Dzisiejsza informacja o unieważnieniu wyboru wykonawcy trzech brakujących odcinków autostrady A1 jest tylko pozornie zła. W istocie może ona odmienić przetargi na budowę polskich dróg.
GDDKiA wybrała na wykonawcę Salini Polska - przestawicielstwo włoskiej firmy. Jednak pozostałe firmy złożyły zażalenie do KIO. Krajowa Izba Odwoławcza uznała w wyroku, że Salini musi udowodnić, iż dysponuje potencjałem technicznym i kadrowym do wykonania tej inwestycji. Generalna Dyrekcja unieważniła więc wybór i poprosiła konsorcjum o uzupełnienie dokumentacji.
To może być zmiana przełomowa. Dlaczego? Bo do tej pory zgodnie z prawem GDDKiA musiało wystarczyć samo oświadczenie firmy, czyli papierek, na którym wykonawca pisze, że ma potencjał. Generalna Dyrekcja nie mogła nawet tych oświadczeń zweryfikować. Lech Witecki, szef GDDKiA opowiadał mi nawet, że raz próbowano zweryfikować oświadczenie wykonawcy. Ale urzędnicy przegrali tę sprawę w sądzie.
Wyrok Krajowej Izby Odwoławczej otwiera drogę do możliwości sprawdzenia, czy firmy ubiegające się o zlecenia na budowy dróg i autostrad naprawdę dysponują potencjałem. Może to zatrzymać zlecenia płynące do tzw. firm walizkowych, czyli zagranicznych potentatów, którzy w Polsce nie dysponują naprawdę żadnym zapleczem.
Pełna informacja o unieważnieniu wyboru wykonawcy odcinków Czerniewice - Brzezie i Brzezie - Kowal.
