Łukasz Rzepiński Łukasz Rzepiński
4432
BLOG

Generał Jaruzelski dzwoni na Kreml

Łukasz Rzepiński Łukasz Rzepiński Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 41

 Jest 12 grudnia 1981. Generał Jaruzelski odbywa rano naradę z generałami Kiszczakiem, Siwickim. Jak pisze w swojej książce zdecydował się zadzwonić na Kreml. Breżniew nie mógł odebrać ale odebrał Michaił Susłow, członek Politbiura i szef komisji ds. kryzysu polskiego, jak na Kremlu nazywano wydarzenia w Polsce.

Jaruzelski barwnie opisuje jego głos - starszy, schorowany człowiek. Pyta o różne sprawy i upewnia się że nie nastąpi interwencja. 

Tymczasem zupełnie inną wersję tych wydarzeń podaje Michaił Gorbaczow, wówczas młody członek sowieckiego Politbiura. 

Profesor Kramer pisze: 

"Jednak w licznych wywiadach udzielonych polskim dziennikarzom 
w pazdzierniku i w listopadzie 1992 r. Gorbaczow zapewnial (odmiennie niz 
przedstawia to w swoich wspomnieniach Jaruzelski), ze w grudniu 1981 r. Biuro 
Polityczne KPZR nie grozilo Polsce interwencja. wojskowa, Gorbaczow 
wspominal rowniez, ze na krbtko przed wprowadzeniem stanu wojennego mial 
miejsce naglacy telefon od najwyzszej rangi polskiego przywodcy (zdaniem 
Gorbaczowa byl nim Jaruzelski) do Michaila Suslowa - seniora Biura 
Politycznego KPZR i Sekretarza KPZR, ktory przewodniczyl specjalnej komisji 
BP KPZR ds. polskiego kryzysu. Gorbaczow twierdzil, ze Suslow poinformowal 
polskiego rozmowce, ze armia sowiecka nadal bedzie chronic Polske przed 
niebezpieczenstwem zewnetrznym, nie zostanie jednak uzyta w obliczu zagrozen 
wewnetrznych. Wedlug Gorbaczowa, odmowa uzyskania sowieckiego wsparcia byla szokiem dla polskiego przywodcy, ktory na prozno probowal naklonic Suslowa do zmiany decyzji."

Pisuję o stanie wojennym od pewnego czasu i zupełnie nie wiem jak ta relacja mogła ujść moim oczom. Nie powołują się na nią również polscy historycy. A jest to kolejna relacja poświadczająca prośbę Jaruzelskiego o interwencję wojskową.

Pierwszy taką informację podał generał Gribkow w artykule "Polski kryzys a doktryna Breżniewa". Później poświadczył to generał Kulikow. Wypłynął słynny i podważany zeszyt Anoszkina. Wypłynęło Archiwum Mitrochina. Relacji Gorbaczowa jednak jakoś brakowało.

Gorbaczow później nie wracał do tej wypowiedzi, prawdopodobnie zorientował się że pogrążył Jaruzelskiego. Później mówi już tylko o "niesmacznych prześladowaniach" Jaruzelskiego i że "papież popierał stan wojenny" - wyraźnie próbując go bronić.

Tymczasem dokumenty i relacje układają się w bardzo spójną całość.

Kulikow odbywa spotkanie z Jaruzelskim, gdzie Jaruzelski przedstawia straszne trudności z jakimi będzie się wiązał stan wojenny i był wyraźnie roztrzęsiony. Kulikow pociesza generała i obiecuje że w razie czego można wykorzystać "Tarczę-81" - czyli manewry Układu Warszawskiego.

Jaruzelski uczepił się tego pomysłu i wg dziennika Anoszkina oraz Archwium Mitrochina dnia 8 grudnia nakazuje generałowi Milewskiemu telefon do ambasady Sowieckiej. Ambasada po konsultacjach z Kremlem odpowiada "nie będzie interwencji". 

Tutaj Anoszkin, asystent Kulikowa czyni notatkę "półtora roku paplaniny o pomocy wojskowej i teraz wszystko odpada". Wygląda na to że Kulikow chciał bardzo "pomóc" Jaruzelskiemu stąd obiecał "Tarczę".

Dnia 10 grudnia zbiera się Politbiuro ZSRR, którego protokół jest powszechnie dostępny. Mowa tam jest o tym że Jaruzelski jest roztrzęsiony i że domaga się pomocy wojskowej. Mowa jest także że Kulikow coś obiecał, ale Ustinow (minister obrony) tłumaczy podwładnego, że nawet jeśli coś obiecał to miał co innego na myśli. Wszyscy zgadzają się że interwencji nie będzie. Andropow wspomina nawet o dogadaniu się z rządem Solidarności, jeśli taki powstanie.

12 grudnia już wiadomo że stan wojenny ma wejść w życie, Jaruzelski podejmuje ostatnią próbę przekonania Sowietów do ewentualnej pomocy. Próbę nieskuteczną.

Ten sam generał Gribkow, który pierwszy podał informację o prośbie Jaruzelskiego, jednak wyraźnie mówi że plany interwencji "oczywiście istniały i strona polska dobrze o tym wiedziała". Jakie to były plany wiemy już dość dobrze. Kiedy ZSRR miało iść do boju, to już na serio, a Jaruzelski miał być aresztowany. Plany te przygotowano i przećwiczono, a ich fragmenty są nam znane z relacji czeskich i niemieckich, a także szczątkowo rosyjskich. 

Decyzji jednak na tym etapie nie było, Kreml chciał aby Jaruzelski poradził sobie sam. Wg sowieckich wojskowych interwencja nastąpiłaby pod jednym z dwóch warunków: wojny domowej w Polsce lub wyjścia Polski z Układu Warszawskiego.

Jaruzelski oczywiście nie znał rozważań sowieckich w owym czasie. Miał sprzeczne informacje: jednocześnie odpowiedź "niet" oraz relacje o wzmożonych ruchach wojsk. Nie był pewien w co grają Sowieci. 

W grudniu 1981 do interwencji było jednak najwyraźniej daleko. Owszem, niektóre jednostki wyruszyły nad polską granicę, rozdano plany marszowe: dywizja pancerna generała Dubynina otrzymała marszruty na Warszawę, lwowska brygada powietrznodesantowa na Kraków itd. Prawdopodobnie przygotowywano się na ewentualny wybuch wojny domowej w Polsce, co spowodowałoby wkroczenie.

Jak zauważył rezydent KGB w Polsce, generał Pawłow - ruchy wojsk bardzo skutecznie zastraszały polskie kierownictwo. ZSRR celowo pomimo odpowiedzi, ze interwencji nie będzie, utrzymywało stan niepokoju, aby wreszcie przekonać Jaruzelskiego do wprowadzenia stanu wojennego, który jak wiadomo powstał w porozumieniu z Kremlem. W Polsce "pomagał" go przygotowywać wspomniany tutaj generał Gribkow. Gdyby jednak, nie daj Boże, doszło do poważnej wojny, mielibyśmy Sowietów na karku. W grudniu było jednak do tego daleko.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

37 lat, pracuję jako specjalista w Oslo pisuję głównie o historii i ekonomii ostatnio o podrózach, mentalności Skandynawów i Chińczyków

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura