czy walka z „agresywnymi nacjonalizmami” odbywa się naprawdę, czy to jest tylko kostium przy pomocy którego nacjonalizm narodów silnych i mądrzejszych zwalcza nacjonalizmy narodów słabszych albo głupszych.
Nie trzeba byc specyjalnie spostrzegawczym, by wiedziec, jaki nacjonalizm mozna bez przeszkod glosic w polskojezycznych mediach i za proby podwazania jakiego nacjonalizmu mozna skonczyc jak nie przymierzajac s.p. dr Dariusz Ratajczak, ktorego smierc dziwnie kojarzy mi sie z zabojstwem Bohdana Piaseckiego w styczniu 1957
( W tym miejscu chcialbym uspokoic cala agenture, mosadczykow, hasbarczykow z fundacji Europa21 i innych neocon-ow < ciekawe, ze “con” po angielsku oznacza m.in. oszustwo >, ze jak najbardziej popieram silne, suwerenne i bezpieczne panstwo Izrael, byle jak najdalej od Polski ).
No ale to jakby nil mirari. Zawsze natomiast dziwil mnie stosunek polskojezycznych internacjonalow i europejsow do ludobojcow z OUN-UPA i ich wspolczesnych gloryfikatorow.
( ich stosunek do mordercow spod znaku sierpa, mlota i przylozonego do potylicy nagana akurat nie dziwi, juz to z racji koneksji rodzinnych juz to z racji innego kryterium genocydu – nie narodowosciowego, ale klasowego ).
Tymczasem odradzanie sie banderowszczyzny za wschodnia granica nie tylko nie wyzwala stosownych reakcji, ale wrecz przeciwnie: Miroslaw Czech ( ktorego wyjatkowa bezczelnosc wynika zapewne z poczucia bezkarnosci ) jest komentatorem … Gazety Wyborczej, zas banderowskie “Nasze slowo” finansowane jest w calosci z polskich dotacji i czesto rozprowadzane po … katolickich kosciolach, ktore udostepniaja swoje podwoje greckim katolikom.
