Marek Mądrzak Marek Mądrzak
410
BLOG

Kontakt operacyjny „JH” po roku

Marek Mądrzak Marek Mądrzak Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Wtóruję rozważaniom i komentarzom spod poprzedniej notki – mnie również wydaje się, że chodzi o bardzo uznanego artystę filmowego, ale o tym w następnej notce. Dzisiaj rok późniejsze rozważania „JH” na temat kolejnego dzieła filmowego, tym razem ze szkoły Wajdy”:

źródło: ko “JH”                                                                                Tajne spec. znaczenia

przyjął: kpt. Tadeusz Stępkowski

Dnia: 23.05.78

Informacja operacyjna

Dot. scenariusza filmu pt. „Bez znieczulenia”

 

   Dwie warstwy filmowego tworzywa:

- osobista, którą nazwać by można ozdobną, spełniającą wymagania stawiane fabule;

- publicystyczna, czy nawet polityczna zawierająca prawdy uniwersalne, odpowiadające współczesnym nastrojom, skłonnym, jak wiadomo, do niewiary, braku pewności, jaka będzie przyszłość, obawy przed zdziczeniem, okrucieństwem obyczajów.

W tej warstwie zwracają uwagę rozmowy bohatera /Zbyszka/ np. rozmowa z kimś z grupy „młodych” –

Jeden z nich powiada: … nie ma żadnej pewności – kto szuka pewności jest albo durniem, albo potencjalnym skurwysynem …

Bezwzględność w kategoryzacji postaw – jedynie tylko tych dwóch – reprezentowana przez człowieka młodego pokolenia świadczyć ma o pesymizmie, jaki wkrada się do duszy młodych Polaków. A może o kryzysie ideałów?

X „Młody” atakuje Zbyszka:

„… pana krzywda jest melodramatyczna i tandetna. Pan tęskni za tym, czego nie ma. Wie pan dlaczego? Bo nie umie pan żyć tym, co jest!”

Wyraźne wpływy gombrowiczowskiej filozofii niemocy człowieka, który stanął wobec dylematu: nieosiągalności tego, co minęło, i niezadowolenia z tego, co jest! Bo młodzi powiadają – trzeba żyć dzisiaj, myśleć tylko o tym, co dzisiaj, nie wiadomo, czy świat potrwa jeszcze dwa tygodnie.

Rozmowy Zbyszka z naczelnym:

Sceny te niosą niezwykle w chwili obecnej powszechne mniemanie o wszechogarniającej grze, jaka odbywa się między ludźmi – wszyscy kogoś udają, wszyscy przywdziali jakieś uniformy, gorsety, nikt nie jest sobą. Pragnący być sobą – zostaje pochłonięty, uznany za chorego, jeśli nie wroga. Kto nie podporządkuje się regułom wielkiej gry zostaje odsunięty od stołu, choćby jego działania i intencje były najczyściejsze. To wniosek pierwszy. Wniosek drugi: w obawie o swoją własną pozycję – nikt nie stanie w obronie zagrożonego lub przegranego. Zostaje skazany. Otacza go gęsta zawiesina strachu, izolacja, jest zapowietrzony, jest zarażony. Małość charakterów albo ich brak, dewaluacja takich wartości jak przyjaźń, lojalność, odwaga cywilna, wierność własnym poglądom – wydaje się, że w mniemaniu powszechnym te wartości stają się przywilejem frajerów, którzy nie potrafią się urządzić. Czy tak jest w rzeczywistości? Faktem jest, że w świadomości społecznej ten model myślenia znajduje co raz żywszy rezonans. Faktem jest, że liczne publikacje prasowe zdają się potwierdzać obecność tej choroby.

W tej fazie scenariusz wyraźnie przechodzi w sferę nastrojów kafkowskich:

- … wszystko jest dozwolone, … nikt za dobrą sprawę nie jest w stanie znieść ciśnienia świadomości. To wygląda jak zabawa towarzyska. Bawimy się w małżeństwo … w miłość … Romanse. Ojcostwo … Żyjemy w lęku … [dopisek ręcznie – można iść dalej, bawimy się w Ojczyznę, patriotyzm itp.]

Wreszcie dochodzi to przekonanie do świadomości Zbyszka, który zaczyna godzić się ze swoją przegraną, choć nie zna jej przyczyn, choć w rzeczywistości żadna z przyczyn zawartych w życiorysie Zbyszka nie może być uzasadnieniem klęski. Zbyszek: … teraz rozumiem … To taka kafkowska sytuacja. Człowiek chciałby się bronić, bić, wyjaśniać. Ale nie ma jak. Nikt nie chce nawet postawić mu zarzutów. Przecież wszystko jest w porządku.

U Kafki w „Procesie” – też wszystko było w porządku. „Oskarżony” nie wiedział, jakie są przeciw niemu zarzuty, sędziowie nie umieli mu ich przedstawić. Męka stanu oskarżenia była jednak tak wielka, tak długotrwała, że w końcu człowiek zaczął szukać w sobie jakiejś domniemanej winy …

Naczelny mówi do Zbyszka zniecierpliwiony już jego gotowością do podjęcia obrony siebie:

… nie zapominaj, że te nagrody dajemy ci m y …

- Co za my? – pyta Zbyszek.

To pytanie jest w świadomości nie tylko Zbyszków. To pytanie powszechne. M y – używa się tego synonimu jakiejś bliżej nieokreślonej grupy bardzo często. M y – to jest władza, to siła bez nazwisk, maszyna bez imienia, przez którą człowiek przemielony nie ma sensu na życie. Zwraca uwagę fakt, że ludzie często używają określenia – o n i – dla sprecyzowania siły czy grupy, wobec której rzucają oskarżenia, kierują uwagi, obciążają odpowiedzialnością.

Jesteśmy zgangrenowani, jesteśmy chorzy. Nastroje społeczne potwierdzają słuszność tego wywodu.

Autor nie widzi innego wyjścia jak potrzebę głębokiej metamorfozy – trzeba przejść przez ogień.

Afryka – gorąco – mówi Zbyszek – wiesz gorąco, jeśli ktoś je dobrze znosi, jest oczyszczające!

Trzeba wypalić zło. Nie cackać się. Trzeba naprawdę zmieniać, a nie narzekać. Trzeba potrząsnąć, a nie głaskać pedagogicznie. Wnioski końcowe: czy pojawiają się skojarzenia osobiste – jeśli nawet tak – to czytelność ich będzie ograniczona – przeważa bowiem czynnik uniwersalny – oczywista przewaga metod stosowanych wobec tych, którym się nie powiodło, ich skazanie na polityczne i moralne bezrobocie, wpędzanie ich w rozterkę, w konsekwencji marnowanie ich wiedzy, możliwości.

Zwraca uwagę wątek osobistego dramatu Zbyszka – przylega on ściśle do przeżyć realizatora filmu, który zresztą scenariusz ten u autorki zamówił…

Omówienie: Autor powyższego w toku prowadzonej rozmowy stwierdził, że bohater /Zbyszek/ jest zlepkiem wydarzeń, jakie rozgrywały się wokół Wajdy /rozejście z Tyszkiewicz/ i Henryka Hollanda. Z tym, że ta druga postać jest tak głęboko zakamuflowana, iż trudno jest ocenić ją. Film, jaki powstanie na kanwie tego scenariusza, będzie … politycznej daleko celniejszy i bardziej współczesny, bo rozgrywany jest na naszych oczach niż ostatni obraz Wajdy „Człowiek z marmuru”. Będzie to film na wskroś współczesny i daleko idący w poruszanej tematyce politycznej.

 

Omówienie i cechy formalne donosu z początku dokumentu nadał kpt. Tadeusz Stępkowski - insp. Wydz. IV Dep. III MSW. Sam blok tekstu sporządzono na maszynie do pisania, jak należy przypuszczać, „JH” na swojej własnej. Ostatni trzykropek spowodowała reprografia IPN, bo uparcie w każdym cyfrowym obrazie dokumentu umieszcza sygnaturę własną, a to zasłania tekst oryginalny.

Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura