tych roszczeń w listopadzie 2009 wynosił około 180 milionów dolarów. Trybunał arbitrażowy w Moskwie przyznał rację Polsce rozstrzygając pierwszy spór w tej sprawie. Zasądził zapłatę przez Gazprom Eksport 25 milionów dolarów. Spory o kolejne roszczenia (za lata 2007-2009) wciąż były w toku, a zaistniały precedens pozwalał liczyć na korzystne dla Polski rozstrzygnięcia w tej sprawie. Jedyną korzyścią jaką polski budżet czerpie bezpośrednio z tranzytu gazu przez nasze terytorium jest podatek CIT w wysokości 19%. W latach 2000-2006 z tego tytułu do budżetu wpłynęło 835 milionów złotych (jako, że zysk EuRoPol Gazu wyniósł 3 058 mln zł). Natomiast od roku 2006 Rosja kwestionuje stawkę jaką ma płacić EuRoPol Gaz za przesył (zatwierdzone przez Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki zgodnie z polskim i unijnym prawem) i płaci tej spółce wedle swoich własnych obliczeń. A ich własne obliczenia wskazują, że mają płacić grosze. Po to, aby ograniczyć zyski EuRoPol Gazu, co powoduje ogromne wręcz zmniejszenie wysokości podatku CIT, który wpływa do naszego budżetu, a liczy się go właśnie od zysku spółki władającej gazociągiem. Do tego wszystkiego dochodzi tu jeszcze sprawa dostępu do gazociągu jamalskiego. W interesie Rosji było zapewnienie sobie monopolu w kwestii przesyłania gazu za jego pomocą. Co wynegocjowano w tej sprawie?

a) EuRoPol Gaz zrzekł się roszczenia od Gazpromu zapłaty 25 mln dolarów, które trybunał arbitrażowy już zasądził na jego korzyść – całkowicie się zrzeknięto od Gazpromu wymagania tej należnej zapłaty

b) ponadto EuRoPol Gaz dał Gazpromowi gwarancję, że nie wystąpi z roszczeniami o zwrot należnych pieniędzy za lata 2007-2009

c) EuRoPol Gaz zagwarantował Gazpromowi, że już nigdy nie wystąpi z roszczeniami o należności za tranzyt w przyszłości (ponad niską stawkę ustaloną przez Gazprom )

d) zaakceptowanie szokująco niskich opłat tranzytowych za gaz

e) skutkuje to drastycznym obniżeniem zysków EuRoPol Gazu do 21 milionów złotych netto – sytuacja ta została zabetonowana w umowie międzynarodowej – co powoduje zmniejszenie do poziomu „groszy” wpływów z tytułu podatku CIT do budżetu polskiego państwa

f) zapewnienie sobie przez Gazprom monopolu w korzystaniu z gazociągu jamalskiego

Sprawy wymienione przeze mnie w podpunktach e) i f) wywołały sprzeciw Komisji Europejskiej - która jak wiemy ostatnimi czasy postanowiła wmieszać się do negocjacji - jako niezgodne z unijnym prawem. Chodzi tu konkretnie o przyjęte w Unii Europejskiej w roku 2009 zapisy Trzeciego Strategicznego Przeglądu Sytuacji Energetycznej. Wchodzą w życie w roku 2011. Pośród licznych zapisów tam zawartych jest tam obecna tzw. „zasada dostępu strony trzeciej”. Krótko mówiąc chodzi w niej o to, ze właściciel gazociągu nie może być jednocześnie właścicielem gazu, który jest tym gazociągiem przesyłany. Gazociąg musi być także dostępny dla innych dostawców gazu, a nie tylko dla jednego. Zapis ten ma zapobiegać monopolizacji rynku gazowego i powstał głównie w celu ochrony wschodniej Europy. KE zakłada w tym dokumencie także, że wszyscy dostawcy gazu korzystający z danego gazociągu mają płacić równe stawki za przesył, zgodnie z zasadami wolnego rynku, a nie narzucane i nieadekwatne do rzeczywistości. Obowiązuje też zakaz wieloletnich umów taryfowych (Polska chciała podpisać umowę na tranzyt gazu z Rosją do 2045 roku!). Co ciekawe krajem, który w 2009 roku najbardziej zabiegał o wyżej wymienione zapisy w unijnym prawie była Polska!!! „Zasada dostępu strony trzeciej” oraz inne zasady wprowadzone w UE nie są w ogóle realizowane w nowym kontrakcie gazowym. Są z nim w całkowitej sprzeczności. Polska po raz kolejny zrealizowała wszystkie interesy Rosji bez żadnych sprzeciwów. Komisja Europejska musiała zaingerować, ponieważ te zapisy są całkowicie sprzeczne z prawem europejskim.

 

Sprawa czwarta. Pozostawienie w umowie gazowej zasady „take-or-pay” (bierz albo płać – niezależnie, czy weźmiesz gaz i tak musisz zapłacić). Jest to forma niekorzystna dla odbiorcy. Mimo iż niektóre kraje wynegocjowały zmianę tego warunku, Polska nawet nie podjęła takiej próby.

 

Sprawa piąta. Czas. Nie od dziś wiadomo, że w interesie Rosji jest podpisać umowę gazową z Polską na jak najdłuższy czas. Interes RP jest wprost przeciwny. Gdy podpisuje się umowę tylko z jednym dostawcą, dużo korzystniejsze dla odbiorcy jest podpisanie kilku mniejszych umów, niż jednej dużej. Takie transakcje dokonują się pomiędzy koncernami na całym świecie. Negocjatorzy strony polskiej początkowo godzili się na kontrakt aż do 2037 roku!! Ostatecznie w dniu 17.10.2010 zdecydowano się na kontrakt do 2022 roku, co jest oczywiście znacznie korzystniejsze, niż pierwszy wariant, jednak do „pełni bycia korzystnym” bardzo wiele temu brakuje. W ciągu 12 lat sytuacja na rynku gazowym może się diametralnie zmienić. Możemy za 10 lat płacić kilkakrotnie większe stawki, które wynegocjujemy teraz, niż inne państwa, które będą w krótszych odstępach czasu negocjować umowy, tak jak się to robi powszechnie na świecie.

 

Negocjacje w sprawie umowy gazowej ze strony rosyjskiej prowadzą członkowie zarządu Gazpromu i reprezentanci rządu. Analogicznie ze strony polskiej członkowie zarządu PGNiG oraz reprezentanci rządu. Dla uściślenia wymienię osoby z tej ostatniej grupy: Waldemar Pawlak, Aleksander Grad i Joanna Strzelec-Łobodzińska.

 

Sytuacja Gazpromu w przeciągu ostatnich wielu miesięcy uległa zmianie. Osłabła nieco jego siła poprzez kryzys finansowy, który zmniejszył zapotrzebowanie na gaz w Europie i spowodował spadek sprzedaży rosyjskiego gazu na zachód. Gazprom poniósł dość duże straty finansowe wskutek kryzysu i był gotów przystać na mniej korzystne dla siebie warunki sprzedaży gazu. Inne państwa europejskie sprawnie wychwyciły tę sytuację i zdołały ją wykorzystać na swoją korzyść poprzez wynegocjowanie dla siebie lepszych warunków umów gazowych. Polska nie wykorzystała tej sytuacji. Nasza umowa jest szokująca, ponieważ nie tylko nie mamy lepszych warunków, lecz wręcz coraz gorsze. Wydaje się jakby strona polska zawiesiła się w czasoprzestrzeni i nie zauważyła zmian w sytuacji międzynarodowej, które spostrzegli inni. Jednak to jest niemożliwe. Negocjatorzy muszą mieć w tym inny interes, ważniejszy dla nich niż dobro Polski. Ono zostało tą umową całkowicie pogwałcone. Tylko to może uzasadniać następujący wniosek z kontraktu gazowego:

ZREALIZOWANO WSZYSTKIE POSTULATY ROSJI, A NIE ZREALIZOWANO ŻADNEGO POSTULATU POLSKI.

Może kiedyś się dowiemy, o co naprawdę tu chodzi...

 

Lionella
O mnie Lionella

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka