Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber
127
BLOG

Tusk śladami Nerona

Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber Polityka Obserwuj notkę 36

 

Chociaż w powszechnym odbiorze piąty cezar Rzymu jest uosobieniem zła, zbrodni i totalitaryzmu, to jednak osoby interesujące się historią starożytną, mają świadomość, że żadna z tych etykietek nie oddaje prawdy. W rzeczywistości bowiem Neron skazał na śmierć zaledwie kilka osób podczas, gdy hołubiony przez antycznych historyków Oktawian uczestniczył w proskrypcjach pozbawiających życia kilkuset osób, wszczął siedem wojen domowych i był gotowy zabijać swoich oficerów tylko dlatego, że zbyt bardzo podkreślali swoje sukcesy.

 
władza z przypadku

 
Neron miał siedemnaście lat, kiedy – z konieczności – sięgnął po purpurę. Wyniesiony do tej godności czuł się dyskomfortowo, a wszystko po to, aby ratować życie swoje i swoich bliskich. Jego żądna władzy matka Agrypina zapewne krzyczała do niego – po tym jak prawdopodobnie z jej polecenia otruto Klaudiusza – „Neronie, musisz!”, niczym tygodnik Polityka polecając zwycięstwo Tuskowi w wyborach parlamentarnych z roku 2007. Dzisiaj już wiemy, że Neron nie był zamieszany w sprawę morderstwa przybranego ojca, a możliwe, że w ogóle o niczym nie miał pojęcia. Władzę dostał więc z przypadku, tak jak się ona trafiła Donaldowi Tuskowi. Ani jednego, ani drugiego nikt przy zdrowych zmysłach nie uzna za męża stanu, czy choćby osobę kompetentną do sprawowania najwyższych urzędów w państwie i to jest prawdopodobnie pierwsza cecha, która ich ze sobą łączy.  
 
„polityka miłości” wg Nerona i Tuska

 
Oczywiście czasy były zupełne inne, a Neron jednak te kilka osób pozbawił życia – wśród nich była matka i to chyba najohydniejsza ze wszystkich zbrodni – ale na tle swoich poprzedników i przeważającej większości następców nie był żadnym tyranem. Otóż Neronowi przede wszystkim zależało na akceptacji, chciał, żeby go… lubiano. Tusk przecież zachowuje się podobnie, wygrał wybory, ponieważ przekonał Polaków, że potrafi się ładnie uśmiechać i skończą się represje po „kaczystowskim terrorze”.
 
Obaj zresztą nie poprzestawali na pustych słowach. Gdy Tusk ogłaszał swoją politykę miłości, jako żywo naśladował piątego cezara Rzymu, obiecującego brak wojen w Imperium( słów dotrzymał i jedynie tłumił powstanie Bereniki w Brytanii). Kiedy Tusk co jakiś czas rzuca kolejną obietnicę – jak choćby ostatnio w sprawie pomocy w spłacaniu kredytów – tak Neron rozdawał wszystkim obywatelom pieniądze, aby zyskać sobie sympatię ludu, który nie miał pojęcia o kosztach dla skarbu państwa, wynikających z takich chwytów propagandowych.
 
lenistwo i hobby

 
Neron i Tusk wprawdzie serca do zajmowania się władzą nie mają, ale za to takie same słabostki, jak wielu ludzi. Czy Donald Tusk przyznający się do palenia trawki w młodości i tego, że był o krok od uzależnienia alkoholowego nie jest podobny do Nerona uwielbiającego wieczorno – nocne biesiady? Czy kiedy opowiadał o swoich historiach, jako „chłopaka z podwórka” nie możemy uznać, że mogły być podobne do tych Nerona, który wieczorami wykradał się z pałacu, aby z przyjaciółmi wieść nocne życie i wdawać się w bijatyki na ulicach Rzymu?
 
Obaj z powodu swoich zamiłowań wystawiali się na kpiny. Tusk już dwukrotnie się skompromitował. Pierwszy raz, kiedy w czasie trwania posiedzenia senatu, któremu przewodniczył jako wicemarszałek, został przyłapany na oglądaniu meczu. Ten świeższy miał miejsce niecały tydzień temu i chociaż media o sprawie doniosły to jednak z jakim przymrużeniem oka zostało to potraktowane( ach gdyby tak złapać wstrętnego Kaczora na wyjściu do teatru w czasie głosowań, to by było…). Neron wprawdzie nie podzielał pasji do czynnego wypoczynku – chociaż uwielbiał wyścigi rydwanów – ale miał zamiłowanie do śpiewu i poezji, czym katował swoich przyjaciół. Jednak nie popadajmy w przesadę – talent Nerona w tych dziedzinach był zbliżony do piłkarskiego Tuska. Jak na „amatorów” był to poziom przyzwoity.  
 
czas próby

 
Dla Donalda Tuska nadszedł wraz ze światowym kryzysem gospodarczym i na razie niestety zdaje ten test fatalnie. Właściwie rząd nic nie robi, wierząc, że „jakoś to będzie”. Nie ma intensyfikacji działań państwa, jest za to pozerstwo, pojawiają się czasem groźne miny i przedstawienia. To wszystko jest jednak kitem wciskanym społeczeństwu, aby tylko zamydlić rzeczywistość. Cudowna wiara w Unię Europejską i jej walutę to wszystko na co potrafi się zdobyć Tusk.
 
Neron również miał swój czas próby, kiedy w Rzymie wybuchł wielki pożar. Nie było to nic nadzwyczajnego, fatalna urbanistyka miasta powodowała tego rodzaju katastrofy z częstotliwością raz na kilkadziesiąt lat. Problemem była jednak skala wydarzenia, bo zapłonęło większość z dzielnic miasta. Jest więc to porównywalny problem, z tym, który teraz kłopocze Tuska – ani jeden, ani drugi nie miał na niego wpływu, mogli jedynie przeciwdziałać skutkom. Tutaj jednak trzeba oddać sprawiedliwość cezarowi Rzymu, bo wywiązał się ze swojego zadania lepiej od polskiego premiera. Miał jednak tego pecha, że – w przeciwieństwie do Polski, gdzie media są służalcze wobec rządu – na sile zyskała plotka o podpaleniu Rzymu właśnie przez niego. Teraz Neron zapłacił cenę za swoją błazenadę i wielu obywateli rzeczywiście uwierzyło, że mógł wywołać pożar Miasta, aby zobaczyć jak płonie. To uporczywe plotki były prawdziwym powodem – a nie zamiłowanie do okrucieństwa – dla którego chrześcijanie zostali wystawieni na pożarcie lwów ku uciesze gawiedzi. Co zrobi Donald Tusk, kiedy nastroje w społeczeństwie będą tak złe, że ludzie wyjdą na ulice? Wprawdzie jego nikt nie oskarży o celowe wywołanie kryzysu dla własnych celów, ale o brak przeciwdziałania i niewłaściwe środki podjęte do zwalczaniu już tak. Jakie nam wtedy zaserwuje igrzyska za namową swojego Tygelina – Nowaka?
 
nieudacznicy

 
Nie wierzę, aby Tusk i Neron działali z chęcią robienia szkody swojemu państwu. Po prostu postawione przed nimi wyzwania przerosły ich. Miewali też – albo ich doradcy – dobre pomysły. Neron chciał znosić cło w prowincjach, dzięki czemu nakręciłby koniunkturę gospodarce, Tusk potrafił w kampanii przedstawiać rozsądne propozycje obniżki podatków. Jak to się skończyło już wiemy, ani jeden, ani drugi swoich planów nie potrafili wcielić w życie. Neron sprawował władzę 14 lat, czego nie należy życzyć Tuskowi. Ale jego sen może się skończyć z tego samego powodu, który dopadł cezara Rzymu. Wbrew sienkiewiczowskiej wersji nie była to tyrania Nerona, ale zrozumienie, że szkodzi on Rzymowi. Wcale nie dlatego, że robił to celowo, ale po prostu do sprawowania urzędu się nie nadawał. Skarb państwa świecił pustkami, ościenni sąsiedzi politykę miłości odczytali jako wyraz słabości Imperium, a obywatelom znudziły się obietnice i pusta błazenada. Donaldowi Tuskowi nie grozi śmierć, ale ta polityczna byłaby wskazana. Wreszcie mógłby odpocząć: dobrze się wyspać i oddać pasji swojego życia – piłce nożnej. Tego jemu i nam życzę.   
 
 

 

Poseł na Sejm RP VIII kadencji ziemi bydgoskiej (7.291 głosów), radny Rady Miasta Bydgoszczy w latach 2014-2015 (2.555 głosów), przewodniczący PiS w Bydgoszczy od roku 2012. W latach 2005-2010 aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, m.in. sekretarz generalny i Przewodniczący Rady Krajowej. Zapraszam na moją stronę internetową: lukaszschreiber.pl oraz na profil publiczny na fb: .facebook.com/radnylukaszschreiber

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka