Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber
1055
BLOG

Jeden wywiad HGW dla „Rz” – 8 kłamstw i bzdur

Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber Polityka Obserwuj notkę 2

Wczoraj rozmawiałem z moim przyjacielem, który od kilku lat mieszka w stolicy. Twierdzi, że Warszawa pod rządami Hanny Gronkiewicz-Waltz rozwija się w dobrym kierunku. Może to i prawda, trudno jest to ocenić z bydgoskiej perspektywy. Dziś jednak czytam jej wywiad dla „Rzeczpospolitej” i jednego jestem pewny – prawdomówność i wiedza w tematach, na które się wypowiada, to nie są mocne strony pani prezydent. Ten wywiad to też Platforma w soczewce – HGW to przecież nie tylko prezydent stolicy, ale też wiceprzewodnicząca rządzącej partii.

 
„PO była zawsze partią, w której każdy mógł wyrażać swoje zdanie” –KŁAMSTWO
Przecież za chwilę okazuje się, że jest zgoła inaczej i przyznaje to sama HGW. Na pytanie o przyszłość Schetyny odpowiada bowiem, że nie będzie więcej „kontestował działań i zachowań rządu”. Zresztą Schetyna za to co powiedział musiał później złożyć hołd lenny Tuskowi.
 
„Myślę, że nikt, łącznie ze mną, nie wiedział, co będzie przedmiotem tego spotkania” –KŁAMSTWO
 
Chodziło o słynne lutowe posiedzenie Zarządu Głównego Platformy, na którym wyżywano się na Marszałku Schetynie. Jestem ciekaw jak też nikt nie mógł wiedzieć, co będzie przedmiotem spotkania. Gdyby to była prawda, oznaczałoby, że PO jest nie tylko partią wodzowską, ale też, iż nawet członkowie jej prezydium są tak zastraszeni, że nie ma jednej osoby, która odważyłaby się skorzystać ze statutowych praw i zażądać od przewodniczącego proponowanego porządku obrad. Wszyscy jednak dobrze wiemy, że sprawa musiała zostać ukartowana. Takie rzeczy po prostu nie dzieją się spontanicznie i chyba może potwierdzić to każdy, kto kiedykolwiek pracował w jakimkolwiek zarządzie.
 
 „Nie było przeczołgiwania Schetyny” –KŁAMSTWO
W kilku punktach relacja ze spotkania zarządu różniła się w zależności od informatorów. Ale wszyscy potwierdzali atak na Schetynę z kilku stron i to, że nikt nie wstawił się za nim. Więc jeżeli to nie było przeczołganie, to kiedy ono ma miejsce?
 
„Nie zgadzam się z opinią, że w PO były zawsze jakieś napięcia.” –KŁAMSTWO
A kiedy ich w takim razie nie było? Z początku, gdy na starcie podejrzliwie patrzyli na siebie Andrzej Olechowski z Donaldem Tuskiem? Później, gdy sekowano przewodniczącego Macieja Płażyńskiego? Przy wyrzucaniu Artura Balazsa i jego środowiska? Kiedy przygotowano akcję, aby wyeliminować Zytę Gilowską pod absurdalnym zarzutem nepotyzmu? Kiedy Rokita z Tuskiem walczyli o wpływy? Gdy pozbywano się z partii Pawła Piskorskiego? A może obecnie ich nie ma w trakcie zimnej wojny Tuska ze Schetyną?
 
„Teraz będą o tym (tj. o listach wyborczych – dop. ŁS) decydować w dużym stopniu szefowie regionów.” –KŁAMSTWO
Ten „duży stopień” samodzielności szefów regionów ma polegać na tym, że tylko Donald Tusk – a nie jak było ostatnio we współpracy ze Schetyną – będzie korelował kształt list. A wynika to ze statutu, który mówi, że uprawniona do tego jest Rada Krajowa na wniosek przewodniczącego partii, czyli w obecnej sytuacji Tuska.
 
„Donald Tusk powiedział, że partia pozbyła się dwóch osób (…) Reszta sama nie chciała funkcjonować w Platformie. Jak Jan Rokita.” –BZDURA
To nawet nie wymaga komentarza. Później jeszcze Gronkiewicz Waltz bezczelnie twierdzi, że Rokita nie był marginalizowany w latach 2005-2007. Był i przecież wszyscy to doskonale wiemy.
 
„Przytoczyłam przykład Wielkiej Brytanii i Gordona Browna, który tak bardzo się spieszył, aby zostać premierem. Mimo, że Tony Blair był charyzmatycznym przywódcą.” –BZDURA
Kompletnie nietrafiona metafora zwłaszcza na kogoś, kto przesiedział w Londynie kilka lat. Jak można twierdzić, że Brown spieszył się, aby zająć gabinet pod Numerem Dziesiątym? W roku 1994 był kandydatem na lidera Partii Pracy, ale zawarł umowę z Blairem i pozostawał wobec niego lojalny przez następne trzynaście lat. Wymusił jego ustąpienie dopiero kiedy stało się jasne, że Blair nie poprowadzi laburzystów do czwartego z rzędu zwycięstwa. Sam zresztą wyprowadził Partię Pracy z kryzysu, która – wbrew oczekiwaniom – odniosła bardzo dobry rezultat w wyborach powszechnych A.D. 2010.
 
„A Brown był ministrem finansów (…)” –BZDURA
Ktoś powie, że to z mojej strony czepialstwo, ale trudno. Gordon Brown był kanclerzem skarbu, który ma potężniejsze znaczenie od polskiego ministra finansów.
 
Rozumiem to, że polityk nie zawsze może w mediach powiedzieć wszystko co wie, bo czyniąc tak, działałby na niekorzyść swojej partii. Tak zresztą jest w każdej dużej firmie – trudno oczekiwać, aby np. członek zarządu notowanej na giełdzie spółki, przyznawał dziennikarzom, że na każdym spotkaniu prezydium dochodzi do karczemnej awantury. Ale przecież nie oznacza to jeszcze, że należy kłamać. Można w końcu wybrać milczenie, które jest stokroć lepsze od uciekania się do fałszu. Tymczasem Hanna Gronkiewicz-Waltz wznosi się na wyżyny cynizmu i hipokryzji, kiedy w jednym wywiadzie tak często mija się z prawdą, a na dodatek bredzi.
 
PS
Swoją drogą ciągle nie mogę zrozumieć dlaczego w Polsce włodarze miast są od razu „prezydentami”. Nowy Jork, czy Londyn mają burmistrzów, ale Inowrocław już prezydenta. Brzmi dumnie.

Poseł na Sejm RP VIII kadencji ziemi bydgoskiej (7.291 głosów), radny Rady Miasta Bydgoszczy w latach 2014-2015 (2.555 głosów), przewodniczący PiS w Bydgoszczy od roku 2012. W latach 2005-2010 aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, m.in. sekretarz generalny i Przewodniczący Rady Krajowej. Zapraszam na moją stronę internetową: lukaszschreiber.pl oraz na profil publiczny na fb: .facebook.com/radnylukaszschreiber

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka