LucjanZgoda LucjanZgoda
363
BLOG

Druga Japonia i bambusowa rewolucja

LucjanZgoda LucjanZgoda Polityka Obserwuj notkę 0

Są wreszcie pierwsze bambory. Rusza „bambusowa rewolucja” i zapowiadana już wcześniej przez Lecha Wałęsę „druga Japonia”. Są ku temu historyczne i kulturowe przesłanki.

Po pierwsze faktem staje się długo oczekiwane narodowe pojednanie. Ja Lutek Zgoda, który zaledwie wczoraj maszerowałem w tłumie mnie podobnych i bezmyślnie ryczałem: „znajdzie się pała na dupę generała!” ujrzałem na tle zielonych pastwisk drugiej Irlandii słodki obrazek przedstawiający przytulonych do siebie jak opieńki prezydentów: Wałęsę, Jaruzelskiego, Komorowskiego i Kwaśniewskiego. Historia zatoczyła krąg i powróciła do gierkowskiej normalności. Miłość zwyciężyła.

Po drugie trwa zauroczenie Polaków krajem kwitnącej wiśni oraz miłość Japończyków do muzyki Fryderyka Szopena. Wiadomo też powszechnie, że sztuka japońskich mistrzów tuszowego malarstwa zen określana jest jako „malowanie bez malowania” lub „granie na bezstrunnej lutni” . Natomiast nasz rząd nie jest gorszy bo wymyślił „rządzenie bez rządzenia” i „politykę bez polityki”. Ponadto wiele poczynań obecnej koalicji, np. konsekwentne zwiększanie długu publicznego,  wzorowanych jest na japońskiej tradycji kamikadze. Jest więc na czym budować.

Wezwano mnie na samą górę, do samego Premiera. Ja skromny budowlaniec, Lutek Zgoda, a obok Premier i ministrowie; Obrony Narodowej, Zdrowia, Kultury i grupa japońskich biznesmenów. Rozmawiamy po angielsku. Ja znam ten język z czasów wyjazdów do Szwecji na truskawki i z piosenek Beatlesów. Raz więc zagadam Lennonem, raz Mc Cartney’em budząc podziw ogólny. Przykładowo, gdy mowa o ekonomicznej ekspansji Chin rzucam od niechcenia, puszczając oko do Japońców: „we all live in the yellow submarine!” Premier posługuje się kaszubską odmianą angielskiego, której próbkę  zaprezentował w czasie kultowego dialogu z Condollezą Rice. Ministrowie Zdrowia i Kultury dyplomatycznie milczą. Zaś Japończycy preferują klasyczną, oxfordzką angielszczyznę, tę z czasów Szekspira, ale z własnym, mocnym, etnicznym akcentem, co brzmi jakby kto zamrożoną angielską wołowinę rąbał tępym japońskim tasakiem.

Premier oznajmił, że w związku ze światowym kryzysem i wynikającymi z niego koniecznymi oszczędnościami rząd rezygnuje z budowy dróg i autostrad. Bowiem drogi takie jakie mamy - są całkiem niezłe. Zaś problem komunikacji rozwiążą bambory, które moja firma budować ma we współpracy z Japończykami. Spytacie, co to takiego te bambory? Odpowiadam. Bambory to lekkie, nowoczesne, ekologiczne pojazdy wykonane z bambusu, służące do transportu, cywilnego i wojskowego, gdzie z powodzeniem zastąpią wysłużone rosomaki.

Bambory mogą być wykorzystywane jednocześnie w dwóch wariantach: wierzchnim i spodnim, a ze względu na ich przeznaczenie: w wersji docelowej i powrotnej (departure bambor i arrival bambor). Wariant wierzchni stanowi bambusową lektykę z daszkiem zaopatrzoną w cztery uchwyty do jej niesienia. Po jego przewróceniu na „grzbiet” uzyskujemy bambor spodni, który przybiera formę japońskiego bambusowego czółna. W ten sposób transport w jedną stronę odbywał się będzie bambusowymi lektykami, a powrót, rzeką, bambusowym czółnem. Ponieważ bambory są ekologiczne nie mają silnika. Muszą więc być niesione i spławiane. Ale przez kogo spytacie?

Rozwiązanie tej kwestii związane jest organicznie z reformą polskiego wojska. Wszelkie jednostki biorące udział w misjach pokojowych i stabilizacyjnych powrócą do kraju by wzmocnić formację BOR- u. Zaś głównym zadaniem BOR-owców będzie noszenie i spław bamborów z przedstawicielami rządu i parlamentu, do pracy, z pracy, na zakupy, z zakupów, do telewizji i do domu, na stadiony i z powrotem…

Czas już najwyższy wyjaśnić etymologię słowa „bambor”. Jak słusznie uważa znany językoznawca, prof. Jan Bralczyk, nazwa tego pojazdu stanowi zlepek skrótów dwóch wyrazów: „bam”, czyli bambus i „bor”, czyli borowiec.

Ponieważ bambory przeznaczone są wyłącznie dla członków rządu i parlamentu do rozwiązania pozostaje problem komunikacji publicznej. W tym wypadku znajdą zastosowanie odpady z bambusa powstałe przy produkcji bamborów. Każdy Polak będzie mógł zaciągnąć pożyczkę w dobrym europejskim banku i zakupić sobie na raty na dogodnych warunkach kijek bambusowy. Projekt ten nadzorowany będzie przez Panią Minister Zdrowia.

Trzeba budować bambory, a nie robić politykę! Chodzi o to, by każdy obywatel, bez względu na wiek, płeć, orientację seksualną i stan majątkowy, miał dużo ruchu, a ruch, jak powszechnie wiadomo, stanowi warunek zdrowia. Kijkiem bambusowym będzie się mógł podpierać, oganiać od much, w wypadku kolejnej zimy stulecia i kolejnego stanu wojennego, od wilków. Na tym właśnie polegać ma zapowiadana od dawna reforma służby zdrowia. Natomiast polskie elity uprawiać będą „bamboo nordic walking”.

W tym celu, na terenach upadłych stoczni ruszy produkcja stylowych kijków bambusowych przeznaczonych do długich spacerów, zaopatrzonych w srebrną lub złotą skuwkę z wygrawerowanym hasłem kampanii prezydenckiej: BÓG+HONOR+DZICZYZNA lub wiecznie aktualną sentencją „Rządzi PiS, a Polakom wstyd”. Zaś politycy i parlamentarzyści zgodnie z dyrektywą Prezydenta będą wychylać się ze swoich lektyk - bamborów i wznosząc palce w geście wiktorii pokrzykiwać do obywateli: „Chodźcie z nami!, chodźcie z nami!”.

Jednak skuteczność bambusowej rewolucji warunkowana jest zmianami mentalności Polaków. To zadanie dla Ministerstwa Kultury. Musimy odzyskać polskie państwo. Z wypasionych biskupich brzuchów trzeba stworzyć polską reprezentację sumo. Konieczna jest też kasacja klasztorów. Ten ogromny potencjał niezagospodarowanej przestrzeni; budynki klasztorne, kościoły, kaplice, krużganki, refektarze, schole, krypty, który jak dotąd marnuje się służąc kontemplacji Boga, którego, jak wiadomo nie ma, zamienić trzeba na hale produkcyjne wódki żołądkowej, gorzkiej.

No, pomyślałem sobie, ty Lutek to masz więcej szczęścia niż rozumu. Kupa roboty ale też kupa szmalu. Dla dobra Polski. Nieźle to Lechu wymyślił, a Donald przyklepał. Tęgie głowy! Niech żyje druga Japonia! Niech żyje bambusowa rewolucja! 

LucjanZgoda
O mnie LucjanZgoda

Jestem miły.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka