Panie Kaczyński,
Premier Mateusz, powołany jak pamiętamy w tajemniczych okolicznościach podczas nocnej zmiany, kiedy poprzedniczka została zrezygnowana tuż po uzyskaniu wotum zaufania, miał główny cel: nawiązać kontakt z zagranicą. Zna angielski wszak.
Kontakt najwyraźniej nawiązał. Orlen i PGE ogłosiły wprowadzanie Nowego Zielonego Ładu, galerii nie opodatkowano, wróciliśmy do nurtu głównego. Pomachamy czasem szabelką, Eurokomija wyszczerzy kły dla pozoru. Mainstream.
Premier, po powalającym sukcesie Planu Morawieckiego, zmierzył się z pewnym globalnym problemem. Mamy otóź, prawdziwą lub nie, globalną pandemię. Pandemia przykrywa prawdziwy jak najbardziej globalny kryzys.
I tu premier się zużył. Slajdy były dobre w spokojnych czasach.
Dzisiaj mamy:
1. Stos trupów. 100 000 ofiar zamknięcia służby zdrowia.
2. Kilka milionów polaków na zasiłku. Terapia szokowa silniejsza niż ta sprzed trzydziestu lat.
3. Inflację.
4. Ekspertów.
Za to nie mamy:
1. Szczepionki. Nie mówię o tych nowomodnych wynalazkach genetycznych tylko o zwykłej szczepionce podobnej do tej na grypę.
2. Służby zdrowia.
3. Gospodarki poza budownictwem i korporacjami. Mamy gospodarkę na zasiłku.
4. Premiera. Pan Mateusz ogłosił, że maluje właśnie slajdy, które potrzebne będą po epidemii.
Panie Kaczyński, trupy trupami, nie obchodzą one nikogo. Służba zdrowia była w zapaści, może faktycznie lepiej zastąpić ją teleporadą lub nawet czatbotem. Gospodarka srarka. Ale tego ostatniego punktu wyborcy Wam nie wybaczą. Premier schowany w kryzysie maluje slajdy. Premier Mateusz nie chce pokazać twarzy w trudnym czasie bo nie chce być z nim kojarzony. Albo go Pan wywalisz, albo pójdziesz z nim na dno. Siedzieć nie pójdziecie, chociaż pewnie za ogrom zaniedbań, głupoty i nieudacznictwa w pandemii powinniście.