Ludwiq Ludwiq
921
BLOG

Śniadanie w "Dubrawie"

Ludwiq Ludwiq Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Jak wiemy 10 kwietnia 2010 roku o 4:00 CEST (6:00 MSD) około 60 parlamentarzystów dotarło pociągiem specjalnym na dworzec w Smoleńsku. Stamtąd wynajętymi 2 autokarami posłowie i senatorowie udali się niecałe 10 km na zachód do restauracji "Dubrawa", gdzie poczęstowano ich smacznym śniadaniem.

https://goo.gl/maps/GFUVp

Śniadanie w "Dubrawie"https://ru.foursquare.com/v/%D0%B4%D1%83%D0%B1%D1%80%D0%B0%D0%B2%D0%B0/4f464132e4b0cc9b80beb29d/photos

W trakcie spożywania śniadania ktoś wpadł na pomysł aby odwiedzić stację kolejową Gniezdowo, która jest oddalona około 5 km od restauracji w kierunku Katynia. Niestety początkowo nie zgodzono się na zawiezienie naszych deputowanych w to miejsce mimo wynajętych autokarów. W tej sytuacji część parlamentarzystów (wg posła Pilcha kilka osób, wg ministra Macierewicza 8-10 posłanek i posłów) zdecydowała się pokonać pieszo te 5 km. Do Gniezdowa doszło jednak tylko dwóch młodszych posłów: Stanisław Pięta i Arkadiusz Mularczyk, którzy pozowali do foto przy torach już około 8:20 MSD. Pozostali, którzy zrobili sobie spacer na pobliską stację kolejową zostali zawróceni do zajazdu "Dubrawa" i dotarli na stację autokarami później z tą większością deputowanych, która została w restauracji. Na zdjęciach w Gniezdowie parlamentarzyści są widoczni kilka minut po 10:00 MSD. Być może ci co nie zdecydowali się na pięciokilometrowy spacer na stację kolejową zrobili sobie zdjęcie przed budynkiem "Dubrawy" o 8:20 MSD albo to byli właśnie ci posłowie, którzy zostali zawróceni z pieszej wycieczki. 

Śniadanie w "Dubrawie"Godzina 8:20 MSD. Parlamentarzyści (m.in. Edward Siarka, Beata Kempa, Krzysztof Popiołek, Tadeusz Woźniak i Piotr Polak) na parkingu przed restauracją.

Śniadanie w "Dubrawie"Godzina 8:20 MSD. Stanisław Pięta i Arkadiusz Mularczyk na stacji w Gniezdowie.

Śniadanie w "Dubrawie"Godzina 10:04 MSD. Pozostali parlamentarzyści a wśród nich Antoni Macierewicz także docierają na stację.

Śniadanie w "Dubrawie"Godzina 10:05 MSD czyli inaczej 8:05 CEST.

Relacje parlamentarzystów:

Poseł Andrzej Adamczyk

Ponad 60 posłów z klubu PiS-u z własnej inicjatywy zorganizowało się i złożyło z własnych pieniędzy na dwa dodatkowe wagony, żeby uczestniczyć w rocznicowej uroczystości.
 
 
Pociąg specjalny, w skład którego udało się dołączyć wagony z grupą parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości, wynajęte zostały przez nas zamiast autobusu, gdy zdecydowaliśmy się na tę swoistą pielgrzymkę do Katynia. Pociąg wyruszył z Warszawskiego Dworca Zachodniego w piątek o godzinie 10.15. Po długiej peregrynacji, o godzinie 4.00 nad ranem czasu warszawskiego, czyli o 6.00 moskiewskiego, przyjechaliśmy do Smoleńska. Zastaliśmy tam zimny poranek i czyste niebieskie niebo – podkreślam czyste, niebieskie niebo. Wsiedliśmy w autokaru i przejechaliśmy do restauracji, w której organizator naszego przedsięwzięcia, opiekun naszej grupy poselsko-senatorskiej, zorganizował nam śniadanie. Siedząc tam, oczekiwaliśmy na rozpoczęcie uroczystości, które według planu miały się rozpocząć w południe. Spędzaliśmy czas na wspominaniu oficerów, którzy oddali życie w Katyniu, szczególnie oficerów pochodzących z okręgów wyborczych naszych kolegów posłów i senatorów; ja także byłem wyposażony w listę osób związanych z Ziemią Krzeszowicką, którzy zostali zamordowani w Katyniu.
 
 
Poseł Jacek Pilch (rozmowa na stronie 6)
 
Śniadanie w "Dubrawie"
 
Natomiast w "Analizie relacji 200 świadków" o dziwo mamy taką oto informację:
 
Śniadanie w "Dubrawie"
 
Poseł Antoni Macierewicz (od 3:20)
 
- Proszę opowiedzieć o tej pana podróży sprzed tygodnia.

- Tak rzeczywiście byłem i zdecydowałem się na wyjazd pociągiem a nie samolotem, ponieważ nie byłem nigdy w Rosji. Chciałem po prostu zobaczyć chociażby z okien pociągu jak Rosja wygląda. Jak ta ziemia obecnie wygląda. Było nas ponad 60 posłów i senatorów a także rodziny katyńskie, harcerze, żołnierze. Specjalny pociąg, który tam jechał, bardzo rano przyjechaliśmy na miejsce do Smoleńska około godziny piątej. Zostaliśmy bardzo gościnnie przyjęci, zawiezieni do takiego zajazdu "Dubrawka", chyba dwa kilometry pod Smoleńskiem, gdzie poczęstowano nas bardzo smacznym śniadaniem a następnie bardzo chcieliśmy, ponieważ w odległości mniej więcej 3-4 kilometrów od tego miejsca na drodze do Katynia, który jest 8 km stamtąd jest stacja kolejowa Gniezdowo, która była miejscem do którego przyjeżdżały pociągi z oficerami polskimi, tymi, którzy mieli być zamordowani. Stamtąd byli przesadzani do ciężarówek tzw. "Czornyj woron". Tak nazywano taką ciężarówkę i wiezieni już na miejsce kaźni. Chcieliśmy na tej stacji kolejowej złożyć kwiaty, wieńce, pomodlić się. Tak jak mówię to jest 3 km od tego zajazdu "Dubrawka". Bardzo prosiliśmy, przecież cały transport był oczywiście przez nas wynajęty. Nie sądziliśmy, że to będzie jakikolwiek problem ale okazało się że jest inaczej. Po bardzo długich pertraktacjach ten pan, który z ramienia władz rosyjskich nadzorował czy kierował całą tą grupą powiedział, że zwierzchnictwo jego służb nie wyraża zgody ani w Smoleńsku ani w Moskwie, nie wyraża zgody żebyśmy mogli tam do tego Gniezdowa dojechać. Po dłuższej rozmowie pomyśleliśmy w takim razie, że jeżeli to jest niemożliwe przy pomocy autobusów, które wynajęliśmy no to pójdziemy po prostu na piechotę i grupa 8-10 posłanek i posłów poszła do Gniezdowa. Przechodziliśmy tą szosą smoleńską, która jest dość szeroka, mniej więcej 40-50 metrów. Może 40 raczej, dość szeroka a po obu stronach jest las i w tym lesie są kolejne ośrodki wypoczynkowe dawnego KGB, wojska, różnego tego typu instytucji. Sto, dwieście metrów, trzysta metrów są przecinki prowadzące w głąb do tych ośrodków i w każdej z tych przecinek stał samochód milicyjny i samochód na cywilnych numerach z żołnierzami czy milicjantami, funkcjonariuszami ubranymi po cywilnemu czy w mundurach. Także szliśmy w takim szpalerze, chociaż ukrytym ale dosyć jasno obecnym przez cały czas. Gdy doszliśmy do miejsca w którym się skręca, bowiem Gniezdowo jest odległe o jakieś 300 metrów od samej szosy. Gdy skręca się w lewo do Gniezdowa to podjechały samochody, w tym autokary, które zajechały nam drogę. Wysiadł ten pan, kilku jeszcze innych i w sposób dosyć zdeterminowany, zdecydowany powiedział, że mamy wrócić, że nie możemy na tę stację, która odległa już była o 200 czy 300 metrów, że nie możemy tam złożyć kwiatów, nie możemy tam się modlić, nie możemy tam być. To względy bezpieczeństwa bardzo przez niego były podnoszone i jego osobisty los, który byłby zagrożony gdybyśmy tego, jego zdecydowanej powiedziałbym ultymatywnej prośby byśmy nie zrealizowali.

- Czyli można powiedzieć panie ministrze, że zwierzchnikom tego człowieka w Smoleńsku,  w Moskwie zależało na tym żebyście państwo nie dotarli do Gniezdowa, żebyście tam nie upamiętnili tego transportu polskich oficerów?

- Tak, on to formułował uzasadniając to bezpieczeństwem. Tak, dokładnie tak. Nie bardzo, trudno było zrozumieć na czym polegałoby to zagrożenie. Już nie mówiąc o tych przecież właśnie rodzajach straży, szpaleru bezpieczeństwa o którym mówiłem ale też przecież to jest normalny teren zaludniony więc trudno sobie wyobrazić na czym miałoby polegać to zagrożenie. No w każdym razie dokładnie jest tak jak ojciec mówi. Tak dalece było to napięte, że on bardzo jasno nam mówił że to jest kwestia jego osobistego losu gdybyśmy nie zgodzili się, gdybyśmy próbowali inaczej się zachowywać to jego los byłby narażony. No więc w tej sytuacji wsiedliśmy do wskazanych nam pojazdów, wróciliśmy z powrotem do tej "Dubrawki", gdzie jak się okazało po 15 minutach została podjęta decyzja, że jednak możemy pojechać do Gniezdowa i wróciliśmy z powrotem autobusami gdzie mogliśmy już w Gniezdowie, na stacji w Gniezdowie. Dojechaliśmy tam, złożyliśmy kwiaty, pomodliliśmy się. Więc całe wydarzenie pełne napięcia już takiego wprowadzającego nas w taką katyńską atmosferę do dzisiaj dla mnie nie jest w pełni zrozumiałe i nie jest jasne, bo był czas, był transport, była możliwość, nie było żadnych problemów a ze strony rosyjskiej było to wyraźnie traktowane jako rzecz no jakaś przekraczająca jakiekolwiek wszelkie normy i zapewne gdyby nie to że wybraliśmy się tam na piechotę ostatecznie to byśmy nie mogli w Gniezdowie położyć kwiatów i się pomodlić.

http://www.radiomaryja.pl/multimedia/refleksje-po-tragedii-w-smolensku-3/

Po przyjeździe do Smoleńska zawieziono nas do restauracji, jakieś 2-3 kilometry od miasta w stronę Katynia. Zjedliśmy śniadanie, po śniadaniu widać było, że mamy jeszcze czas do uroczystości, a do samego Katynia tylko kilka kilometrów. Ktoś przypomniał, że między miejscem, gdzie się znajdowaliśmy, a Katyniem jest stacja Gniezdowo, do której dowożono pociągi śmierci. Dalej „samochodami śmierci” więźniów wieziono na miejsce egzekucji.

Już nie pamiętam kto rzucił pomysł, żebyśmy skorzystali z czasu jaki mamy i podjechali (mieliśmy do dyspozycji autobusy) na to miejsce, pomodlić się i złożyć kwiaty. Kolega najlepiej znający rosyjski zaczął rozmawiać z przewodnikiem. Mężczyzna zbladł, powiedział że nie wolno i zadzwonił w kilka miejsc. Dalej okazało się, że nie wolno nam złożyć hołdu w Gniezdowie.

Skoro nie mogliśmy pojechać, poszliśmy na to miejsce. To niedaleko, 3-4 kilometry. Była to droga niezwykła. Szeroka, ale jednopasmowa szosa ciągnie się wzdłuż  lasu. Kilkadziesiąt metrów od drogi w lesie znajdują się ośrodki wypoczynkowe różnych formacji wojskowych i państwowych. W związku z tym co kilkaset metrów od tych ośrodków do szosy prowadzą takie przecinki w lesie. We wszystkich tych przecinkach, 10 metrów od drogi stały samochody milicyjne, bądź innych formacji i kilku uzbrojonych funkcjonariuszy czy żołnierzy przy każdym samochodzie.

Zakończenie jest rosyjskie. Gdy znaleźliśmy się już w miejscu, gdzie trzeba skręcić w lewo, żeby po kilkuset metrach znaleźć się w na stacji Gniezdowo, usłyszeliśmy sygnał milicyjny. Samochody milicyjne zajeżdżają nam drogę. Pojawił się też nasz autobus i kazano nam do niego wsiąść. Po czym z powrotem zawieziono nas do tej samej restauracji. Przywitał nas tam przewodnik, uśmiechnięty, który przepraszał, że nie zrozumiał naszych wcześniejszych próśb. Mówił, że skoro chcemy pojechać, to nie ma problemu. Wsiedliśmy w autobusy i z powrotem pojechaliśmy do Gniazdowa, z którego cofnięto nas pod eskortą policyjną! Cała Rosja.

http://rebelya.pl/post/487/macierewicz-polskie-wadze-ukryy-jednoznaczne-do

http://www.ziemiamielecka.pl/?p=12636

Poseł Edward Siarka

O godz. 6:00 czasu miejscowego jesteśmy w Smoleńsku. Już świta. Chłodny poranek, lekko pod chmurką. Na peronie dworca dużo funkcjonariuszy. Wita nas szefowa miejscowej Polonii, którą ma dziś odznaczyć Prezydent Lech Kaczyński w Katyniu. Przejmują nas funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Wsiadamy do autobusu, gdzie możemy wymienić dolary na ruble. W ciągu 30 minut, pod eskortą policji docieramy do małego lokalu, w którym przygotowano dla nas śniadanie. Stwierdziłem, że mają bardzo dobry miód. Tu przebywamy około dwóch godzin. Część kolegów chce w tym czasie iść na stację Gniezdowo, gdzie przywożono transporty Polaków w 1940 roku. Nie ma jednak zgody służb i koledzy, którzy poszli pieszo zostają zawróceni. Ostatecznie Milicja zmienia zdanie i cała grupa zostaje zawieziona na stację, która robi przygnębiające wrażenie swoim otoczeniem.

Około godz. 10:00 czasu miejscowego jesteśmy na miejscu nazwanym Kozie Górki – Katyń. Stoi tam długa kolejka Polaków, która przed wejściem na cmentarz jest szczegółowo kontrolowana. Wokół las sosnowy.

http://www.edwardsiarka.pl/aktualnosci/moja-droga-do-katynia-346.html

- Gdy przyjechaliśmy na miejsce, chcieliśmy się dostać na stację Gniezdowo, gdzie rozładowywano Polaków. Służby nie chciały nas jednak wpuścić, udało się tam dostać tylko dwóm posłom. Rosyjska służba bezpieczeństwa zawinęła nas i zabrała do restauracji na śniadanie. Potem zmienili zdanie i zawieźli tam nas. Następnie udaliśmy się na miejsce memoriału, na Cmentarz Katyński.

http://www.malopolskaonline.pl/aktualnosci,quot_Emocje_puscily_Wszyscy_plakali_i_zaczeli_sie_modlic_To_byl_szokquot-428.html

Śniadanie w "Dubrawie"Edward Siarka w Gniezdowie.

Posłanka Jolanta Szczypińska:

Na cmentarzu w Katyniu. Około czwartej rano przyjechaliśmy do Smoleńska specjalnym pociągiem. Potem krótkie śniadanie, na które zaprosili nas ludzie z Polonii, i wyjazd do Lasu Katyńskiego. Bardzo to przeżywałam.

http://polki.pl/zycie_gwiazd_znaniilubiani_artykul,10018551.html

Poseł Marek Suski

Było zimno, w lesie Katyńskim gdzieniegdzie leżał jeszcze śnieg. Domyślam się, że chodzi Pani o to czy była mgła. Na cmentarzu mgła jeśli była to niezbyt intensywna bo jej nie pamiętam ani nie widzę jej na licznych zdjęciach jakie zrobiłem w tym feralnym dniu. W drodze na cmentarz towarzyszyło nam kilka samochodów jakiejś formacji, wszędzie było mnóstwo policji i wojska, samochodów, które pilnowały uczestników pielgrzymki do Katynia. Byłem zdziwiony tak licznym zgromadzeniem służb porządkowych. Nigdzie na świecie nie byłem tak pilnowany.

Ponieważ kilkaset metrów od drogi wiodącej do Katynia mieści się Gniezdowo, a mieliśmy jeszcze ponad godzinę czasu wolnego, chcieliśmy tam podjechać. Nie chciano jednak nas pościć na stację, na której wysadzano więźniów przywożonych do Katynia. Postanowiliśmy pójść pieszo i udało się. Zapaliliśmy symboliczny znicz, pomodliliśmy się i zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia.

Stamtąd pojechaliśmy do Katynia. Okolice cmentarza były obstawione ogromną ilością sił porządkowych. Oceniam, że było ich znacznie więcej niż nas. Nasza pielgrzymka liczyła około 500 osób w większości ludzi starszych lub nawet bardzo starych, a tymczasem w każdej bocznej dróżce stało po kilka pojazdów OMON i innych formacji. Wokół spacerowało wielu mundurowych z bronią, jakbyśmy byli groźnymi bandytami. Przed wejściem na cmentarz ustawiono bramkę i każdego prześwietlano, podobno dla naszego bezpieczeństwa. Po wejściu odszukałem tabliczki z nazwiskiem męża mojej ciotki, który zginął w Katyniu i zapaliłem mu znicz.

http://prawy.pl/z-kraju/2876-marek-suski-to-byli-wielcy-ale-bardzo-mili-ludzie

Senator Stanisław Kogut (strona 55)

http://ww2.senat.pl/k7/dok/sten/057/57sten1.pdf

Poseł Artur Górski

http://adonai.pl/historia/?id=111

Inne relacje:

http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/2742820,relacje-uczestnikow-uroczystosci-w-katyniu,id,t.html#nav0

Ludwiq
O mnie Ludwiq

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka