W krotkiej notatce poswieconej pielgrzymce polskiego rzadu
ad limina Fratrum Maiorum, nasza coraz bardziej krzepka
Rzepa slusznie ogranicza sie do najwazniejszego celu tejze pielgrzymki, czyli wyszlamowaniu Polski na powazna kase, pod szyldem “reprywatyzacji”.
Jak to z reprywatyzacja w naszym nieszczesliwym Kraju bylo, mamy jeszcze swiezo w pamieci. Program powszechnego uwlaszczenia zostal storpedowany, albowiem:
Primo – Polacy nie musza byc wlascicielami ( tzn. nie powinni ) i moga swiadczyc prace najemna.
Secundo – uwlaszczenie skutkowaloby utworzeniem polskiej klasy sredniej, sila faktu mniej podatnej na marksistowska indoktrynacje
Tertio – w pijanym widzie Michnika, polska klasa srednia glosowalaby na endecje, a endecja ( w pijanym widzie Michnika ) to pogromy itd.
Co innego reprywatyzacja wobec wlasciwego elementu etnicznego. Jak dodamy jeszcze do tego mozliwosc repatriacji z Izraela ( repatriacji z Syberii do tej pory nie udalo sie zalatwic ), to jak nic Verbum Caro factum est i mamy nadwislanska Judeopolonie, ze szlachta jerozolimska jaka warstwa uprzywilejowana.
Ale dlaczego nawiazuje w tytule do znanego przyslowia z 1-szej ksiegi Samuela?
Albo “Rzepa” pomylila, albo Tusk wsrod prorokow:
Nie wyobrażam sobie, by prezydent Kaczyński czy ktokolwiek w parlamencie powiedział: nie, nie oddamy tego, co się obywatelom polskim należy – zaznaczył.
Jesli dobry Bog pozwoli, a Polacy rusza ociezale glowy i leniwe cielska, to bedzie jeszcze – jak prorokuje Tusk – kolejny prezydent Kaczyński, co daj Panie Boze, amen.
